Niebezpiecznie na polskich drogach. Szefowa SOR: takie wypadki są najgorsze
Sierpniowy długi weekend obfitował w zatrzymania pijanych kierowców i wypadki samochodowe, z czego wiele z nich (aż dwukrotnie więcej niż w 2024) ze skutkiem śmiertelnym. - Najtrudniejsze, najbardziej dramatyczne są urazy wielonarządowe: gdy dochodzi do uszkodzeń kręgosłupa, miednicy i kończyn - mówi nam ortopeda.
W tym artykule:
Wypadki samochodowe w Polsce - statystyka
W całym 2024 roku policja odnotowała 21 519 wypadków drogowych. Choć od 2017 do 2023 roku obserwowano tendencję spadkową, zeszły rok był pierwszym od dawna, kiedy liczba wypadków była wyższa niż w roku poprzednim. Do największej liczby kolizji dochodziło w mięsiącach pomiędzy majem a październikiem. Do 91,2 proc. wypadków dochodziło z winy kierujących pojazdami. Z winy pieszych – tylko 4,5 proc.
"W 2024 roku w wypadkach drogowych poszkodowanych zostało 26 678 osób, w tym śmierć poniosło 1896 osób, a 24 782 zostały ranne (w tym 7796 ciężko). W porównaniu do 2023 roku oznacza to więcej ofiar o 660, zanotowano więcej zabitych o 3 osoby i rannych o 657 osób" - czytamy w policyjnym raporcie.
Jakie powody stały za kolizjami? Za 9 proc. z nich i ponad 13 proc. ofiar śmiertelnych odpowiadał alkohol. Grupą, która najczęściej doprowadzała do wypadków pod wpływem używki, byli dorośli w wieku 25-39 lat, a okresem wzmożenia problemu – sezon wakacyjny.
To, że wakacje generują niebezpieczeństwo na polskich drogach, podkreśliły dobitnie najświeższe statystyki z weekendu 15-17 sierpnia. "W sierpniowy długi weekend w 360 wypadkach drogowych zginęło 41 osób, a 431 zostało rannych" - przekazał PAP podinsp. Robert Opas z Komendy Głównej Policji (KGP). Policjanci zatrzymali też blisko 1,5 tys. kierowców pod wpływem alkoholu.
Warto podkreślić, że liczba ofiar śmiertelnych była aż dwukrotnie wyższa niż rok temu podczas tego samego okresu. "Stan na dzień 20.08.2025 to odnotowane 13 117 wypadków drogowych (mniej o 293 w stosunku do analogicznego okresu 2024 roku), 999 ofiar śmiertelnych (mniej o 181) oraz 15 433 rannych (mniej o 102). Miniony weekend niestety nie wpisał się w te lepsze statystyki i odnotowaliśmy ofiary w praktycznie każdej kategorii użytkowników drogi" - przekazał redakcji WP abcZdrowie podinsp. Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.
Ofiary wypadków opanowały SOR
Jak potwierdza w rozmowie z WP abcZdrowie lek. Agnieszka Ponieważ, specjalistka medycyny ratunkowej, kierownik SOR Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Lublinie, długi weekend był intensywny. Ekspertka przyznała również, że zwiększona liczba ofiar kolizji drogowych utrzymuje się przez całe lato.
- Faktycznie odczuliśmy ostatni weekend pod kątem wypadków drogowych, zarówno z udziałem samochodów, jak i motocykli oraz skuterów - relacjonuje.
To, w jakim stanie przyjeżdżali pacjenci, zależne jest najczęściej od jednego, najważniejszego czynnika. - Kluczowe jest, czy pacjent miał zapięte pasy, czy nie. To, że ratują one życie, jest faktem – ale niestety społeczna niechęć do pasów nadal jest duża. Wobec ofiar wypadków, które nie miały zapiętych pasów, statystyka jest nieubłagana - mówi lekarka.
- Zdarza się, że przy silniejszym uderzeniu, pas, jak i poduszki powietrzne, mogą "pokiereszować" pacjenta i doprowadzić do drobnych urazów, takich jak skręcony kręgosłup szyjny czy stłuczona klatka piersiowa. Szybko się z nich jednak wychodzi i należy pamiętać, że bez tych zabezpieczeń, pacjent byłby w dużo cięższym stanie, albo nie byłoby go w ogóle - dodaje.
Jej słowa potwierdza także ortopeda lek. Janusz Kurek. - Zapinanie pasów jest kluczowe, bo naprawdę często zdarzają się przypadki, w których jeden pasażer miał je zapięte, a drugi nie. Jak na dłoni widać wtedy efekty tych zabezpieczeń, bo ten z pasami niemalże zawsze jest w dużo lepszym stanie - mówi lekarz w rozmowie z WP abcZdrowie.
- W sytuacji, gdy nie mamy pasów, uderzenie chociażby klatką piersiową o kierownicę może doprowadzić do poważnych złamań żeber i mostka czy do odmy, czyli uszkodzenia płuca i przedostania się powietrza pomiędzy ścianę klatki piersiowej a płuco. Zdarzają się nawet stłuczenia mięśnia sercowego – wylicza szefowa lubelskiego SOR-u.
W jakim stanie przyjeżdża pacjent po wypadku?
- Pacjentów z wypadków najczęściej przywozi się ze złamanymi żebrami, obrażeniami głowy, krwiakami przymózgowymi, złamanymi kończynami. W poważniejszych przypadkach dochodzi nawet do naruszenia narządów w obrębie jamy brzusznej: do pęknięcia śledziony czy uszkodzenia wątroby.
- Zdarzali się tacy pacjenci, którzy jechali z nogami założonymi na deskę rozdzielczą, i w momencie wybuchu poduszek powietrznych łamali obie kończyny, a nawet kości miednicy. Najbardziej niebezpieczne, najczęściej śmiertelne są dla pasażerów samochodów osobowych zderzenia z dużymi pojazdami: tirami czy lawetami – mówi dr Ponieważ.
Ortopeda Janusz Kurek podkreśla, że najtrudniejsze, najgorzej rokujące przypadki to pacjenci poszkodowani w wypadkach motocyklowych lub piesi. - Motocyklista, rowerzysta czy pieszy nie jest niczym chroniony, nie ma żadnej bariery pomiędzy nim, a ziemią czy przeszkodą, w którą może uderzyć z dużą prędkością - mówi.
Jednocześnie lekarz potwierdza słowa dr Ponieważ: na zaawansowanie urazu może złożyć się to, że pasażer, nawet przy zapiętych pasach, nie utrzymuje właściwej pozycji podczas jazdy. - Faktycznie, zdarzają się pacjenci, którzy jeżdżą z nogami na desce rozdzielczej. W takiej sytuacji systemy zabezpieczeń w aucie nie mają prawa zadziałać prawidłowo i działają na szkodę. W przypadku silnego uderzenia, taki pasażer połamie nie tylko nogi, ale też może uszkodzić kręgosłup, kości miednicy, a nawet dozna urazów wewnętrznych - ostrzega.
Lekarze są zgodni w jednej kwestii: najtrudniejsze w leczeniu, najbardziej wymagające są przypadki złożone, w których nakłada się na siebie wiele urazów, zarówno zewnętrznych, jak i wewnętrznych. - Najtrudniejsze, najbardziej dramatyczne są urazy wielonarządowe: gdy dochodzi do uszkodzeń kręgosłupa, miednicy i kończyn. To często wymaga długiego, nawet wieloletniego, leczenia i łatwo rodzi powikłania - przyznaje ortopeda.
Co stoi za wypadkami?
Raport policyjny z 2024 roku wykazuje, że za największą liczbą wypadków śmiertelnych stoją prędkość (ponad 38 proc. wypadków) i niestosowanie się do zasad pierwszeństwa (ok. 14 proc.). Alkohol czy zasypianie za kierownicą przyczyniają się jedynie do części z nich.
- Zmagamy się ze zbyt dużą liczbą wypadków spowodowanych smartfonami. Kierowcy, mimo zakazów, korzystają z nich podczas jazdy, łatwo się rozpraszają - ostrzega dr Kurek.
Jednocześnie Polska odnotowuje wysoki odsetek śmiertelności wypadków samochodowych na tle Europy. Choć według danych za 2023 rok to w Niemczech doszło do największej liczby kolizji – i to ponad czternastokrotnie w porównaniu z Polską - odsetek wypadków śmiertelnych wynosił niecały jeden proc. W Polsce odsetek ten sięgał niemalże 10 proc.
Aleksandra Zaborowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.