NewsyNawet 30 partnerów przez weekend. "Znają ryzyko, a i tak je podejmują"

Nawet 30 partnerów przez weekend. "Znają ryzyko, a i tak je podejmują"

Zmagamy się z wysypem chorób wenerycznych - zarówno w Polsce, jak i w całej Europie. Jak mówi dr n. med. Grażyna Cholewińska, konsultant wojewódzki w dziedzinie chorób zakaźnych, wielu chorych zdaje sobie sprawę z ryzyka, ale i tak je podejmują. - Popęd seksualny jest często silniejszy niż rozsądek - komentuje.

Nie przejmują się chorobą, pożądanie jest silniejsze. "Wracają do domu i zarażają żonę"
Nie przejmują się chorobą, pożądanie jest silniejsze. "Wracają do domu i zarażają żonę"
Źródło zdjęć: © Getty Images

Coraz więcej infekcji seksualnych w Polsce

Według danych Krajowego Centrum ds. AIDS, tylko między 2021 a 2022 rokiem liczba zgłoszonych przypadków rzeżączki wzrosła o 48 proc., kiły o 34 proc., a chlamydii o 18 proc.

Od ostatnich dwóch lat liczby te utrzymują się na podobnym, w dalszym ciągu bardzo wysokim poziomie. Trend wzrostowy widoczny jest jednak w całej Europie, co potwierdza raport Europejskiego Centrum Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC). Ze zgromadzonych przez agencję danych wynika, że tylko w 2023 roku w Europie odnotowano prawie 100 tys. przypadków rzeżączki - o 31 proc. więcej niż jeszcze rok wcześniej. Stwierdzono także ponad 40 tys. przypadków kiły, co stanowiło wzrost o 13 proc. w stosunku do roku 2022 i o 100 proc. w stosunku do roku 2014.

- To, że infekcji przenoszonych drogą płciową mamy coraz więcej, jest sprawą oczywistą i obserwujemy to od kilku lat. Najczęściej są to kiła, rzeżączka, mięczak zakaźny oraz HPV - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie wojewódzka konsultant w dziedzinie chorób zakaźnych, ordynator Oddziału III w Wojewódzkim Szpitalu Zakaźnym w Warszawie, dr n. med. Grażyna Cholewińska.

Kto jest najbardziej narażony na zachorowanie? - Jeśli chodzi o grupę populacyjną, dane wskazują jasno, że infekcje te rozprzestrzeniają się najczęściej w tzw. grupie MSM, czyli mężczyzn utrzymujących relacje seksualne z mężczyznami - dodaje lekarka.

Tendencję tę potwierdzają dane przedstawione w opublikowanym na łamach "The Lancet" raporcie zatytułowanym "Kontrola HIV w regionie europejskim WHO: postęp i pozostałe wyzwania", stworzonym m.in. przez polskiego eksperta chorób zakaźnych prof. Miłosza Parczewskiego.

"W krajach Europy Wschodniej i Azji Środkowej w latach 2010–2022 liczba nowych zakażeń HIV wzrosła o 144 proc. wśród osób homoseksualnych, biseksualnych i innych mężczyzn uprawiających seks z mężczyznami (GBMSM) oraz odpowiednio o 74 proc. i 109 proc. wśród pracowników seksualnych i ich klientów. W tym samym okresie liczba nowych zakażeń HIV spadła o 10 proc. wśród osób dożylnie stosujących substancje narkotyczne" - czytamy w raporcie.

W jaki sposób dochodzi do infekcji? I jacy pacjenci najczęściej się z nimi zgłaszają?

Wracają do domu i zarażają żonę

Dr Cholewińska wskazuje, że z jej wieloletniej praktyki z pacjentem wynika, że grupa MSM najchętniej angażuje się w imprezy o charakterze seksualnym, których organizuje się coraz więcej: zwłaszcza w dużych miastach.

- Takich anonsów jest w sieci bardzo dużo: chętni podają swoje wymiary, cechy wyglądu. Wracają z pracy, jedzą kolację, po czym umawiają się z nieznajomymi w konkretnych klubach czy saunach. Kiedyś zapytałam pacjenta, który zgłosił się z wirusem HIV, ile miał kontaktów seksualnych w ostatni weekend. Powiedział, że trzydzieści - mówi ekspertka.

Jak podkreśla lekarka, tego typu imprezy seksualne często są "napędzane" środkami psychoaktywnymi. - To zjawisko nazywa się "chemseks" i jest ono znane od lat 70. Polega na zażywaniu substancji psychoaktywnych w celu zwiększenia doznań i wydolności seksualnej, ale i zmniejszenia zahamowań, pozbycia się bariery wstydu i nieśmiałości. Stan podniecenia i gotowości do zbliżeń po takich substancjach może trwać nawet do ośmiu godzin - mówi dr Cholewińska.

Substancje stosowane przez "seksualnych imprezowiczów" działają także rozluźniająco na mięśnie (np. zwieracza) i powodują bezsenność, dzięki czemu impreza może trwać do białego rana, a jej uczestnicy nie są zmęczeni.

- Podkreślę jednak, że grupa MSM to nie tylko mężczyźni homoseksualni, ale także biseksualni, wśród których wielu pozostaje w stałych związkach z kobietami. Miałam pacjentów, którzy uczestniczyli w "chemseksowych imprezach" z mężczyznami, a potem wracali do domu i zakażali żonę - informuje ekspertka.

To rodzi kolejne problemy. - Najbardziej niebezpiecznym aspektem takiego układu jest to, że żona może zajść w ciążę i nieświadomie urodzić dziecko z kiłą wrodzoną lub tę ciążę stracić - dodaje lekarka.

Laboratoryjny test na choroby weneryczne
Laboratoryjny test na choroby weneryczne© Adobe Stock

Bogaci, wykształceni z dużych miast

O infekcjach przenoszonych drogą płciową mówi się coraz częściej "choroby białych kołnierzyków", ponieważ często chorują na nie pacjenci o wysokiej świadomości. Są to ludzie wyedukowani, mieszkający w dużych miastach. Mają wysoki status materialny i dobre posady.

- Oczywiście, ci pacjenci często są dobrze sytuowani, mają świetne prace w korporacjach, niektórzy są sławni i mają bardzo udane kariery. Infekcje nie biorą się u nich z braku świadomości, bo oni znają ryzyko, a i tak je podejmują. To nie tajemnica, że popęd seksualny jest często silniejszy niż zdrowy rozsądek - relacjonuje dr Cholewińska.

Dodaje także, że ci sami pacjenci potrafią wracać do niej nawet po kilku miesiącach od ostatniej wyleczonej infekcji. - Wychodzą z założenia, że jak się zarażą, to się wyleczą. Zdarzało się, że leczyli infekcję, po czym wracali po kilku miesiącach z tą samą, bo nie zamierzali rezygnować ze swojego stylu życia. Choroba nie robi na nich wrażenia - podkreśla ekspertka.

- Miałam nawet pacjentów, u których rzeżączkowe zapalenie cewki moczowej prowadziło do trwałego uszkodzenia układu moczowego i nawet to nie zmieniało ich podejścia do ryzyka zdrowotnego - dodaje.

Jak rozpoznać i jak leczyć STI?

Choroby przenoszone drogą płciową (STD) to schorzenia wywołane przez bakterie, wirusy lub pasożyty, które mogą prowadzić do poważnych powikłań zdrowotnych. Wśród najczęściej występujących znajdują się: rzeżączka, kiła i chlamydioza. Jakie są ich objawy i jak można je leczyć?

Rzeżączka

To bakteryjna infekcja wywołana przez dwoinki rzeżączki (Neisseria gonorrhoeae). Objawia się:

  • ropnymi upławami z dróg moczowo-płciowych,

  • bólem podczas oddawania moczu,

  • u kobiet również krwawieniami międzymiesiączkowymi.

W niektórych przypadkach może przebiegać bezobjawowo. Leczenie polega na antybiotykoterapii, w której zazwyczaj stosuje się ceftriakson w połączeniu z azytromycyną.

Kiła

Kiła to choroba wywoływana przez bakterię (Treponema pallidum). Wyróżnia się kilka stadiów jej przebiegu: w pierwszej fazie pojawia się bezbolesne owrzodzenie (tzw. wrzód twardy), w kolejnych mogą wystąpić:

  • wysypka,

  • gorączka,

  • powiększenie węzłów chłonnych.

Nieleczona kiła może prowadzić do uszkodzeń układu nerwowego i sercowo-naczyniowego. Podstawą terapii jest penicylina podawana w zastrzykach.

Chlamydioza

To infekcja wywołana przez bakterie Chlamydia trachomatis. Objawy obejmują:

  • pieczenie przy oddawaniu moczu,

  • upławy,

  • bóle podbrzusza,

  • nieprawidłowe krwawienia.

Chlamydioza często przebiega bezobjawowo, co zwiększa ryzyko powikłań, takich jak niepłodność. Leczenie polega na antybiotykoterapii, najczęściej stosuje się azytromycynę lub doksycyklinę.

Aby uniknąć zakażenia, kluczowe jest stosowanie prezerwatyw, regularne badania oraz unikanie ryzykownych kontaktów seksualnych. W przypadku podejrzenia infekcji należy niezwłocznie skonsultować się z lekarzem, aby uniknąć powikłań i nieświadomego zakażania innych osób.

Brakuje leku stosowanego w profilaktyce i leczeniu zakażeń HIV

Wojewódzka konsultant w dziedzinie chorób zakaźnych podkreśla także zmieniającą się tendencję źródła wirusa HIV, który obecnie również jest coraz częściej transmitowany właśnie drogą płciową.

Jest to niepokojące o tyle, że brakuje leku stosowanego w profilaktyce i leczeniu zakażeń HIV. Lek Emtricitabine/Tenofovir disoproxil Mylan może być ciężko dostępny nawet do października 2025. Główny Inspektorat Farmaceutyczny poinformował, że problematyczna jest także dostępność zamiennika - choć jego zapasy mają zostać uzupełnione przez producenta jeszcze w marcu.

Aleksandra Zaborowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.

Wybrane dla Ciebie