Ostrzega o zatkaniu żył i zakrzepicy. "Objaw alarmowy numer jeden"
13 października obchodzimy Światowy Dzień Zakrzepicy. Lekarze alarmują, że nie można lekceważyć jej objawów, bo wczesne rozpoznanie to lepsze rokowania i większa szansa na wdrożenie skutecznego leczenia. – Objawem alarmowym numer jeden jest nagły, asymetryczny obrzęk kończyny dolnej. Gdy go zaobserwujemy, powinniśmy natychmiast udać się do lekarza – mówi dr hab. n. med. Paweł Rynio, specjalista chirurgii naczyniowej.
Anna Klimczyk, WP abcZdrowie: Zakrzepica to podstępny przeciwnik. Każdego roku w Polsce choroba ta dotyka średnio około 100 tys. osób, w tym 57 tys. zapada na zakrzepicę kończyn dolnych. Wśród Polaków pokutuje wiele mitów na jej temat. Zatem wyjaśnijmy, czym ta zakrzepica tak naprawdę jest.
Dr hab. n. med. Paweł Rynio z Kliniki Chirurgii Naczyniowej, Ogólnej i Angiologii w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym nr 2 PUM w Szczecinie: Zakrzepicą określamy sytuację, gdy w naczyniu dochodzi do wytworzenia się zakrzepu, który utrudnia lub blokuje przepływ krwi. Najczęściej, mówiąc o zakrzepicy, mamy na myśli zakrzepicę żył głębokich kończyn dolnych, czyli nóg. Jest to szczególnie groźna postać choroby, ponieważ zakrzep może oderwać się i przemieścić do płuc, co prowadzi do zatorowości płucnej – stanu bezpośredniego zagrożenia życia.
Ale tych konsekwencji zakrzepicy może być więcej. Jakie są najgorsze?
U części pacjentów po przebytej zakrzepicy rozwija się tzw. zespół pozakrzepowy, czyli długotrwałe dolegliwości wynikające z uszkodzenia układu żylnego. Objawia się to m.in. obrzękami, uczuciem ciężkości nóg, zaburzeniami czucia, a w zaawansowanych przypadkach – owrzodzeniami skóry.
Jakie objawy powinny zapalić w naszej głowie czerwoną lampkę i mogą wskazywać na zakrzepicę?
Objawem alarmowym numer jeden jest nagły, asymetryczny obrzęk kończyny dolnej. Gdy go zaobserwujemy, powinniśmy natychmiast udać się do lekarza. Ten objaw jest szczególnie niebezpieczny u osób obciążonych czynnikami ryzyka. Do innych symptomów zakrzepicy należą: ból kończyny, zaczerwienienie lub zasinienie skóry, ocieplenie chorej kończyny oraz tkliwość przy dotyku.
Wróćmy do czynników ryzyka. U kogo ryzyko wystąpienia zakrzepicy będzie największe?
Najbardziej zagrożone są osoby narażone na długotrwałe unieruchomienie – po operacjach, w czasie długiego lotu samolotem czy po udarze mózgu, który uniemożliwia poruszanie się. Ryzyko rośnie też u osób z predyspozycjami genetycznymi – tzw. wrodzoną trombofilią, dlatego, jeśli w rodzinie występowały przypadki zakrzepicy, warto wykonać odpowiednie badania. Trombofilia może również być wtórna, a więc gdy nadmierna krzepliwość krwi wywołana jest przez inne nabyte choroby, np. onkologiczne.
Lekarze ostrzegają, że zagrożeni są także pracownicy biurowi. Już kilka godzin siedzenia za biurkiem czy zakładanie nogi na nogę ma zwiększać ryzyko wystąpienia zakrzepicy.
Zakładanie nogi na nogę samo w sobie nie wywołuje zakrzepicy. To raczej długie siedzenie bez ruchu jest problemem - wtedy krew krąży wolniej, co może sprzyjać tworzeniu się zakrzepów, zwłaszcza u osób z dodatkowymi czynnikami ryzyka. Dlatego lepiej co jakiś czas wstać, rozruszać nogi lub wykonać kilka prostych ruchów stopami. To zminimalizuje ryzyko pojawienia się zakrzepicy.
Jak można ją zdiagnozować?
Najdokładniejszym i najczęściej stosowanym badaniem jest ultrasonografia uciskowa żył kończyn dolnych, często uzupełniona o ocenę przepływu metodą Dopplera. Pomocniczo wykorzystuje się także oznaczenie poziomu D-dimerów – gdy ich stężenie jest niskie, można z dużym prawdopodobieństwem wykluczyć zakrzepicę u osób z niskim lub umiarkowanym ryzykiem klinicznym. Wysoki wynik natomiast nie potwierdza choroby, ale wskazuje potrzebę wykonania dodatkowej diagnostyki - badania obrazowego. Ocena skali ryzyka i badania krwi powinny być wstępem do dalszej diagnostyki.
A nie należy z nią zwlekać. Najnowsze badania opublikowane na łamach "JAMA Network Open" pokazują, że wskaźniki śmiertelności rosną, gdy rozpoznanie żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej jest opóźnione, a pacjenci czekają na diagnozę ponad 24 godziny. W badaniu przeanalizowano dokumentację 3525 pacjentów i stwierdzono, że u pacjentów zdiagnozowanych w ciągu 24 godzin ryzyko zgonu było znacznie niższe.
Zgadza się. Czas zdiagnozowania choroby ma kluczowe znaczenie, bo im szybciej zostaną podane leki przeciwkrzepliwe, tym mniejsze ryzyko powikłań. Leki te nie rozpuszczają skrzepliny, ale zapobiegają jej powiększaniu i powstawaniu nowych. Dzięki temu zmniejszają ryzyko, że fragment zakrzepu oderwie się i spowoduje zatorowość płucną – właśnie tego boimy się najbardziej. Objawy zatorowości płucnej pojawiają się nagle i obejmują: duszność, ból w klatce piersiowej, suchy kaszel, zasłabnięcie lub omdlenie, a czasem krwioplucie. Mogą one przypominać inne choroby, takie jak zapalenie płuc czy zawał serca.
Co będzie obniżało ryzyko choroby?
Ruch, ruch i jeszcze raz ruch. To najlepsza profilaktyka zakrzepicy. Należy także unikać długiego unieruchomienia, rzucić palenie i dbać o prawidłową masę ciała, bo otyłość jest jednym z istotnych czynników ryzyka. Krótko mówiąc: zdrowy styl życia to najlepsze lekarstwo na zakrzepicę.
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.