Ma 30 lat i jest kapitanem statku ratowniczego. Pierwsza kobieta w historii

Paulina Pacuła jako pierwsza kobieta w historii Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa została kapitanem statku ratowniczego. – Na morzu wystarczy dosłownie jeden ruch nie w tę stronę i może dojść do tragedii – przyznaje 30-latka.

Paulina Pacuła jest pierwszą kobietą-kapitanem w historii ratownictwa morskiegoPaulina Pacuła jest pierwszą kobietą-kapitanem w historii ratownictwa morskiego
Źródło zdjęć: © archiwum prywatne
Katarzyna Prus

Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski: Awans na kapitana to było pani marzenie?

Paulina Pacuła: Nigdy specjalnie nie dążyłam do zostania kapitanem – po prostu robiłam swoje najlepiej, jak potrafiłam. Zauważyłam, że im mniej oczekiwałam, tym więcej osiągałam. Staram się zawsze dawać z siebie więcej, uczyć nowych rzeczy i podnosić kwalifikacje, bo nigdy nie wiadomo, kiedy mogą się przydać.

Kiedy padła propozycja objęcia tej funkcji, dosłownie mnie sparaliżowało i odmówiłam. Ratownictwo morskie jest niebezpieczne i bardzo wymagające. Czym innym jest odpowiedzialność za siebie, a czym innym – za całą załogę.

Oczywiście spodziewałam się, że taka oferta może się pojawić. Niedawno obroniłam dyplom kapitana, byłam też dobrze przygotowana praktycznie, bo dotychczasowi kapitanowie uczyli mnie manewrowania właśnie tym statkiem, którym teraz dowodzę. Mimo to świadomość, że odpowiadam za ludzi, była ogromnym ciężarem.

Paulina Pacuła pracuje w SAR od dwóch lat
Paulina Pacuła pracuje w SAR od dwóch lat © archiwum prywatne

Ale ostatecznie przyjęła pani propozycję.

Do przyjęcia propozycji przekonało mnie jednak dwóch kapitanów. Gdy usłyszeli o mojej odmowie, byli w szoku. Powtarzali: "Tylko głupi się nie boi, a ty jesteś gotowa – poradzisz sobie". Trudno było się z tym nie zgodzić (śmiech). Wszystko potoczyło się błyskawicznie.

W Morskiej Służbie Poszukiwania i Ratownictwa pracuję od maja 2023 roku, ale ogromnie pomogło mi wcześniejsze doświadczenie ze statków handlowych. To tam ukształtował się mój charakter – kiedyś delikatny i niepewny. Słyszałam wiele krzywdzących komentarzy, wielokrotnie musiałam udowadniać swoją wartość. W tym zawodzie bez "grubej skóry" nie da się przetrwać, zwłaszcza kobiecie.

Jakie trzeba mieć predyspozycje, lęk da się "wyłączyć"?

Służba w SAR jest dla odważnych, opanowanych i odpornych psychicznie. Trzeba umieć pracować w zespole i podejmować szybkie decyzje. Myślę, że powinno się mieć również odpowiednie nastawienie do życia, empatię.

Odwagi nie można jednak mylić z brawurą – "narwańcy" stanowią zagrożenie. Potrzebne jest szybkie reagowanie, ale i "chłodna" głowa. Ceną jest czyjeś życie, więc musimy działać szybko, ale odpowiedzialnie.

Mierzymy się z najtrudniejszymi warunkami: sztormami, silnym wiatrem, wysokimi falami, gęstą mgłą. Gdy wszystkie jednostki wracają do portu, my wypływamy, by pomagać tym, którzy nas potrzebują. Musimy być gotowi 24 godziny na dobę, mamy 15 minut na wyjście do akcji ratowniczej. Na morzu wystarczy dosłownie jeden ruch nie w tę stronę i może dojść do tragedii. W tej pracy trzeba liczyć się z tym, że można nie wrócić. Dlatego zgrana załoga jest podstawą bezpieczeństwa.

Ratownicy często pracują na otwartym morzu
Ratownicy często pracują na otwartym morzu © archiwum prywatne

Z czym jeszcze musicie się mierzyć?

Warunki na morzu mogą być nieprzewidywalne, możemy wyruszyć w pogodny dzień, a pogoda może się pogorszyć błyskawicznie. Zdarza się, że wypływamy już w czasie sztormu, a często działamy na otwartym morzu, na głębokości kilkudziesięciu metrów. Akcje mogą trwać kilka godzin, a nawet dni. Może też być ich kilka w ciągu dnia, a co za tym idzie, dochodzi zmęczenie i brakuje czasu na odpowiednią regenerację.

Trzeba być przygotowanym na zmęczenie, a nawet skrajne wyczerpanie – także psychiczne. Nie chcę porównywać naszej pracy do ratowników medycznych, którzy częściej stykają się z ludzkimi tragediami, ale widok ciał dryfujących w wodzie przez kilka dni, zwłaszcza gdy to ciało dziecka, potrafi głęboko wstrząsnąć. Takie obrazy pozostają w pamięci i nawet osoby uznawane za silniejsze, muszą je później w sobie przepracować, by móc dalej wykonywać ten zawód.

Niestety, podobnie jak w ratownictwie medycznym, obciążenie psychiczne wciąż jest tematem tabu. Choć mamy dostęp do psychologa, rzadko mówi się otwarcie o korzystaniu z takiej pomocy.

Najbardziej niebezpieczna misja, w jakiej pani brała udział?

Najbardziej pamiętam akcję, gdy zaginął człowiek z tankowca przy platformie PetroBaltic. Pogoda była koszmarna – sztorm zmusił nas w nocy do ucieczki z Helu do Gdyni. Spaliśmy trzy godziny, a nad ranem ruszyliśmy na kilkunastogodzinną akcję. W takich sytuacjach zmęczenie czy strach da się jednak wyłączyć, działasz na adrenalinie, chcesz zrobić wszystko, co w twojej mocy, żeby uratować człowieka.

Fale były tak wysokie, że statek nachylał się prawie pionowo – raz widzieliśmy morze, raz niebo – i tak w kółko. Sprzęt pracował na granicy możliwości, a my nie mogliśmy zwolnić. Zostałam więc dosłownie rzucona "na głęboką wodę", bo niektórzy nawet po kilku latach służby nie mają okazji, by sprawdzić się w tak ekstremalnych warunkach. Mnie przytrafiło się to już po kilku miesiącach.

Akcja ratowników morskich może trwać nawet kilka dni
Akcja ratowników morskich może trwać nawet kilka dni © archiwum prywatne

Co się dzieje, gdy już dopłyniecie do statku lub, dajmy na to, ofiary znajdującej się we wodzie?

Co ciekawe, w ratownictwie morskim umiejętność pływania nie jest kluczowa – sama nie jestem w tym mistrzynią. Zejście ratownika do wody to ostateczność – najpierw wykorzystujemy pełnię możliwości sprzętu. Możemy podpłynąć bardzo blisko do człowieka w wodzie, a także statku czy łodzi, z której trzeba ewakuować ludzi. Ratownicy zabezpieczają poszkodowanego i przekazują go na naszą jednostkę. Jeśli jest taka potrzeba, reanimację rozpoczynamy natychmiast, nawet w trakcie sztormu i jeszcze na jednostce ratunkowej.

Na większych jednostkach, np. statkach pasażerskich, nasi ratownicy wchodzą na pokład, udzielają pierwszej pomocy przedmedycznej. To mogą być przypadki udaru, zawału czy urazów. Następnie przekazują taką osobę na naszą jednostkę ratowniczą, skąd transportujemy ją do miejsca, gdzie może zostać przejęta przez służby medyczne. Gdy pozwalają na to warunki pogodowe, współpracujemy ze śmigłowcem SAR – wtedy poszkodowany trafia bezpośrednio do szpitala. Prom może wówczas kontynuować rejs. Jedynie w przypadku śmiertelnego wypadku musi zawrócić do portu, gdzie czeka prokurator.

Jak reagują mężczyźni na kobietę w ratownictwie morskim?

Podejście do kobiet w "męskich" zawodach, takich jak mój, zmienia się, ale bardzo powoli. Nie każdy patrzy na rzeczywiste umiejętności, kwalifikacje, doświadczenie. Nadal jest grupa tych mniej życzliwych, którzy uważają, że kobieta na morzu to pomyłka. I w głowie im się nie mieści, że "baba" może wykonywać ich zawód.

Na szczęście w obecnej pracy nie spotkałam się z takim podejściem, ale w SAR przez wiele lat była bariera przed zatrudnianiem kobiet. To mogą być m.in. obawy związane ze zgraniem załogi, na czym w SAR bardzo nam zależy.

W takich zawodach kobiety wciąż muszą udowadniać, że nie są gorsze. Błąd mężczyzny bywa pomijany, błąd kobiety – widzą wszyscy.

Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Źródło: WP abcZdrowie

Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.

Źródło artykułu: WP abcZdrowie
Wybrane dla Ciebie
Spotkanie na szczycie. Prezydent ma zdecydować o przekazaniu 3,6 mld zł na NFZ
Spotkanie na szczycie. Prezydent ma zdecydować o przekazaniu 3,6 mld zł na NFZ
Wspiera jelita, serce i daje uczucie sytości. Po ten napój warto sięgać codziennie
Wspiera jelita, serce i daje uczucie sytości. Po ten napój warto sięgać codziennie
Farmaceutka ostrzega przed brakiem leku. "Mogą nie mieć ciągłego dostępu do terapii"
Farmaceutka ostrzega przed brakiem leku. "Mogą nie mieć ciągłego dostępu do terapii"
Do niedawna mieliśmy "zero" zachorowań. Obecnie chorują dziesiątki tysięcy osób
Do niedawna mieliśmy "zero" zachorowań. Obecnie chorują dziesiątki tysięcy osób
Innowacyjne terapie raka trzustki. "To może być największy od 30 lat krok w leczeniu"
Innowacyjne terapie raka trzustki. "To może być największy od 30 lat krok w leczeniu"
Wirus z dzieciństwa, rak w dorosłości? BK na celowniku naukowców
Wirus z dzieciństwa, rak w dorosłości? BK na celowniku naukowców
Powikłania po wypełniaczach. Jak ultrasonografia może im zapobiec?
Powikłania po wypełniaczach. Jak ultrasonografia może im zapobiec?
Leki, które mogą niszczyć kości. Ciche ryzyko, o którym warto wiedzieć
Leki, które mogą niszczyć kości. Ciche ryzyko, o którym warto wiedzieć
Pomagają sercu i poprawiają trawienie. Sięgaj po nie codziennie
Pomagają sercu i poprawiają trawienie. Sięgaj po nie codziennie
Kardiolożka ostrzega. To "subtelne objawy zawału", od razu wzywaj pomoc
Kardiolożka ostrzega. To "subtelne objawy zawału", od razu wzywaj pomoc
Wczesne wykrycie raka z krwi. Na czym polega test Galleri?
Wczesne wykrycie raka z krwi. Na czym polega test Galleri?
Świadczenie wspierające w 2026 roku. Nawet 4134 zł miesięcznie
Świadczenie wspierające w 2026 roku. Nawet 4134 zł miesięcznie