NFZ bez pieniędzy. Rząd szuka rozwiązań
Na początku października odbyło się pierwsze spotkanie przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia i Ministerstwa Finansów w sprawie dramatycznej sytuacji budżetu NFZ. Spotkanie miało charakter wprowadzający i nie zakończyło się konkretnymi decyzjami.
W tym artykule:
Rozmowy o finansach ochrony zdrowia. Rząd szuka oszczędności i nowych rozwiązań
Resort zdrowia przedstawił szacunkowe wyliczenia: w tym roku w budżecie NFZ zabraknie około 14 miliardów złotych, a w kolejnym roku deficyt może wzrosnąć do 23 miliardów. Warto przypomnieć, że już teraz państwo dołożyło 9 miliardów złotych więcej, niż pierwotnie zakładano. Minister zdrowia Jolanta Sobierańska-Grenda przyznaje jednak otwarcie, że bez zmian w systemie podwyżek dla pracowników medycznych pieniędzy i tak nie wystarczy.
Resort zdrowia liczy na wsparcie finansowe z budżetu państwa, z kolei – Ministerstwo Finansów oczekuje wskazania obszarów, w których można by ograniczyć wydatki. Rynek Zdrowia wskazuje, że termin rozmów może nie być przypadkowy – do połowy października minister finansów dzieli rezerwy celowe, co stwarza możliwość skierowania dodatkowych pieniędzy na ochronę zdrowia.
Ustawa podwyżkowa źródłem sporów
Największym obciążeniem pozostaje tzw. ustawa podwyżkowa, która tylko w tym roku pochłonie ponad 57 miliardów złotych. To blisko jedna czwarta wszystkich środków NFZ. Nic więc dziwnego, że dyskusja o jej zmianach staje się kluczowa. Najbardziej radykalne pomysły, takie jak całkowite wycofanie przepisów czy kilkuletnie zawieszenie, wydają się mało realne. Bardziej prawdopodobny jest wariant złagodzony – np. przesunięcie okresu rozliczeniowego z lipca na styczeń. Takie rozwiązanie dałoby około 6 miliardów złotych oszczędności, ponieważ podstawą do wyliczeń byłoby wynagrodzenie sprzed dwóch lat, a nie poprzedniego roku.
DLA WP KOBIETA
W grze są też inne propozycje: zastąpienie przeciętnego wynagrodzenia, które obecnie służy do wyliczania minimalnych płac, innymi wskaźnikami – np. tempem wzrostu pensji w sferze budżetowej albo wskaźnikiem waloryzacji rent i emerytur.. Na takie rozwiązania nie zgadzają się jednak związki zawodowe. Jednocześnie coraz głośniej mówi się o wprowadzeniu górnej granicy zarobków w publicznej ochronie zdrowia, szczególnie dla lekarzy pracujących na kontraktach, którzy czasem otrzymują wynagrodzenia przekraczające 100 tys. zł miesięcznie. Choć to niewielka grupa, temat budzi ogromne emocje społeczne. Rozmowy dopiero się zaczynają, a kompromis wydaje się odległy.
Źródło: Rynek Zdrowia
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.