Trwa ładowanie...

Rosną kolejki do lekarzy specjalistów. "Prawie rok ma czekać chory, który ma skierowanie w trybie pilnym"

W 132 gminach w Polsce nie ma lekarza POZ
W 132 gminach w Polsce nie ma lekarza POZ (East News)

Pacjenci miesiącami czekają na wizytę u lekarzy specjalistów, a później na badania. W wielu przypadkach to pogarsza rokowania. - Pacjenci często mówią: co z tego, że udało nam się zrobić badania profilaktyczne, skoro je wykonujemy, a później utykamy w tych samych kolejkach. Jeżeli się mówi, że rak wcześnie wykryty to jest rak wyleczalny, to jak wytłumaczyć to pacjentom, którzy muszą czekać na leczenie 100 dni - pyta Dorota Korycińska, Prezes Zarządu Ogólnopolskiej Federacji Onkologicznej.

spis treści

1. Pacjenci miesiącami czekają na wizytę

Pacjentka z Ostrowca Świętokrzyskiego z silnym bólem głowy od kilku tygodni narzeka na zawroty głowy i problemy ze wzrokiem. Lekarz POZ zlecił jej badania krwi i kontakt z okulistą. Pierwszy wolny termin wizyty na NFZ był na grudzień, poszła prywatnie. Okazało się, że z oczami wszystko jest dobrze, ale problem nie zniknął. W związku z tym lekarz rodzinny skierował ją na konsultacje do neurologa. I tu znowu pojawia się problem - pierwszy wolny termin do poradni neurologicznej - 4 października 2022 r.

Coraz dłuższe kolejki do specjalistów
Coraz dłuższe kolejki do specjalistów (East News)
Zobacz film: "Lekarz komentuje specustawę o zatrudnieniu lekarzy z Ukrainy"

To nie jest odosobniony przypadek. Skontaktowała się z nami córka innej pacjentki, tym razem z Warszawy. Jej mama dostała skierowanie od lekarza pierwszego kontaktu do hepatologa w trybie pilnym. Termin w publicznej placówce w Warszawie wyznaczono na 2023 r.

- W Warszawie na NFZ działa tylko jedna poradnia hepatologicza w Szpitalu MSWiA. Zadzwoniłam do rejestracji. Usłyszałam, że w trybie pilnym najbliższa wizyta jest na luty 2023 r., a normalnie czeka się ponad rok. Pani w rejestracji dodała, żeby szukać wizyty w Radomiu. Zadzwoniłam. Tam z kolei pani w rejestracji powiedziała, że u nich też terminy są bardzo odległe, ale jak jest "pilne" to po prostu "wciskają takie przypadki lekarzowi między pacjentów". Najbliższy realny termin - 17 maja. Dzwoniłam jeszcze do Ciechanowa. Powiedzieli, żeby zadzwonić jutro, to może gdzieś mamę wcisną, skoro skierowanie pilne, ale normalnie to na szybki termin nie ma co liczyć - opowiada córka pacjentki.

- Prawie rok ma czekać chory, który ma skierowanie w trybie pilnym? Ja jestem w stanie zawieźć mamę do lekarza 100 km za Warszawę, choć to będzie dla niej ciężka podróż, bo bardzo źle się czuje. Nie wiem, jak radzą sobie chorzy bez samochodu lub osoby samotne - dodaje.

2. Najdłużej poczekamy na wizytę u angiologa i chirurga naczyniowego

Z najnowszego raportu Fundacji Watch Health Care "Kobieta w kolejce", który pokazuje dostępność do gwarantowanych świadczeń zdrowotnych, wynika, że na poradę specjalisty kobiety w lutym musiały czekać średnio 3,7 miesiąca. Najdłuższy czas oczekiwania dotyczył wizyt: u angiologa (8,5 miesiąca), chirurga naczyniowego (8 miesięcy) oraz gastroenterologa dziecięcego (7,9 miesiąca). Długie terminy oczekiwania dotyczą również wizyt u endokrynologa - 7,3 miesiąca i skierowania na badanie urodynamiczne - 5,9 miesiąca.

Czas oczekiwania na wizytę u specjalisty w styczniu i lutym 2022 r.
Czas oczekiwania na wizytę u specjalisty w styczniu i lutym 2022 r. (Fundacja Watch Health Care)

Jak wyliczyła Fundacja WHC to oznacza, że 56-letnia kobieta borykająca się z np. z problemami nietrzymania moczu musi poczekać prawie pół roku na konsultację ze specjalistą. To nie koniec, bo wtedy musi dalej czekać - tym razem na termin ewentualnego badania. Pół roku na wizytę u neurochirurga będzie musiała poczekać też 36-latka skierowana na konsultacje do zabiegu usunięcia guza prolaktynowego, która cierpi z powodu nasilającego się bólu głowy. I to przy skierowaniu z dopiskiem pilne.

(Fundacja Watch Health Care)

Najkrócej czeka się na wykonanie mammografii w ramach programu zdrowotnego profilaktyki raka piersi (0,1 miesiąca) oraz RTG kości ręki i dłoni (0,1 miesiąca).

(Fundacja Watch Health Care)

- Zgodnie z wynikami tegorocznego Barometru WHC poświęconego wyłącznie kobietom, kobiety czekają na wizytę u specjalisty dłużej, w odniesieniu do średniej z całej populacji z października. Pojawia się więc pytanie - ile by musiały czekać, gdyby nie to, co wydarzyło się w pandemii? - komentuje Milena Kruszewska, prezes Fundacji Watch Health Care.

- W zeszłym roku (dane z października) czekaliśmy na wizytę u lekarza specjalisty ok. 3 miesięcy. Najdłuższy czas oczekiwania dotyczy wizyt u chirurga naczyniowego (10,5 mies.), neurochirurga (9,6 mies.) oraz endokrynologa (7,6 mies.) - dodaje Kruszewska.

3. "Jak wytłumaczyć to pacjentom, którzy muszą czekać na leczenie 100 dni?"

Nie lepiej wygląda to również z punktu widzenia pacjentów onkologicznych. Z raportu Fundacji WHC wynika, że pacjentka zgłaszająca się do ginekologa z bólem w podbrzuszu, która dowiaduje się, że ma raka jajnika II stopnia na pełną diagnostykę i terapię czeka średnio - 145 dni.

- Pacjenci najbardziej uskarżają się na przewlekłość procesu diagnostycznego. Często mówią: co z tego, że udało nam się zrobić badania profilaktyczne, skoro później utykamy w tych samych kolejkach. Jeżeli się mówi, że rak wcześnie wykryty to jest rak wyleczalny to jak wytłumaczyć to pacjentom, którzy muszą czekać na leczenie 100 dni - pyta Dorota Korycińska, Prezes Zarządu Ogólnopolskiej Federacji Onkologicznej.

Okres oczekiwania na przyjęcie do szpitali onkologicznych jest krótszy niż przez ostatnie dwa lata epidemii. Co nie zmienia faktu, że te kolejki nadal są za długie.

- Pacjent, u którego wykryto nowotwór w ciągu tygodnia, dwóch powinien być po konsultacjach z decyzją o natychmiastowym leczeniu. Tego w Polsce nie ma - podkreśla Korycińska. Przed epidemią jedną z dolegliwości polskiego systemu opieki zdrowotnej były kolejki. Czy powrót do stanu sprzed epidemii jest zadowalającą nas normą? Według mnie kryterium docelowym powinien być brak kolejek lub minimalne, jak w innych krajach. Obecną sytuację możemy opisać: "było źle i teraz cieszymy się, że wracamy do tego źle" - dodaje.

4. Problemem jest nie tylko deficyt lekarzy, ale również dopasowanie struktury i kompetencji

Eksperci przyznają, że problemy systemu opieki zdrowotnej w Polsce z każdym rokiem się pogłębiają. Słabości systemu dobitnie pokazała pandemia. Kolejki do specjalistów rosną m.in. dlatego, że wiele placówek boryka się coraz większymi brakami kadrowymi. Wśród wszystkich krajów OECD mamy najmniejszą liczbę lekarzy w przeliczeniu na 10 tys. mieszkańców.

- Mamy nie tylko problem z deficytem ilościowym lekarzy, ale również z dopasowaniem struktury i kompetencji do rzeczywistych potrzeb zdrowotnych. Rosnące potrzeby w obszarze chorób cywilizacyjnych nie idą w parze z wystarczającym przyrostem specjalistów, którzy mogą je zabezpieczyć. Obserwujemy bardzo niepokojące zjawisko spadku zainteresowania specjalizacjami kluczowymi dla zdrowia publicznego, tj. chirurgii ogólnej, pediatrii, chorób wewnętrznych, chorób płuc, alergologii itp. Zwiększyło się wprawdzie zainteresowanie psychiatrią czy psychiatrią dziecięcą, ale przyrosty kadr w tym obszarze są znacząco niewystarczające względem lawinowo rosnących potrzeb. To krytyczny obszar w polskim systemie opieki zdrowotnej. W związku z tym musimy się liczyć z tym, że w przypadku poważnych zagrożeń zdrowotnych będziemy mieli dylemat, kto będzie te potrzeby zabezpieczał - tłumaczy dr Małgorzata Gałązka-Sobotka, dziekan Centrum Kształcenia Podyplomowego, dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego.

- Z kolei wysoką popularnością cieszą się takie specjalizacje jak kardiologia czy radiologia i diagnostyka obrazowa, przy czym w przypadku tej drugiej wiemy, że będzie w dużym stopniu wspierana sztuczną inteligencją - dodaje specjalistka w obszarze zarządzania ochroną zdrowia.

5. Ogromna dysproporcja w dostępie do lekarzy w różnych rejonach kraju

Kolejnym problemem jest rozlokowanie specjalistów na terenie kraju. Dr Gałązka-Sobotka wskazuje, że są ogromne dysproporcje pod względem dostępności do lekarzy specjalistów w dużych aglomeracjach, w porównaniu do małych gmin, szczególnie tych o charakterze wiejskim.

- Te problemy dotyczą nie tylko dostępu do lekarza specjalisty z określonej dziedziny w systemie publicznym, ale coraz większym wyzwaniem jest dostanie się do określonych specjalistów, nawet prywatnie - dodaje ekspertka.

Na ten sam aspekt zwraca uwagę również prezes Zarządu Ogólnopolskiej Federacji Onkologicznej. Ogromnym problemem dla pacjentów są nie tylko kolejki, ale też ograniczenia w dostępie do opieki zdrowotnej w różnych rejonach kraju. W 132 gminach w Polsce nie ma lekarza POZ.

- My patrzymy najczęściej na dostęp do opieki zdrowotnej z perspektywy dużych miast. Natomiast 50 proc. społeczeństwa to są mieszkańcy małych miast i wiosek, oni fizycznie mają problem z tym, żeby dostać się do lekarza, bo mają do niego po prostu za daleko, a nie wszędzie działa komunikacja zbiorowa. Taka osoba, żeby dotrzeć na badania potrzebuje całego dnia i pomocy osoby, która ją tam zawiezie - przypomina Korycińska.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze