Święta to wyzwanie dla wątroby i jelit. Eksperci mówią, czego się wystrzegać
Stoły uginające się od jajek z majonezem, żuru z kiełbasą, sałatek jarzynowych, mazurków czy innych ciast, a często także alkoholu - to wielkanocna rzeczywistość w wielu polskich domach. Dwa dni spędzone na jedzeniu tłustych, kalorycznych potraw nie pozostają bez wpływu na zdrowie: poza bólami brzucha, zgagą czy wzdęciami, doskwierać nam może po świętach także… bezsenność.
W tym artykule
Od nudności do bezsenności
Wielkanoc to trudny czas dla żołądka, wątroby i jelit - dwudniowa degustacja tłustych, wysokokalorycznych potraw, często jedzonych w nadmiarze, a do tego brak ruchu, to pewny przepis na niestrawność. Wiele zależy jednak od tego, ile, jak i co zjemy.
Co zatem znajduje się na świątecznym podium ciężkostrawnych dań? Dietetyczka Beata Ossowska-Dorosz w pierwszej kolejności wskazuje na wielkanocny żur, przygotowywany często na bazie wielu składników.
- To dość ciężka potrawa, zwłaszcza jeśli znajdą się w nim boczek, jajko, cebula i biała kiełbasa. Zresztą kiełbasa, ale i boczek z jajkiem, składają się z tłuszczu i białka - to składniki, które trawią się w naszym przewodzie pokarmowym najdłużej i spowalniają opróżnianie żołądka. To z jednej strony korzyść, bo taka kiełbasa daje nam poczucie sytości, ale z drugiej - kiedy siedzimy przy stole i jemy, a żołądek się powoli opróżnia, to musimy się liczyć z tym, że może się pojawić niestrawność - mówi ekspertka w rozmowie z WP abcZdrowie.
Nadwaga i alkohol. Lekarz punktuje Polaków
- Niestety, wielkanocne potrawy są w większości bardzo obciążające dla żołądka, wątroby i jelit, dlatego że zwykle opierają się na tłustych dodatkach typu śmietana, masło, karmel (w przypadku ciast), majonez, cebula czy kiełbasa - dodaje.
Efekt? Uciążliwe dolegliwości układu pokarmowego, takie jak wzdęcia, biegunki, nudności, bóle brzucha, zaparcia czy zgaga. Jest jeszcze jeden objaw, który może nas męczyć po świętach: problemy ze snem.
- Wydaje nam się, że bezsenność nie ma związku z przewodem pokarmowym, jednak w momencie, kiedy ma on dużo do przetrawienia, może zaburzać sen. Przez to czujemy się niewyspani, osłabieni i rozdrażnieni, a przecież przed świętami często sobie obiecujemy, że wypoczniemy - wyjaśnia Beata Ossowska-Dorosz.
Trzy napary idealne na Wielkanoc
Jak więc sobie pomóc? W myśl zasady, że lepiej zapobiegać niż leczyć, możemy tak zaplanować świąteczne dania, by zminimalizować w ich przypadku kaloryczność oraz zawartość tłuszczu.
Dobrym pomysłem jest dodanie jogurtu naturalnego lub majonezu light zamiast zwykłego do potraw czy przygotowanie sernika na zimno (składającego się w dużej mierze z twarogu) zamiast pełnych cukru ciast. W gotowaniu przydadzą się także przyprawy, takie jak majeranek, kolendra i kminek, które ułatwiają trawienie.
- Starajmy się gotować i piec zamiast smażyć, np. ugotowana biała kiełbasa będzie znacznie mniej obciążająca dla żołądka niż smażona z cebulą. Polecam też na święta piec mięso, np. przygotować pasztet z indyka czy szynkę - radzi Ossowska-Dorosz.
Jeśli jednak nie mamy wpływu na to, co pojawi się na świątecznym stole, lepiej jeść mniej, a pomiędzy posiłkami popijać wodę z cytryną bądź różne napary, np. napar z mięty pieprzowej, z kopru włoskiego, albo z imbiru i cytryny. Z kolei dla wątroby najlepszym ratunkiem będzie napar z ostropestu plamistego.
- To prekursor sylimarolu, leku, który chroni komórki wątroby przed uszkodzeniem spowodowanym m.in. nadmiarem tłustego jedzenia czy alkoholu - wskazywała w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Anna Boroń-Kaczmarska, specjalistka chorób zakaźnych, która zajmuje się m.in. leczeniem chorób wątroby.
Jest jeszcze jeden drobiazg, który pomoże nam przy świątecznym stole: powolne jedzenie.
- W trakcie posiłku pamiętajmy o tym, żeby nie jeść zbyt szybko, bo zęby i ślina też pełnią funkcję trawienną. Jeżeli będziemy dokładnie wszystko gryźć, to wtedy nasz żołądek czy jelita będą mieć mniej pracy, a my nie odczujemy takiego dyskomfortu - zaznacza Ossowska-Dorosz.
W pewnym momencie warto jednak wstać od stołu i wybrać się na świąteczny spacer lub spędzić czas między posiłkami na innej aktywności fizycznej. Eksperci od lat wskazują na nieoceniony wpływ ruchu na poprawę perystaltyki i odciążenie układu pokarmowego oraz krążenia.
- Krótkie przechadzki nie tylko wspierają pracę układu krążenia, ale i korzystnie wpływają na metabolizm. Warto więc znaleźć chwilę na ruch w święta - mówi dr n. med. Maciej Pruski jr., kardiolog American Heart of Poland.
- Wielogodzinne siedzenie prowadzi do zastoju krwi w kończynach dolnych, co w połączeniu z wyższą krzepliwością krwi może zwiększać ryzyko zakrzepicy żył głębokich. Nawet krótki spacer uruchamia tzw. pompę mięśniową łydek, poprawia powrót krwi żylnej i działa profilaktycznie, chroniąc przed groźnymi powikłaniami - dodaje.
Złudna ulga
Na polskich stołach, poza tradycyjnymi potrawami, w święta gości też często alkohol. Wielu sięga po niego, wierząc, że stanowi ratunek w przypadku przejedzenia. To jednak tylko pozory, a picie wina czy nalewek po obfitym posiłku zamiast pomóc, może wręcz pogorszyć uczucie niestrawności.
- Bardzo dużo osób upatruje w alkoholu ulgi trawiennej, ale to bardzo krótkotrwała ulga. To złudne poczucie, ponieważ nawet jeśli przez chwilę poczujemy się po nim lepiej, to warto pamiętać, że alkohol pobudza hormony głodu. To oznacza, że po jego wypiciu ostatecznie zjemy więcej, a niestrawność pojawi się odrobinę później, ale ze zdwojonym efektem - ostrzega dietetyczka.
- Mitem jest picie alkoholu "na trawienie". Dzięki niemu możemy mieć wrażenie, że nie jesteśmy najedzeni. W rzeczywistości poważnie sobie szkodzimy, bo dla wątroby i całego przewodu pokarmowego to po prostu trucizna - zaznaczał w rozmowie z WP abcZdrowe dietetyk kliniczny Kamil Paprotny.
Żelazne zasady do wdrożenia po świętach
Po dwóch dniach świątecznego biesiadowania, szczególnie jeśli jest obfite i pozbawione ruchu, warto postawić na umiar. Jak wskazuje dietetyczka Beata Ossowska-Dorosz, nie ma potrzeby głodzenia się, jednak dobrze jest narzucić sobie pewne ograniczenia.
- Po świętach zalecam postawić na posiłki pełne warzyw, by dostarczyć sobie błonnika - to mogą być np. surówki bez majonezu do obiadu. Ograniczajmy ciasta i słodycze, ale nie zapominajmy o płynach: pijmy wodę i napary, najlepiej dwa litry dziennie, ponieważ odpowiednie nawodnienie bardzo przyspiesza perystaltykę, więc ułatwi trawienie - radzi dietetyczka.
- Starajmy się też nie dojadać. Niestety, po świętach zostaje nam zwykle dużo jedzenia, które potem zjadamy w kolejnych dniach. To błąd. Lepiej ugotować mniej, a po Wielkanocy postawić na zdrowsze, mniej kaloryczne posiłki - dodaje.
Marta Słupska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.