Są wyniki pacjenta z podejrzeniem błonicy. Szpital wydał oświadczenie
Niepokojące doniesienia z Olsztyna wzbudziły poruszenie wśród mieszkańców i środowiska medycznego. W niedzielę, 23 marca br., do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego trafił pacjent, u którego badania wskazywały na możliwe zakażenie błonicą.
W tym artykule:
Maczugowiec, ale bez toksyny
Pacjentem był 30-letni mężczyzna w stanie wielochorobowości, który z powodu pogorszenia zdrowia trafił do szpitala i przeszedł zabieg operacyjny. W trakcie rutynowych badań wykryto bakterię z rodzaju Corynebacterium diphtheriae, która wytwarza toksynę odpowiedzialną za rozwój błonicy.
Zgodnie z procedurami, próbki zostały przesłane do Państwowego Zakładu Higieny w Warszawie w celu dokładnej analizy. Szpital natychmiast odizolował pacjenta i rozpoczął leczenie. Osoby, które miały kontakt z mężczyzną, otrzymały szczepienie profilaktyczne. Wśród nich znalazło się około 60 członków personelu medycznego.
Jednocześnie służby sanitarne zapewniły, że pacjent nie miał żadnych powiązań z przypadkiem błonicy potwierdzonym wcześniej we Wrocławiu, gdzie zachorowało dziecko po powrocie z zagranicznych wakacji.
Zaraźliwe choroby
Jak przekazano w oficjalnym komunikacie, szczegółowe testy przeprowadzone w Państwowym Zakładzie Higieny wykazały, że wykryty szczep bakterii jest nietoksynotwórczy, co oznacza, że nie wywołuje choroby błonicy.
"Nie mamy zatem w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Olsztynie przypadku tej choroby" - przekazała rzeczniczka szpitala Marta Gołąb-Kocięcka w oświadczeniu przesłanym do PAP.
Sanepid kończy postępowanie epidemiologiczne
Informacje potwierdził także warmińsko-mazurski wojewódzki inspektor sanitarny Janusz Dzisko. Jak podkreślił, bakteria wykryta u pacjenta nie zagraża życiu i zdrowiu w takim stopniu jak toksynotwórczy szczep błonicy.
W związku z tym sanepid zawiesił dalsze działania epidemiologiczne w tym przypadku. Jednocześnie przypomniano o znaczeniu szczepień ochronnych – to właśnie dzięki nim błonica została niemal całkowicie wyeliminowana w Europie.
"Mamy do czynienia z maczugowcem, który nie wytwarza toksyny. Co za tym idzie, nie ma tego obrazu klinicznego u pacjenta, gdzie w grę wchodzi powstawanie tych rzekomych błon w gardle, co utrudnia wentylację pacjenta i w skrajnych przypadkach doprowadza do śmierci. Tutaj tego typu bakterii nie mamy, ona jest inna. Mówiąc kolokwialnie, nie stanowi takiego zagrożenia jak ta, której się obawialiśmy wcześniej" - przekazał inspektor w rozmowie z PAP.
Przypadki błonicy w Polsce
Choć błonica uznawana jest za chorobę rzadką, w ostatnich latach odnotowano w Polsce pojedyncze przypadki, ale błonicy skóry (nie tej toksykotwórczej). W połowie marca 2024 roku choroba wróciła do kraju po 24 latach - lekarze z Wrocławia potwierdzili zachorowanie u 6-latka, który wrócił z wakacji na Zanzibarze oraz 43-latka z bliskiego otoczenia chłopca.
Eksperci przypominają, że najskuteczniejszą ochroną przed błonicą są szczepienia. Niezaszczepione osoby, zwłaszcza podróżujące do krajów, gdzie choroba nadal występuje, są szczególnie narażone na zakażenie.
Błonica to ostra choroba zakaźna wywoływana przez maczugowce błonicy, które produkują toksynę uszkadzającą błony śluzowe gardła, nosa i krtani. W ciężkich przypadkach prowadzi do poważnych powikłań, takich jak zapalenie mięśnia sercowego, porażenie nerwów czy zgon.
Dominika Najda, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- PAP
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.