Policjantka opublikowała zdjęcia ku przestrodze. "Takie wypadki zdarzają się codziennie"
Hulajnogi elektryczne to hit ostatnich lat - można je kupić lub wypożyczyć, by szybko i sprawnie przemieszczać się po ulicach miast. Eksperci ostrzegają jednak, że ten środek lokomocji stwarza poważne zagrożenie w codziennym ruchu drogowym m.in. ze względu na to, że może osiągać naprawdę duże prędkości.
W tym artykule:
Miała tylko dwa kilometry do domu
Z danych Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji wynika, że w ciągu pierwszych pięciu miesięcy tego roku o 40 proc. wzrosła liczba wypadków z udziałem hulajnóg elektrycznych.
Poza dużymi prędkościami, jakie osiągają te środki transportu, problemem jest to, że wiele osób korzystających z hulajnóg nie zakłada kasku. O tym, czym to grozi, przekonała się znajoma podinspektor Małgorzaty Sokołowskiej, policjantki prowadzącej w mediach społecznościowych profile pod nazwą "Z pamiętnika policjantki".
"To moja koleżanka. Zawsze jeździła ostrożnie. Zawsze w kasku. Ale tego jednego razu… skorzystała z miejskiej hulajnogi. Tylko dwa kilometry do domu. Jechała powoli. Bez kasku, bo to 'tylko chwilka'. Na drodze próg zwalniający. Upadek. Szpital. Wstrząśnienie mózgu. Szczęście, że żyje. W szpitalu lekarka wspomniała, że takie wypadki zdarzają się codziennie i jej zdaniem hulajnogi elektryczne powinny być już dawno zakazane" - napisała podinsp. Sokołowska na Facebooku.
Sprawdziliśmy warszawskie SOR-y
Nie ma dnia bez wypadku
Niestety, średnie, a czasem duże prędkości w połączeniu z brakiem kasku oznaczają pełne ręce roboty dla oddziałów ratunkowych.
"Nie ma dnia, aby do naszego Klinicznego Oddziału Chirurgii i Urologii Dziecięcej nie trafiała osoba poszkodowana w wyniku wypadku na hulajnodze. 1 lipca wieczorem śmigłowiec LPR przetransportował chłopca i dziewczynkę, którzy przewrócili się, jadąc tym pojazdem. Chłopiec doznał poważnego urazu głowy i w śpiączce farmakologicznej przebywał na naszym OIOM-ie dziecięcym. Dziewczynka z licznymi złamaniami kości twarzoczaszki została przetransportowana na operację do oddziału chirurgii twarzowo-szczękowej. Wypadki na hulajnogach w tej chwili wysuwają się na pierwsze miejsce jako przyczyna poważnych urazów" - taki post pojawił się na facebookowym profilu Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze.
- A obrażenia po takim zdarzeniu mogą być bardzo rozległe. Najczęściej są to ciężkie złamania kończyn, obrażenia twarzoczaszki. Zdarzają się także złamania czaszki czy krwiaki przymózgowe. Uważam, że podczas takiej jazdy zawsze powinniśmy mieć na głowie kask i pilnować ograniczeń prędkości – mówiła w rozmowie z WP abcZdrowie dr Agnieszka Ponieważ, szefowa SOR w Wojewódzkim Szpitalu Klinicznym im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego SPZOZ w Lublinie.
Zgodnie z artykułem 40 ustawy Prawo o ruchu drogowym, obowiązek zakładania kasku obejmuje wyłącznie osoby kierujące motocyklem, motorowerem lub czterokołowcem, jak również ich pasażerów. Natomiast rowerzyści oraz użytkownicy hulajnóg elektrycznych nie są prawnie zobligowani do noszenia kasków - w ich przypadku stosowanie ochrony głowy jest jedynie rekomendowane.
Niewykluczone jednak, że przepisy zostaną zaostrzone. Minister infrastruktury Dariusz Klimczak ogłosił zamiar przeprowadzenia konsultacji na temat obowiązkowego używania kasków przez rowerzystów i użytkowników hulajnóg.
Marta Słupska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródło: Facebook.
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.