Gabinety psychiatrów pękają w szwach. Eksperci wskazują największych winowajców
Psychika Polaków jest w fatalnej kondycji. Specjalistycznej pomocy wymagają nawet nastolatki. Winne są m.in. uzależnienia, szczególnie od dominujących wśród młodych ludzi psychostymulantów. - Skutki mogą być bardzo poważne, ze zgonem włącznie - ostrzega toksykolog Eryk Matuszkiewicz.
Polacy mają coraz większe problemy psychiczne
Gabinety psychiatrów i psychologów pękają w szwach. Gwałtownie rośnie liczba pacjentów, którzy wymagają pomocy takich specjalistów. Co gorsze, ten problem coraz częściej dotyczy młodych dorosłych i nastolatków.
Naukowcy z University of Queensland i Harvard Medical School ostrzegali niedawno na łamach "Lancet Psychiatry", że zaburzenia psychiczne dotkną połowy populacji przed 75. rokiem życia. Przeprowadzili globalne badania i przyjrzeli się danym Światowej Organizacji Zdrowia zebranym w ramach inicjatywy World Mental Health Survey.
Na tej podstawie ustalili, że u 50 proc. populacji rozwinie się co najmniej jedno zaburzenie psychiczne przed 75. rokiem życia. Według polskich statystyk Instytutu Psychiatrii i Neurologii - co czwarty Polak już potrzebuje wsparcia psychologicznego lub psychiatrycznego.
Na równie dramatyczne dane wskazali eksperci podczas poniedziałkowej konferencji w Wojskowym Instytucie Medycznym dotyczącej kondycji psychicznej Polaków. Alarmowali, że liczba nastoletnich pacjentów wymagających specjalistycznej pomocy wzrosła aż o 168 proc. w ciągu trzech lat.
W grupie młodych osób widać m.in. wzrost rozpoznań zaburzeń depresyjnych, lękowych i odżywiania. Stoi za tym m.in. rosnący problem uzależnień. I nie chodzi tylko o alkohol, który skutecznie dewastuje zdrowie i wykańcza Polaków.
- Zapominamy o tym, że narkotykiem furtkowym, twardawym narkotykiem niszczącym nasze społeczeństwo, jest alkohol. To on jest pierwszym narkotykiem i z nim są pierwsze eksperymenty - zaznaczył Piotr Jabłoński, dyrektor Krajowego Biura Przeciwdziałania Uzależnieniom.
Podkreślił jednak, że obecnie największym zagrożeniem są syntetyczne katynony, zwane również "solami kąpielowymi" lub "designer drugs". Najczęściej produkuje się je w laboratoriach i sprzedaje jako substytuty innych narkotyków stymulujących. To substancje o silnych właściwościach psychostymulujących i uzależniających. Efekty psychotropowe po ich zażyciu są krótkotrwałe, a skutki ich przyjmowania często tragiczne, gdyż istnieje wysokie ryzyko przedawkowania i śmierci.
Piotr Jabłoński zwrócił uwagę, że w ubiegłym roku w Polsce odkryto aż 65 nielegalnych laboratoriów produkujących te groźne substancje, podczas gdy wcześniej było ich zaledwie kilka.
Wybuchowa mieszanka
Lekarze potwierdzają, że po te niebezpieczne substancje sięgają już nawet 13-latki.
- Nastolatki i tzw. młodzi dorośli, czyli osoby między 18. a 25. rokiem życia najczęściej sięgają po psychostymulanty. Wśród tych substancji są między innymi katynony, po które często sięgają kilkunastoletnie dzieci. Wiek inicjacji znacząco się obniża, a to tylko potęguje problem środków psychoaktywnych, bo takie osoby wchodzą w dorosłość już uzależnione. Młody mózg jest na to najbardziej podatny - alarmuje w rozmowie z WP abcZdrowie Eryk Matuszkiewicz, toksykolog ze Szpitala Miejskiego im. F. Raszei w Poznaniu.
- Mamy bardzo dużo pacjentów po psychostymulantach. Wśród młodych pacjentów, którzy trafiają na nasz oddział, dominują zatrucia amfetaminą, matamfetaminą i mefedronem. Niestety wielu pacjentów nie zażywa ich pojedynczo, ale często łączy z alkoholem lub innymi środkami z tej samej grupy, przez co fundują sobie bardzo "wybuchową" mieszankę, potęgując ich działanie - zaznacza lekarz.
- Zdarza się też, że takie osoby same nie do końca wiedzą, co dokładnie, i w jakich ilościach zażyły, bo tracą nad tym kontrolę. Takie sytuacje są dla nas trudniejsze do opanowania, a skutki mogą być bardzo poważne, ze zgonem włącznie. Takie osoby są też często agresywne i mogą być niebezpieczne dla otoczenia - ostrzega.
Dr Matuszkiewicz tłumaczy, że wyjście z ostrego stanu po zażyciu takich środków może trwać nawet kilka dni, a u pacjentów może dojść do zaburzeń rytmu serca, gwałtownych skoków ciśnienia i niewydolności wielonarządowej.
Ostrzega też przed odległymi skutkami dla zdrowia psychicznego.
- Nawet jeśli pacjent wyjdzie ze stanu ostrego, może mieć za jakiś czas poważny problem w postaci na przykład depresji czy choroby afektywnej dwubiegunowej. Może też pogłębić się zaburzenie związane z coraz częściej obecnie diagnozowaną osobowością borderline związaną z popadaniem w skrajne emocje - zaznacza lekarz.
Dr Matuszkiewicz zaznacza, że problemem - choć aktualnie znacznie rzadszym niż psychostymulanty - są także środki odurzające i leki.
Psychostymulanty należą do głównych czynników, obok alkoholu, tytoniu i leków, które niszczą mózg.
- Substancje psychoaktywne, szczególnie psychostymulanty zaburzają krążenie mózgowe i mogą skutkować wystąpieniem nagłego krwotoku, nawet u bardzo młodych osób - ostrzegał w rozmowie z WP abcZdrowie neurolog prof. Konrad Rejdak.
Z kolei alkohol uszkadza komórki nerwowe, prowadząc do ich stopniowego zanikania.
- Skutkiem mogą być m.in. zmiany otępienne, zmiany osobowości prowadzące np. do agresji, a nawet zaburzenia ruchowe, w tym niedowłady. Największe spustoszenia wywołują nadmierne ilości etanolu u osób, które regularnie są w stanie upojenia alkoholowego. Wówczas uszkodzenie mózgu może się okazać nieodwracalne - ostrzegał lekarz.
Niedoszacowane dane
Przed śmiertelnie groźnymi kantynonami ostrzega także Główny Inspektorat Sanitarny.
- To bardzo niebezpieczne substancje o właściwościach psychostymulujących i uzależniających. W ubiegłym roku mieliśmy nawet kilka przypadków śmiertelnych po zażyciu tych środków, co pokazuje, z jakim wiążą się ryzykiem - zaznacza w rozmowie z WP abcZdrowie Szymon Cienki, rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego.
Choć problem już jest poważny i - biorąc pod uwagę to, co mówią eksperci od uzależnień - może się nasilać, oficjalne statystyki dotyczące zatruć po zażyciu tych substancji są mocno niedoszacowane.
- Od początku tego roku mieliśmy 76 przypadków zatruć tymi środkami, przy czym 31 dotyczyło tylko tych substancji, a 45 zażycia katynonów w połączeniu z innymi środkami. To na pewno nie jest pełna skala problemu. Dane są niedoszacowane, bo nie wszystkie przypadki są do nas zgłaszane. Powodem mogą być chociażby trudności w identyfikacji konkretnego środka w szpitalu, poza tym nie wszystkie osoby do niego trafiają - tłumaczy rzecznik.
GIS ostrzega, że efekty psychotropowe katynonów są "krótkotrwałe i istnieje wysokie ryzyko przedawkowania i śmierci".
U osób, które po nie sięgają, mogą wystąpić objawy neurologiczne (np. halucynacje, napady padaczkowe, pobudzenie, niepokój, psychozy, zmniejszona świadomość), sercowo-naczyniowe (np. tachykardia, nadciśnienie, ból w klatce piersiowej, zatrzymanie akcji serca) i oddechowe (przyspieszenie i spłycenie oddechu, niewydolność oddechowa).
Stosowanie takich substancji w połączeniu z innymi środkami pobudzającymi w tym kokainą, amfetaminą, metamfetaminą, może zwiększać ryzyko ostrej toksyczności.
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.