Tzw. renta alkoholowa to "pole do nadużyć". ZUS ujawnia, ilu Polaków korzysta
Co najmniej 56 mln zł poszło w 2023 r. na renty dla osób niezdolnych do pracy z powodu nadużywania alkoholu. Z takiego świadczenia może korzystać nawet kilka tysięcy Polaków. - Jeśli uzależnionemu uda się uzyskać świadczenie, a w rzeczywistości mógłby pracować, nie łudźmy się, że to go zmotywuje, by iść na terapię, a potem do pracy - komentuje Małgorzata Kowalcze, psychoterapeutka uzależnień.
W tym artykule
Polacy na tzw. rencie alkoholowej
Według danych ZUS w 2023 roku na świadczenia z ubezpieczeń społecznych z tytułu niezdolności do pracy spowodowanej jednostkami chorobowymi oznaczonymi kodami: F10 (zaburzenia psychiczne i zaburzenia zachowania spowodowane użyciem alkoholu), K70 (alkoholowa choroba wątroby) i T51 (efekt toksyczny alkoholu) poszło 213,8 mln zł, w tym na renty z tytułu niezdolności do pracy - 56 mln zł.
W ubiegłym roku tylko z tych trzech przyczyn, w których alkohol jest wymieniony wprost, wydano 590 pierwszorazowych orzeczeń rentowych (najwięcej z powodu alkoholowej choroby wątroby - 313) oraz 965 ponownych (najwięcej z powodu zaburzeń psychicznych - 541). Oznacza to, że łącznie takie świadczenie otrzymuje 1555 Polaków (rok wcześniej ta liczba była na podobnym poziomie - 1630).
W rzeczywistości może być ich jednak znacznie więcej, nawet dwa razy tyle, jeśli weźmiemy pod uwagę inne powikłania nadużywania alkoholu.
Cztery symptomy, które mogą świadczyć o tym, że masz problem z alkoholem
- Nie istnieje w orzecznictwie lekarskim pojęcie "renta alkoholowa". Sam fakt istnienia choroby alkoholowej nie jest wystarczający do uzyskania z ZUS świadczenia rentowego z tytułu niezdolności do pracy. Istotne jest stwierdzenie, że choroba alkoholowa może spowodować dodatkowe schorzenia będące powikłaniami uzależnienia, które znacznie ograniczają zdolność do pracy - wskazuje w rozmowie z WP abcZdrowie Wojciech Dąbrówka, rzecznik ZUS.
- Przykładami takich powikłań mogą być schorzenia, takie jak: marskość wątroby, przewlekłe zapalenie trzustki, uszkodzenie układu nerwowego, uszkodzenie układu krążenia, zaburzenia psychiczne i zaburzenia zachowania - precyzuje.
Powikłania takie jak marskość wątroby, zapalenie trzustki, czy choroby układu krążenia, na które wskazuje rzecznik, są ujęte osobno w danych ZUS. Choć w tych przypadkach nie ma podziału na przypadki spowodowane alkoholem i innymi czynnikami, automatycznie zwiększa to grupę osób, która pobiera świadczenia.
Potwierdzają to dane Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej, które wskazuje, że na tzw. rencie alkoholowej jest nawet 3 tysiące Polaków.
Pole do nadużyć
Tzw. renta alkoholowa to świadczenie dla osób, które utraciły zdolność do pracy na skutek chorób związanych z nadużywaniem alkoholu. Nie jest to świadczenie dostępne automatycznie dla wszystkich uzależnionych, lecz tylko dla tych, u których lekarz stwierdził częściową lub całkowitą niezdolność do pracy.
W 2024 roku taka renta wyniosła 1335,72 zł brutto dla osób częściowo niezdolnych do pracy i 1780,96 zł brutto dla osób całkowicie niezdolnych do pracy. Jednak od 1 marca 2025 roku kwoty te wzrosną: przy całkowitej niezdolności do pracy "renta alkoholowa" wyniesie 1901,71 zł brutto.
Choć świadczenie pomaga przeżyć uzależnionym, którzy z powodu problemów zdrowotnych związanych z nadużywaniem alkoholu nie mogą pracować, to wzbudza wiele kontrowersji.
Jak podkreśla Małgorzata Kowalcze, psychoterapeutka uzależnień i wykładowca z Uniwersytetu SWPS, wypłacenie takiego świadczenia powinna być ostatecznością.
- To tym bardziej istotne, że problem alkoholizmu w Polsce cały czas się nasila, więc "chętnych" do takiego świadczenia może być coraz więcej - podkreśla ekspertka w rozmowie z WP abcZdrowie.
- Faktem jest, że uzależnienie od alkoholu może wywołać bardzo poważne powikłania w postaci zaburzeń psychicznych, takich jak np. depresja, czy schizofrenia, ale też choroby somatyczne, związane m.in. z układem pokarmowym. Mogą one uniemożliwiać pracę, ale należy to bardzo dokładnie weryfikować, bo możliwość otrzymania takich świadczeń jest zawsze polem do nadużyć - zwraca uwagę terapeutka.
Wskazuje, że osoby uzależnione od alkoholu nie zawsze chcą się leczyć, aktywizować i podjąć pracę.
- Jeśli uzależnionemu uda się uzyskać świadczenie, a w rzeczywistości mógłby pracować, nie łudźmy się, że to go zmotywuje, by iść na terapię, a potem do pracy. Wręcz przeciwnie, pierwsze co zrobi, to sięgnie po to, od czego jest uzależniony, bo to zawsze jest priorytet - zaznacza Małgorzata Kowalcze.
Błędne koło
- Jeśli są jakiekolwiek wątpliwości przy orzecznictwie, takie świadczenia powinny być przyznawane tymczasowo. Tym bardziej że część skutków alkoholizmu można leczyć na tyle, by taka osoba po jakimś czasie była zdolna do podjęcia pracy. Zwłaszcza że w uzależnieniu praca pełni także funkcję terapeutyczną. Mam jednak wątpliwości co do weryfikacji lekarzy orzeczników kwestii związanych z podejmowaniem leczenia - zaznacza psychoterapeutka.
Tymczasem skala nadużywania alkoholu w Polsce jest alarmująca. Dane Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych wskazują wyraźnie, że w Polsce 3,5 mln osób jest uzależnionych lub pijących ryzykownie, a ok. 800 tys. w ogóle nie trzeźwieje.
Problem pogłębia kryzysowa sytuacja w polskiej psychiatrii, która przekłada się m.in. na dostęp do leczenia uzależnień.
- Niestety w Polsce tworzy nam się błędne koło, bo braki kadrowe na oddziałach psychiatrycznych i w ośrodkach są coraz bardziej dramatyczne. Ze względów finansowych specjaliści wybierają coraz częściej sektor prywatny, bo psychiatria jest wybitnie niedofinansowana. Pieniądze z NFZ nie zawsze wystarczają na pokrycie kosztów prowadzenia ośrodka i wynagrodzenia, mówię to z pełną świadomością, bo sama prowadziłam taki ośrodek przez ponad 20 lat - zaznacza Małgorzata Kowalcze.
- To niestety ogranicza dostęp do leczenia, a nieleczone uzależnienie, pogłębia problem i zwiększa ryzyko wystąpienia poważnych powikłań. Dlatego, by uniknąć błędnego koła, ze wsparciem socjalnym powinno iść bezwzględnie wsparcie systemowe i zwiększenie finansowania psychiatrii oraz leczenia uzależnień - podsumowuje psychoterapeutka.
Kontrowersji wokół tzw. renty alkoholowej jest więcej. Przypomnijmy, że poseł Jarosław Sachajko (Kukiz'15) nazwał ją "szkodliwą". Jest zdania, że schorzenia wywołane przez nadużywanie alkoholu są wynikiem świadomych działań, a nie wypadków losowych, jak np. udar czy zawał.
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródła
- ZUS
- WP abcZdrowie
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.