Ginekolog o aborcji w szpitalu w Oleśnicy. "Nie ma wątpliwości prawnych"
Na reakcję zwolenników ruchu pro-life po wtargnięciu Grzegorza Brauna do szpitala w Oleśnicy nie trzeba było długo czekać. W sieci grzmią o "morderstwie" i "zabijaniu", bo lekarka z tej placówki przeprowadziła aborcję w 36. tygodniu ciąży. - To procedura medyczna zgodna z prawem i za zgodą pacjentki lekarz może ją zastosować. Nie ma co do tego prawnych wątpliwości - podkreśla tymczasem dr n. med. Grzegorz Pietras, specjalista położnictwa i ginekologii.
"Procedura medyczna zgodna z prawem"
W środę kandydat na prezydenta Grzegorz Braun wraz z grupą współpracowników wtargnął do szpitala w Oleśnicy i zablokował wyjście do pacjentów doktor Gizeli Jagielskiej.
To lekarka, która przeprowadziła aborcję w 36. tygodniu ciąży, powołując się na względy medyczne. Zwolennicy ruchu pro-life nazywają to "morderstwem" i "zabijaniem".
- Absolutnie nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że metoda przerwania ciąży, którą zastosowała lekarka z Oleśnicy, jest "morderstwem". Iniekcja z chlorkiem potasu, który podaje się do serca płodu, by zatrzymać jego funkcje, jest procedurą medyczną zgodną z prawem i za zgodą pacjentki lekarz może ją zastosować. Nie ma co do tego prawnych wątpliwości - podkreśla w rozmowie z WP abcZdrowie dr n. med. Grzegorz Pietras, specjalista położnictwa i ginekologii.
- Niefortunne, w kontekście sensacji, która przewija się teraz w mediach, było zastosowanie zabiegu tak późno, w 36. tygodniu ciąży. Nie była to jednak ani fanaberia pacjentki, ani lekarki. Fakt, że pacjentka zdecydowała się tak późno na przerwanie ciąży, wynikał prawdopodobnie z niewłaściwie przekazanej informacji na temat stanu płodu i utrudniania przerwania ciąży na wcześniejszym etapie - ocenia lekarz.
Prawo nie przewiduje limitów
Dr Pietras wskazuje też, że prawo nie przewiduje w takich przypadkach ograniczeń czasowych, które nakazywałyby wykonanie zabiegu w konkretnym terminie.
- Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży wskazuje wyraźnie, że w przypadku przesłanki o zagrożeniu zdrowia i życia matki nie ma ani limitów czasowych, które określałyby konkretny termin, w jakim można taki zabieg wykonać ani ograniczeń dotyczących sposobu, w jaki ciąża ma być przerwana. Decyduje o tym lekarz za zgodą pacjentki - tłumaczy ginekolog.
Przypomina, że taki limit ma jedynie zastosowanie w przypadku przesłanki dotyczącej ciąży, która jest skutkiem czynu zabronionego (w tym gwałtu). Wówczas zabieg przerwania ciąży można wykonać do 12. tygodnia.
- W związku z tym niezrozumiałe jest dla mnie pismo Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników do minister zdrowia, w którym pytają o możliwości przerywania ciąży po 24. tygodniu, sugerując, że w przypadku dotyczącym pacjentki z Oleśnicy jest to niezgodne z prawem - wskazuje lekarz.
Nadrzędne dobro pacjentki
Ginekolog podkreśla, że obciążenie dziecka tak poważną wadą, jak wrodzona łamliwość kości, może prowadzić do poważnego rozstroju zdrowia matki, co w tym przypadku potwierdzili psychiatrzy.
- To było przesłanką do przerwania ciąży. W mojej ocenie, jako ginekologa i położnika, w takich sytuacjach nadrzędnym dobrem jest dobro pacjentki, a nie płodu, czy tym bardziej organizacji pro-life. Stosuje się więc metodę, która ma na celu zatrzymać funkcje serca u płodu i urodzenie dziecka bez oznak życia - wskazuje ginekolog.
- Gdyby płód urodził się żywy, mogłoby to dramatycznie wpłynąć na stan psychiczny matki i tym samym pogłębiło przesłankę o zagrożeniu dla zdrowia kobiety - podsumowuje lekarz.
O tym, jak poważne konsekwencje dla dziecka niesie wrodzona łamliwość kości mówił nam także ginekolog dr n. med. Maciej Jędrzejko.
- Kluczowy jest typ choroby. O ile z większością da się żyć, w tym przypadku płód miał typ drugi - jedyny, który zawsze prowadzi do śmierci płodu. Niestety w mediach pojawiają się oburzające twierdzenia, że dziecko 'mogło urodzić się zdrowe'. Otóż nie mogło, bo miało jedną z najcięższych chorób gentycznych, która oznacza śmierć tuż po urodzeniu - tłumaczył dr Jędrzejko w rozmowie z WP abcZdrowie.
Podkreślał, że takie dziecko może przeżyć maksymalnie miesiąc i od pierwszych minut po urodzeniu wymaga sedacji paliatywnej, czyli śpiączki farmakologicznej ze względu na skrajny ból.
- Dziecko jest jednym wielkim bólem, bo kości łamią się cały czas, przy każdym nawet najmniejszym ruchu - zaznacza lekarz.
Wyjaśnił, że "kości dosłownie się rozpadają", a do tego pojawiają się zaburzenia krążeniowe i oddechowe.
Zobacz także: "Skandal bez precedensu". Lekarz o wtargnięciu Grzegorza Brauna do szpitala w Oleśnicy
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- WP abcZdrowie
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.