Trwa ładowanie...

Rząd ma pomysł na palaczy. Lekarz: Tytoń w Polsce jest za tani

Avatar placeholder
22.11.2024 21:54
Lekarz: Liczymy wpływy do budżetu z akcyz tytoniowych, ale walka ze skutkami chorób oddtytoniowych kosztuje więcej
Lekarz: Liczymy wpływy do budżetu z akcyz tytoniowych, ale walka ze skutkami chorób oddtytoniowych kosztuje więcej (Getty Images, archiwum prywatne)

Według danych Polskiej Akademii Nauk, palenie co roku zabija 80 tys. Polaków, ale dymkiem nadal regularnie zaciąga się 9 mln rodaków. Zdaniem lek. Jakuba Kosikowskiego nadszedł czas na zdecydowane działania państwa, żeby zredukować liczbę palaczy i wprowadzić ograniczenia na rynku tytoniowym.

spis treści

1. Dziewięć milionów palaczy

Palenie papierosów teoretycznie jest niemodne, ale w Polsce jest 9 milionów osób aktywnie i regularnie palących papierosy. Z badań Polskiej Akademii Nauk wynika, że 28,8 proc. dorosłych Polaków (30,8 proc. mężczyzn oraz 27,1 proc. kobiet) pali codziennie. To wskaźnik wyższy o 10 proc. w porównaniu do innych krajów UE. Palenie tytoniu odpowiada za ponad 80 tys. zgonów Polaków. To także główna przyczyna śmierci wśród polskich mężczyzn.

- Niestety w kwestii rezygnacji z palenia od 20, a nawet 30 lat nic się w naszym kraju nie zmienia. W dalszym ciągu 1/3 Polaków to palacze, a zdecydowana większość pali tradycyjne papierosy z dymem tytoniowym, który jest głównym winowajcą chorób płuc i serca, zawierającym kilkadziesiąt substancji kancerogennych - powiedział w rozmowie z WP abcZdrowie dr hab. n. med. Piotr Korczyński z Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych, Pneumonologii i Alergologii WUM.

Dlatego kluczowe w poprawie zdrowia Polaków powinno być drastyczne ograniczenie liczby palaczy. Unia Europejska w ramach Europejskiego Planu Walki z Rakiem chce ją zredukować poniżej 5 proc. Aby to osiągnąć w Polsce liczba palących musiałaby spaść do 1,5 mln, czyli co roku palenie musiałoby rzucić 10 proc. palących Polaków.

Zobacz film: "Cukrzyca. Historia Mai"

Zobacz także: Problem 9 milionów Polaków. "Główny winowajca chorób płuc i serca"

2. Z paleniem da się walczyć

Niektóre kraje europejskie mają spektakularne sukcesy w walce z nikotynizmem. Autorzy raportu "Palenie tytoniu - najważniejszy czynnik wpływający na zdrowie Polaków" przekonują, że ograniczaniu liczby palaczy tytoniu może służyć program redukcji szkód. Chodzi o ukierunkowanie palaczy tytoniu tak, aby przeszli na wyroby o mniejszej szkodliwości. Badacze wskazują, że przykłady Szwecji i Wielkiej Brytanii są dowodem na to, że powoli można wyjść z palenia tytoniu.

Szczególnie Szwecja, pierwszy rozwinięty kraj na świecie, który wkrótce ogłosi, że jest wolny od dymu tytoniowego. Osiągnie docelowy poziom używania tradycyjnych wyrobów tytoniowych wydzielających dym podczas spalania. To oznacza mniej niż 5 proc. populacji palących papierosy tradycyjne. Taki sukces był możliwy dzięki polityce dostępności i przystępności alternatywnych produktów nikotynowych dla dorosłych palaczy.

Z paleniem walczy też aktywnie od ubiegłego roku rząd brytyjski. Wprowadził program "Zamień, by przestać", także zachęcając palaczy do przejścia na wyroby alternatywne w ramach tzw. polityki redukcji szkód. Wielka Brytania ma stać się krajem wolnym od dymu papierosowego już za sześć lat.

3. Grozi nam nie tylko rak płuc

Skutki palenia papierosów są o wiele bardziej poważne, niż nam się wydaje. Co roku 80 tys.osób w Polsce umiera z powodu chorób odtytotniowych. Jeden palacz na czterech skraca swoje życie o 20 lat i umiera przed 65. rokiem życia. Pomimo kampanii antynikotynowych, wielu Polaków pali papierosy, bo są uzależnieni fizycznie i psychicznie od nikotyny.

Nałogowe palenie papierosów przynosi kolosalne straty - to nie tylko ogromny koszt ze względu na cenę paczki papierosów, ale też szybsze starzenie się skóry, nieświeży oddech i nieprzyjemny zapach ubrań przesiakniętych dymem.

Jednak znacznie gorszy skutek nałogu to wiele komplikacji zdrowotnych - większe ryzyko zachorowania na raka płuc, chorobę niedokrwienną serca, nadciśnienie tętnicze, udar mózgu oraz miażdżycę. Palenie ma także negatywny wpływ na układ oddechowy, prowadząc do rozwinięcia przewlekłej obturacyjnej choroby płucnej (POChP), astmy, przewlekłego zapalenia oskrzeli i innych schorzeń.

- Oprócz chorób płuc i układu krążenia, takich jak zawał czy udar mózgu, palenie tytoniu odpowiada za znakomitą większość przypadków związanych z rozwojem raka płuc. Ale zagrożeń nowotworowych jest znacznie więcej, ponieważ palenie papierosów zwiększa także ryzyko raka gardła, głowy i szyi, żołądka, trzustki, jelita grubego, trzonu macicy i wielu innych - podkreślił dr Korczyński.

- Ja się śmieję, że wiedząc o tym, że palenie powoduje impotencję, jest dziwne, że tylu mężczyzn pali. Wszyscy wszystko wiedzą, ale mają poczucie, że to ich nie dotyczy. Z racji profesji często rozmawiam z pacjentami z chorobami onkologicznymi i co jakiś czas pada pytanie: "Doktorze, czy ja sobie to sam zrobiłem/zrobiłam, bo palę od 40 lat?" No nie ma jednej odpowiedzi na to pytanie. Na pewno palenie nie pomogło - mówi lek. Jakub Kosikowski, który jest w trakcie specjalizacji z onkologii.

(PAN, Fundacja To się leczy)

4. Co robi Polska? "Problem w rynku tytoniowym"

Jak mówi w rozmowie z WP abcZdrowie Kosikowski, aby zmniejszyć liczbę palących Polaków, potrzebne są dwa ramiona: edukacja i ograniczanie rynku tytoniowego.

- Kwestia edukacji i profilaktyki musi iść razem. Państwo coś tam stara się robić, ale na ile jest to skuteczne, to już inna kwestia. Statystyczny Polak wie, że palenie szkodzi i mówi się o tym w szkole i każda paczka papierosów jest oznaczona, ale to, jak widać, efektów wymiernych nie daje, bo palaczy nadal jest w Polsce dużo - przyznaje.

Zdaniem eksperta najważniejsze, co Polska może zrobić, to zacząć faktycznie walczyć z tytoniem, a nie traktować go jako wpływu do budżetu.

- Koszty ogólne związane z przedwczesnymi zgonami i koszty społeczne spowodowane paleniem są większe niż wpływy z akcyzy. Pamiętamy, jaki był jęk, kiedy wprowadzono zakaz palenia w restauracjach i obawy, że restauracje upadną. Tymczasem minęło wiele lat i nie upadły, jest ich coraz więcej. Teraz czas na krok dalej - podkreśla.

Jego zdaniem edukacja na temat szkodliwości papierosów jest ważna i potrzebna, ale teraz czas na kroki, których państwo polskie się boi, czyli wprowadzenie dyrektywy tytoniowej i zmian na rynku tytoniowym.

Czym jest dyrektywa tytoniowa? To przepisy unijne, które nakładają nowe obowiązki na producentów wyrobów tytoniowych i hurtownie. Decyzja Komisji Europejskiej z 2015 r. wprowadza system śledzenia wyrobów tytoniowych Track&Trace. Chodzi o wyeliminowanie z obrotu nielegalnych wyrobów tytoniowych. Wymaga on jednak rejestracji producentów, linii produkcyjnych, importerów, dystrybutorów, punktów detalicznych i śledzenia takich produktów od fabryki do hurtowni.

W walce z palaczami ma też pomóc podniesienie cen wyrobów tytoniowych. Kilka dni temu Kancelaria Prezydenta RP poinformowała, że Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy o podatku akcyzowym. Zgodnie ze zmianami, wzrosną stawki podatku na produkty tytoniowe, e-papierosy i wyroby nowatorskie i płyn do papierosów elektronicznych.

Również Izabela Leszczyna, ministra zdrowia przyznała w programie TVN24 "Rozmowa Piaseckiego", że wzrost akcyzy na papierosy może pomóc ograniczyć nałóg wśród Polaków.

"W myśl uchwalonych przepisów stawki te mają wynosić: a) na papierosy – 476,10 zł za każde 1000 sztuk i 32,05 proc. maksymalnej ceny detalicznej; b) na tytoń do palenia – 412,58 zł za każdy kilogram i 32,05 proc. maksymalnej ceny detalicznej; c) na cygara i cygaretki – 903,90 zł za każdy kilogram" - czytamy w komunikacie.

Z wyliczeń rządowych wynika, że cena paczki papierosów w 2025 r. będzie wynosiła 20,82 zł. Rok później wzrośnie do 23,85 zł, a po dwóch latach zapłacimy za nią 26,54 zł. Czy to zniechęci Polaków do palenia?

- Problem jest w rynku tytoniowym, ponieważ wiemy doskonale, chociażby z doniesień Wirtualnej Polski, że dyrektywa tytoniowa i unijne ograniczenia nie zostały wdrożone, a firmy tytoniowe mocno lobbują w Polsce. Wiemy, że tytoń w Polsce jest za tani. Skupiamy się na akcyzie, na tym, żeby były wpływy do budżetu, a nie patrzymy na to, jakie koszty ponosi społeczeństwo i ochrona zdrowia w związku z chorobami odtytoniowymi - przekonuje ekspert.

Joanna Rokicka, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze