Gabryś zmarł po podaniu szczepionki. Dyrektorka przychodni komentuje sprawę
Malutki Gabryś zmarł po podaniu szczepionki w NZOZ w Gąsawie. Dyrektorka placówki, dr Beata Szczęsna, wyraziła głębokie współczucie dla rodziny zmarłego dziecka i zaznaczyła, że "pojawiające się w przestrzeni publicznej sugestie, że doszło do niepożądanego odczynu poszczepiennego (NOP), mają charakter spekulacji".
Dlaczego Gabryś zmarł?
Półroczny Gabryś z Gąsawy zmarł kilka dni po podaniu szczepionki przeciw błonicy, tężcowi, krztuścowi, wirusowemu zapaleniu wątroby typu B, polio, haemophilus typ b oraz rotawirusom.
Już kilka godzin po podaniu szczepionki jego nóżka w miejscu wstrzyknięcia zaczerwieniła się i spuchła. Stan dziecka gwałtownie się pogarszał. Gabryś trafił do szpitala w Żninie, a następnie w Bydgoszczy. Stwierdzono u niego silny stan zapalny i objawy sepsy. Niestety, mimo wysiłków lekarzy 9 października zmarł. Wstępne ustalenia wskazują na niewydolność wielonarządową wywołaną zakażeniem pałeczką ropy błękitnej.
Gdy informacja o śmierci chłopca dotarła do mediów, wywołała prawdziwą burzę. Ujawniono, że podana dziecku szczepionka była przeterminowana, a jej termin minął kilka tygodni przed użyciem. Zawiadomiono prokuraturę.
Sprawdziliśmy warszawskie SOR-y
"Z magazynu Powiatowej Stacji szczepionki zostały wydane w okresie ważności. Po wydaniu ze stacji za przechowywanie i kontrolę dat ważności szczepionek odpowiada świadczeniodawca i jego pracownicy. Zgodnie z aktualną wiedzą medyczną i przepisami, osoba podająca lek dokonuje sprawdzenia daty ważności podawanego preparatu. W sprawie okoliczności podania szczepionek w tym POZ toczy się obecnie postępowanie prokuratorskie" - przekazał Łukasz Betański, rzecznik prasowy WSS-E w Bydgoszczy, w wiadomości przesłanej dla TVP3 Bydgoszcz.
Powołany biegły sprawdzi, czy szczepionka rzeczywiście doprowadziła do śmierci dziecka. Zabezpieczono dokumentację medyczną chłopca, a szczepionka podana Gabrysiowi została wycofana z obrotu.
Do sprawy odniosła się także dr Beata Szczęsna, pediatra i dyrektorka NZOZ w Gąsawie, która w wydanym oświadczeniu wyraziła głębokie współczucie dla rodziny zmarłego dziecka i zaznaczyła, że "pojawiające się w przestrzeni publicznej sugestie, że doszło do niepożądanego odczynu poszczepiennego (NOP), mają charakter spekulacji".
"Zgodnie z wiedzą medyczną, NOP może być stwierdzony dopiero po wykluczeniu innych możliwych przyczyn zgonu. Na tym etapie nie został stwierdzony związek pomiędzy wykonanymi u nas szczepieniami a zgonem dziecka. Zwracamy również uwagę, że procedura kwalifikacji i przeprowadzania szczepień w naszej placówce odbywa się zgodnie z obowiązującymi standardami. Każde dziecko przed szczepieniem jest badane przez lekarza, który dokonuje kwalifikacji do szczepienia. Samo szczepienie wykonywane jest zaś przez pielęgniarkę poprzez podanie szczepionki doustnie albo domięśniowo" podkreśliła dr Beata Szczęsna.
Niezwykle rzadkie zjawisko
WP abcZdrowie poprosiło o komentarz w sprawie śmierci Gabrysia dra hab n. med. Tomasza Dzieciątkowskiego, wirusologa, mikrobiologa i diagnostę laboratoryjnego z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
- Sytuacje, w których niepożądane odczyny poszczepienne doprowadzają do zgonów, liczone są w ułamkach procentów. Mówimy wtedy o tzw. ciężkich NOP-ach, które szacuje się, że występują z częstotliwością jednej setnej do jednej tysięcznej procenta. Nie są to więc zjawiska niemożliwe, ale jednak niezwykle rzadkie - podkreślił ekspert.
- NOP to wynik nieprawidłowej reakcji organizmu na szczepionkę. Ludzki organizm jest niezwykle złożony i nie zawsze jesteśmy w stanie przewidzieć jego reakcję, czy to w przypadku szczepionki, czy jakiegokolwiek innego leku. Oczywiście, podejmuje się kroki, a więc kwalifikację do szczepienia, które mają na celu wykluczenie wszelkich przeciwskazań zwiększających ryzyko niewłaściwej reakcji organizmu na podany preparat. Przykładowo, jeśli w przeszłości wystąpiła reakcja alergiczna na daną szczepionkę, to jest to trwałe przeciwskazanie do ponownego szczepienia tym konkretnym preparatem - dodał.
Ekspert podkreślił, że "podanie pacjentowi przeterminowanej szczepionki w warunkach szpitalnych czy w przychodni absolutnie nie miało prawa się wydarzyć i jest karygodnym zaniedbaniem".
Marta Słupska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródło: TVP3 Bydgoszcz, RMF24
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.