Globisz przeszedł rozległy udar. Dziś mówi o sobie: Jestem szczęśliwy
W 2014 roku rozległy udar mózgu zatrzymał Krzysztofa Globisza w pół kroku – odebrał mu sprawność i utrudnił mowę, czyli to, co dla aktora jest najważniejszym narzędziem pracy. Po miesiącach hospitalizacji i długiej rehabilitacji zaczął jednak wracać do życia i sztuki na własnych zasadach. Dziś, mimo trwałych następstw udaru, mówi wprost: "Jestem szczęśliwy" – a jego historia pokazuje, jak wiele może znaczyć nadzieja, wsparcie i konsekwentna terapia.
W tym artykule:
Życie Globisza zmieniło się w 2014 roku
Krzysztof Globisz to jeden z najbardziej cenionych polskich aktorów teatralnych i filmowych, od lat związany z krakowskim Starym Teatrem oraz środowiskiem Akademii Sztuk Teatralnych. Szeroka publiczność kojarzy go z ról w głośnych filmach i serialach, a widzowie teatru – z wybitnych kreacji w klasycznych i współczesnych spektaklach, wielokrotnie nagradzanych w kraju i za granicą.
W 2014 roku Globisz przeszedł udar, po którym przez cztery miesiące był hospitalizowany w Warszawie, a następnie został przewieziony do domu w Krakowie. Rozpoczął długą i wymagającą rehabilitację. Skutki udaru były poważne: aktor miał sparaliżowaną jedną stronę ciała i do dziś zmaga się z afazją, czyli ograniczoną zdolnością mowy – szczególnie bolesną konsekwencją dla człowieka, którego narzędziem pracy przez lata było słowo.
Od tego momentu rozpoczął się długi okres leczenia i rehabilitacji, a także zmiana codzienności, w której priorytetem stało się odzyskiwanie sprawności krok po kroku.
Jak szybko obniżyć zbyt wysokie tętno?
Kluczowym elementem powrotu do funkcjonowania była systematyczna terapia: rehabilitacja ruchowa oraz intensywna praca nad mową, czyli terapia neurologopedyczna/afazjologiczna. Udar często wiąże się z afazją – trudnościami w mówieniu, rozumieniu i nazywaniu – a jej nasilenie oraz tempo poprawy bywają bardzo indywidualne. W przypadku Globisza proces ten trwał latami i wymagał cierpliwości, wsparcia bliskich oraz konsekwencji, bo w neurologii liczy się nie tylko czas od incydentu, ale też regularność ćwiczeń i utrzymywanie motywacji.
Wspólna kolęda
Choć skutki udaru nie znikają z dnia na dzień, Globisz stopniowo wracał do działalności artystycznej, pokazując, że powrót na scenę jest możliwy nawet po tak poważnym doświadczeniu. Jego obecność w teatrze i w przestrzeni publicznej stała się dla wielu osób ważnym sygnałem: udar nie musi oznaczać końca życia zawodowego, a rehabilitacja – choć bywa żmudna – może przynosić realne efekty.
Historia aktora jest też przypomnieniem, jak istotna jest szybka reakcja na pierwsze objawy udaru i jak wiele zależy od wczesnego leczenia oraz dobrze prowadzonej, długofalowej terapii.
Dziś Globisz mówi o sobie wprost: "Jestem szczęśliwy". Jego historia stała się dla wielu dowodem, że nawet po doświadczeniu, które wydaje się końcem wszystkiego, można się podnieść, ułożyć życie na nowo i nie rezygnować z nadziei.
Ostatnio o Globiszu znów zrobiło się głośno przy okazji "Kolędy Łza", nagranej wspólnie z aktorką Żanetą Łabudzką, która nie ukrywała, że udział w tym projekcie był dla niej spełnieniem marzeń. Aktor mówił, że w kolędzie słychać przede wszystkim ból, miłość i smutek. Wspominając udar, nazywa tamten czas "strasznymi chwilami", ale podkreśla też, że w najtrudniejszym okresie pomogła mu sztuka – szukając nowych form ekspresji, zaczął m.in. rysować, odnajdując w twórczości siłę do dalszej drogi.
Marta Słupska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródło: TVN24
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.