Syndrom świątecznego serca. Kumulacja udarów i zawałów na oddziałach
"Holiday heart syndrome" czy też syndrom lub zespół świątecznego serca to zjawisko dobrze znane kardiologom. Jak zwracają uwagę, w okresie świąteczno-noworocznym wzrasta ryzyko zaburzeń serca nawet u zdrowych osób. To skutek kilku groźnych, ale powszechnych czynników.
1. Przedświąteczny stres
Eksperci kampanii "Akcja Kardioprotekcja" zwracają uwagę na zjawisko znane jako zespół świątecznego serca, podkreślając, że problem może dotknąć każdego. Bez względu na wiek czy obciążenia zdrowotne.
Pierwszym, głównym czynnikiem jest ferwor przygotowań do świąt i związany z tym stres oraz zmęczenie. Kolejnym wyzwaniem dla układu sercowo-naczyniowego są same święta, kiedy zasiadamy do suto zastawionego stołu, mniej się ruszamy, a do tego sięgamy po alkohol. Ostatnim czynnikiem jest ignorowanie sygnałów ostrzegawczych. Mimo odczuwalnych objawów wiele osób bagatelizuje problem, licząc, że dolegliwości ustąpią same.
- Niedawno brałem udział w dużej, międzynarodowej dyskusji na temat tego, co jest najtrudniejszym do zaopiekowania czynnikiem ryzyka dla serca i wszyscy zgodnie przyznali, biorąc pod uwagę dane naukowe, że to stres. Stres może wywołać właściwie każde powikłanie serca i naczyń, czego efektem mogą być bóle w klatce piersiowej nawet bez uchwytnej choroby serca i procesu miażdżycowego - przyznaje w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Maciej Banach, specjalista w dziedzinie kardiologii i lipidologii, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Lipidologicznego.
- Stres jest powiązany z wydzielaniem się kortyzolu, adrenaliny i noradrenaliny. Przyspiesza akcja serca, pojawia się kołatanie serca, podwyższone ciśnienie tętnicze krwi. Zaczynamy źle się czuć, pojawia się rozbicie, ból głowy, w przypadku osób, u których rozpoczął się proces miażdżycowy, stres może prowadzić nawet do oderwania się blaszki miażdżycowej. Konsekwencje tego mogą być tragiczne: zawał serca, udar mózgu czy niedokrwienie kończyn dolnych - tłumaczy.
Co nas w święta stresuje? Okazuje się, że nawet zakup świątecznych dekoracji.
- Miałam w zeszłym roku pacjentkę, która trafiła do oddziału z bardzo wysokim ciśnieniem. Jak się okazało, zdenerwowała się na męża, bo kupił lampki świąteczne inne niż chciała. Mało brakowało, a skończyłoby się tragicznie - wspomina w rozmowie z WP abcZdrowie dr n. med. Beata Poprawa, kardiolog i ordynator oddziału Wielospecjalistycznego Szpitala Powiatowego w Tarnowskich Górach. Pacjentka trafiła w ręce lekarki z ciśnieniem tętniczym 230/120 i tachykardią 120/min.
Jak mówi dr Poprawa, lekarze mają w święta wyjątkowo ciężkie dyżury, przyjmują znacznie więcej pacjentów, także z udarami mózgu i zawałami serca. Potwierdza to zresztą badanie szwedzkich naukowców z Uniwersytetu w Lund. Analiza 283 tys. ataków serca ujawniła, że najwięcej incydentów sercowych występuje właśnie w Wigilię.
Kardiolog mówi wprost: to paradoks, bo chcemy, żeby święta był idealne, a zamiast tego "rujnujemy sobie niekiedy zdrowie".
- Stres przedświąteczny powoduje zmiany w organizmie - już nawet stanie w korkach i szaleństwo zakupowe podnoszą ciśnienie krwi, zwiększa się praca serca, bo jesteśmy nadmiernie przebodźcowani, wzrasta też poziom hormonów stresu - wylicza dr Poprawa.
- To wszystko kumuluje się w krótkim czasie, w tym wszystkim często pacjenci zapominają też o regularnym braniu leków, a nawet zdarzają się tacy, którzy nie mają czasu wykupić ich w aptece - mówi dr Poprawa.
2. Piją i jedzą bez opamiętania
Dr Poprawa wylicza: ogromny i często niepotrzebny stres, do tego brak snu, bo - jak mówi - do nocy lepimy uszka, a potem nagłe rozprężenie.
- Wydaje się, że jest dla nas zbawienne. Siadamy przy stole, pochłaniamy ogromną liczbę kalorii, zapijamy alkoholem, nie ruszamy się, bo trzeba obejrzeć "Kevina samego w domu" i w końcu dać odpocząć nogom. Jeśli do tego dołożymy przedświąteczne spotkania i wigilie firmowe, to śmiało można powiedzieć, że nasz organizm jest wręcz zdewastowany. W kontekście tego mówimy właśnie o "holiday heart syndrome", który my obserwujemy jako lekarze - tłumaczy.
"Holiday heart syndrome" opisywany był już w latach 70. XX wieku jako nieprawidłowy rytm serca występujący u osób bez chorób układu sercowo-naczyniowego po spożyciu alkoholu.
- Nie ma żadnych danych, które sugerowałyby, że jeden czy dwa kieliszki mogą pozytywnie wpływać na zdrowie. Oczywiście lampka wina prawdopodobnie nie przyczyni się do zawału serca, ale jako lekarz nie mogę rekomendować takiej opcji świętowania. Zalecam ostrożność, ponieważ alkohol to po prostu toksyna dla naszego organizmu w każdej ilości - apeluje prof. Banach.
- W przyszłorocznych zaleceniach Polskiego Towarzystwa Lipidologicznego i 14 innych towarzystw znajdzie się informacja o tym, że każda ilość alkoholu szkodzi. Jeśli nie musimy sięgać po alkohol, to będzie to najlepsza rzecz, jaka może nas spotkać w te święta - podkreśla ekspert.
Wyjątkowo podstępne są lubiane przez Polaków w święta nalewki czy deserowe, słodkie wina, ale też mieszanki mocnych alkoholi.
- Słodkie likiery czy drinki znacznie zwiększają i przyspieszają wzrost glukozy we krwi. Połączenie alkoholu i cukru sprawia, że wzrost glukozy będzie dużo wyższy. Może doprowadzić to do insulinooporności, powszechnego zaburzenia metabolicznego, które zwiększa ryzyko wystąpienia cukrzycy typu 2 oraz otyłości brzusznej - tłumaczyła w rozmowie z WP abcZdrowie dietetyk kliniczny, Kinga Głaszewska. Ekspertka dodała, że szkodliwe są także kolorowe drinki, zwłaszcza te z niebieskimi, czerwonymi czy zielonymi syntetycznymi barwnikami.
- Najgorszym wyborem jest wybór mieszanki mocnych alkoholi, takich jak whisky, gin czy koniak. Taka mieszanka "gorzały" to dodatkowy czynnik zatrucia, dlatego nie może być zdziwienia, że spowoduje cięższe objawy dla organizmu - mówił w rozmowie z WP abcZdrowie prof. dr hab. n. med. Andrzej M. Fal, specjalista chorób wewnętrznych, alergologii i zdrowia publicznego, kierownik Kliniki Alergologii, Chorób Płuc i Chorób Wewnętrznych PIM MSWiA w Warszawie.
3. Remedium na święta. Ruch i zdrowa dieta
Remedium może być ograniczenie stresu, jak podkreśla dr Poprawa. Prof. Banach natomiast zwraca uwagę, że kluczem do odwrócenia tego niekorzystnego świątecznego trendu jest ruch i odpowiednia dieta.
- W 2023 r. opublikowaliśmy największe na świecie dotychczas badanie, które dowiodło, że każde zwiększenie średniej liczby kroków o dodatkowe 500-1000 kroków przekłada się na 7-15 proc. redukcji ryzyka zgonu z powodów sercowo-naczyniowych - podkreśla.
Ekspert przypomina również, że w święta na stole pojawiają się ryby, jedno z najlepszych źródeł białka czy korzystnych kwasów tłuszczowych omega-3.
- . Dobrze też ograniczyć spożycie mięsa, niezdrowych potraw zawierających kwasy tłuszczowe nasycone, wreszcie słodkich potraw. Będzie ogrom słodyczy w te święta, ale apeluję, żeby ci, którzy się skusili na słodkości, popełnili ten grzech jednorazowo - ostrzega.
Ekspert w dziedzinie lipidologii i kardiologii prewencyjnej wyjaśnia, że węglowodany bardzo niekorzystnie działają na serce i na wątrobę. Przypomina również, że nawet 60-70 proc. Polaków boryka się z nadwagą i aż 30-40 proc. z otyłością.
- Czasami te święta mogą nas dosłownie wykończyć. Nie dajmy się zwariować tej niebezpiecznej "magii świąt". To nie jest warte, by potem święta spędzić na SOR-ze czy w szpitalnym oddziale - puentuje dr Poprawa.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
- Jak rozpoznać socjopatę przy wigilijnym stole? Manipulacja to tylko jedna z cech
- Podarować osamotnionym seniorom Wigilię. "Pani Asia ma wiele wspólnego z naszą zmarłą mamą. Może Bóg tak chciał, żebym mogła lepiej ją zrozumieć"
- Z Wigilii na SOR. "Sięgają nawet po obcęgi, skutki mogą być bardzo poważne"
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.