Starali się o dziecko przez 10 lat. Dziś są dumnymi rodzicami
Starali się o dziecko przez 10 lat.Wydali 70 tys. funtów na sztuczne zapłodnienie. Pracowali 70 godzin tygodniowo, aby zarobić pieniądze na pokrycie leczenia, rezygnowali z wakacji.
Dziś są szczęśliwymi i dumnymi rodzicami 20-miesięcznej dziewczynki. Adelaide Louise przyszła na świat w marcu 2014 roku. Rodzicami dziewczynki są 46-letnia Teresa Greenhalgh oraz jej 53-letni mąż Tony. Cała rodzina mieszka w Południowej Walii. Ich niesamowita historia chwyta za serca.
Mały cud
– Trzymam w swoich ramionach prawdziwy cud – powiedziała Teresa Greenhalgh tuż po narodzinach córki. Kobieta zawsze chciała zostać matką, po raz pierwszy zaczęła się starać o potomstwo już w wieku 26 lat ze swoim pierwszym mężem. Wówczas jednak para nie próbowała szukać medycznej pomocy. Po 5 latach małżonkowie rozstali się. Kiedy spotkała swojego obecnego męża, nadzieja ponownie rozpaliła się w jej sercu. O dziecko zaczęli się starać już po 6 miesiącach związku. Wtedy Teresa dowiedziała się, że cierpi na zespół policystycznych jajników.
Nie tracić czasu
Po tym, jak u Teresy stwierdzono zespół policystycznych jajników, była ona pewna – choroba może wpłynąć na jej płodność, więc nie chciała tracić ani jednej cennej chwili. Kobieta nie chciała słuchać lekarzy, którzy nie dawali jej najmniejszych szans na zajście w ciążę – wraz ze swoim mężem postanowili działać. Pierwsze zapłodnienie w prywatnej klinice kosztowało 8500 tys. funtów. Niestety, chociaż doszło do zapłodnienia, okazało się, że u Teresy rozwija się niebezpieczna dla życia ciąża pozamaciczna.
Kosztowne leczenie
Kolejny zabieg Teresa przeszła rok później. Tym razem również bez efektu. Po nieudanej próbie eksperci sugerowali parze rozważenie adopcji lub macierzyństwa zastępczego. Małżeństwo nie chciało jednak zrezygnować ze swoich marzeń. W ciągu kolejnych pięciu lat kobieta przeszła jeszcze trzy próby. Aby zapłacić za kosztowne leczenie, para pracowała po 70 godzin tygodniowo, rezygnowała z wakacji i niepotrzebnych wydatków. Zaczęli żyć bardzo skromnie. Kolejne, nieudane próby zaczęły frustrować kobietę.
Frustracja
– Wszyscy dookoła mnie mieli dzieci. Mój brat oraz dwie siostry również. Tak bardzo kochałam te maluchy, ale z drugiej strony nienawidziłam bliskich za to, że mają coś, czego ja wciąż nie mogę mieć, a czego tak bardzo pragnę. Przypominali mi o tym. W końcu nie mogłam znieść przebywania z osobami, które miały dzieci. To było dla mnie zbyt bolesne – powiedziała w jednym z wywiadów Teresa. Małżeństwo zrezygnowało z leczenia.
Szczęśliwi i dumni
Na kolejną próbę para zdecydowała się, kiedy Teresa miała 43 lata. Wówczas usłyszeli o nowoczesnej metodzie leczenia, którą stosowano w jednej z londyńskich klinik. Chcieli ją wypróbować, aby mieć pewność, że zrobili wszystko, co mogli, aby mieć dziecko. Leczenie ujawniło, że jej system immunologiczny odrzuca zarodki.
Teresa diametralnie zmieniła styl życia i oddała się pod opiekę światowej sławy lekarza. Dr George Ndukwe zastosował terapię infuzyjną polegającą na ciągłym podawaniu leków przez pompę – dojelitowo lub podskórnie. Dodatkowo Teresa zgodnie z zalecaniami lekarza wyeliminowała z diety alkohol i przetworzone jedzenie. Przestała używać tamponów, stosowała akupunkturę. Zarodki po raz kolejny wszczepiono jej w czerwcu 2013 roku. Leczenie kosztowało 15 tys. funtów.
Dwa tygodnie później największe marzenie małżeństwa spełniło się – Teresa była w ciąży. Ich skarb, Adelaide Louise Greenhalgh, przyszła na świat w marcu 2014 roku. – Czujemy się błogosławieni, że w końcu możemy mieć dziecko. Musieliśmy wiele poświęcić, ale było warto – powiedzieli dumni i szczęśliwi rodzice.