Leczył nowotwory, nagle sam zachorował. "Nie wiedziałem, co robić"
Onkolog Wolfram Goessling nie spodziewał się, że sam usłyszy diagnozę, którą wielokrotnie przekazywał swoim pacjentom. W wieku 45 lat dowiedział się, że ma rzadki nowotwór. Choć wrócił do pracy, choroba pozostawiła nieodwracalne skutki.
1. Onkolog zachorował na raka
Dr Wolfram Goessling z Harvard Medical School, onkolog specjalizujący się w badaniach nad rakiem wątroby, usłyszał diagnozę, którą sam wielokrotnie musiał przekazywać swoim pacjentom.
W wieku 45 lat dowiedział się, że cierpi na niezwykle rzadki i agresywny nowotwór – naczyniakomięsaka.
To złośliwy nowotwór wywodzący się z komórek tworzących śródbłonek naczyń krwionośnych, jeden z najrzadszych mięsaków tkanek miękkich. Atakuje skórę głowy i szyi, ale może też rozwijać się w narządach takich jak wątroba czy serce.
Wszystko zaczęło się od niepozornego czerwonego wyprysku na twarzy. Lekarz nie podejrzewając niczego poważnego, zgłosił się do dermatologa. Wyniki badań okazały się druzgocące – zdiagnozowano u niego naczyniakomięsaka. Szanse na wyjście z choroby określane są na poziomie kilku procent.
Diagnoza przyszła w najmniej oczekiwanym momencie. Podczas prowadzenia wykładu dla studentów otrzymał telefon od dermatologa z wynikami biopsji.
"Stałem tam sam, usłyszawszy taką diagnozę. Nie wiedziałem, co robić" – opowiada Goessling, cytowany przez "Die Welt". Mimo szoku wrócił na salę i dokończył wykład, działając jak na autopilocie.
"Życie pisze najlepsze scenariusze! I tak, autopilot to dobre określenie" – przyznaje onkolog.
2. Nieodwracalne skutki
Rozpoczął się wyczerpujący proces terapii – chemioterapia, radioterapia i skomplikowane operacje twarzy.
"Doświadczyłem na własnej skórze, co przechodzą moi pacjenci" – przyznaje lekarz.
Skutki uboczne były niezwykle ciężkie: gorączka, nudności, drętwienie kończyn, a nawet zapalenie płuc. Operacje spowodowały utratę niektórych funkcji twarzy.
W 2020 roku, osiem lat po pierwszej diagnozie, rak powrócił. Tym razem podjął decyzję o poddaniu się immunoterapii w ramach badania klinicznego. Leczenie okazało się skuteczne – po operacji nie stwierdzono obecności komórek nowotworowych.
Mimo trwałych skutków ubocznych leczenia, takich jak drętwienie palców czy problemy z okiem, Goessling nie traci optymizmu i wrócił do pracy w Harvard Medical School oraz w Massachusetts General Hospital.
Lekarz wrócił też do grania na trąbce, choć początkowo wydawało się to niemożliwe z powodu paraliżu części twarzy.
"Nie ma czegoś takiego jak fałszywa nadzieja. Jest tylko nadzieja" – twierdzi stanowczo.
Uważa, że lekarze powinni wspierać pacjentów i dodawać im otuchy, nawet w obliczu trudnych rokowań. Swoimi doświadczeniami w walce z chorobą onkolog podzielił się w książce "Pozostać przy życiu".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.