Pacjenci pytają o częstotliwość współżycia. Urolog wyjaśnia

Zamiast trafić do urologa, sami stawiają sobie diagnozę i na własną rękę "leczą się" ziołami z internetu. Albo zaniedbują wszystkie sfery swojego zdrowia, ale jeśli niedomaga ich seksualność, pędzą do lekarza. O męskich problemach ze zdrowiem w rozmowie z WP abcZdrowie mówi dr n. med. Piotr Paweł Świniarski.

"Panowie wierzą w moc testosteronu jak w niepodległość""Panowie wierzą w moc testosteronu jak w niepodległość"
Źródło zdjęć: © Getty Images
Marta Słupska

Marta Słupska, dziennikarka Wirtualnej Polski: Polski mężczyzna trafia do lekarza tylko wtedy, gdy już naprawdę coś bardzo go boli. Prawda czy fałsz?

Dr n. med. Piotr Paweł Świniarski, specjalista urolog FEBU, androlog kliniczny EAA, lekarz medycyny seksualnej FECSM: Często prawda. Niestety, przeciętny Polak to macho: ze wszystkim poradzi sobie sam. Przecież jest mężczyzną, głową rodziny, odpowiedzialnym za wszystko. Nie może więc chorować, okazywać słabości. A dla wielu panów pójście do lekarza to przyznanie: nie domagam, potrzebuję pomocy.

Często widzi pan pacjentów, którzy do lekarza trafili za późno?

Jak szybko obniżyć zbyt wysokie tętno?

Tak. Mężczyznom zdarza się bagatelizować niepokojące objawy. Zauważą u siebie np. krew w moczu, potem przez kilka miesięcy nic się nie dzieje i wydaje im się, że wszystko jest w porządku. A to nie znaczy, że przyczyna minęła. To może być guz pęcherza czy nerki, który przez chwilę krwawił, a potem nie dawał żadnych objawów.

Mężczyznom zdarza się też samodiagnozować, niestety często z przykrym skutkiem. Przykład z gabinetu: przyszedł do mnie pacjent i mówi, że ma wodniaka jądra. Ja na to: a skąd pan to wie? Pacjent tłumaczy, że chodzi z tym już od dawna, ale ostatnio jądro zaczęło się szybko powiększać. Okazało się, że to nie wodniak, a guz jądra, który ten mężczyzna "hodował" od blisko roku. Guz był wielkości głowy dziecka. Gdyby pacjent trafił do lekarza szybciej, skończyłoby się na orchidektomii, czyli usunięciu jądra. A tak zmiana była już bardzo duża i dawała liczne przerzuty…

Czy samodiagnozowanie oznacza też samoleczenie?

Jasne, wielokrotnie trafiali do mnie pacjenci po żelu z internetu, chińskich ziołach albo supertabletkach od kolegi. Nie wiedzieli, co dokładnie przyjęli, ale zależało im na efekcie za wszelką cenę. Takich pacjentów mam praktycznie codziennie.

Mówimy o specyfikach na potencję?

Przede wszystkim. Przy zaburzeniach erekcji, gdy pacjenci doświadczają pierwszych objawów, zamiast iść do lekarza, zwykle kupują na własną rękę jakieś specyfiki w aptece albo przez internet. A takie zaburzenia są objawem innych chorób, a nie chorobą samą w sobie. Nie leczą się więc, a jeszcze ryzykują zdrowiem, przyjmując niesprawdzone leki.

Jakiś czas temu przebadano ponad 20 specyfików ściągniętych z internetu, które reklamowano jako "cudowne środki na potencję". Wszystkie miały zawierać sildenafil, czyli składnik stosowany w leczeniu zaburzeń erekcji, obecny w popularnej viagrze. Okazało się, że jego zawartość w tabletkach wynosiła od zera do 250 proc. maksymalnej dziennej dawki.

Jeśli więc mieliśmy szczęście, to dostaliśmy po prostu czystą glukozę, jeśli nie - łyknęliśmy 2,5 razy większą dawkę niż zalecana. A wielu pacjentów "dla pewności" bierze nie jedną, ale od razu dwie tabletki… To już realne zagrożenie dla zdrowia i życia. Niestety, środki na potencję to ogromny czarny rynek.

Próby samoleczenia dotyczą tylko zaburzeń erekcji?

Głównie, ale też przedwczesnego wytrysku i spadku libido. Wielu mężczyzn wstydzi się iść z tym do lekarza. Zamiast tego pomagają im koledzy na siłowni "Masz mniejszą ochotę na seks, mniej energii, na pewno brakuje ci testosteronu" - mówią. Faceci biorą więc na własną rękę zastrzyki z tym hormonem, bez żadnych badań. Nawet wtedy, gdy mają go ponad normę, a po zastrzykach norma jest przekroczona dwu- lub trzykrotnie.

Niestety, panowie wierzą w moc testosteronu jak w niepodległość. Cokolwiek by się nie działo, to jeśli nie chce im się seksu, nie mają energii, nie wyrabiają się w pracy, to myślą: "pewnie spadł mi testosteron".

W jakie jeszcze mity wierzą?

"Erekcja, którą mam w wieku lat 20, zostanie ze mną do 80. Facetowi zawsze się chce. Facet zawsze może, niezależnie od warunków. Facet musi mieć stosunek codziennie". To wszystko nieprawda.

Mężczyźni pytają też, jaka jest normalna częstotliwość współżycia. Odpowiadam, że dla każdego w różnym okresie życia będzie inna. Czasem mamy stosunek pięć razy dziennie, a czasem nie mamy żadnego przez pięć dni czy tygodni - i to może być OK. Nie należy się nastawiać, że seks musi być codziennie, raz w tygodniu czy raz w miesiącu. Wszystko zależy od sytuacji, relacji, czasu, możliwości. Nie należy robić sobie samemu wyrzutów sumienia, że jest za rzadko czy za często. Seks czy masturbacja ma być zawsze odpowiedzią na wewnętrzną potrzebę: mam ochotę, to inicjuję, a jak nie mam, to nie. I nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia.

Jakie konsekwencje przynosi wiara w takie mity?

Lęk, frustrację, depresję. Ja zawsze podkreślam, że wizyta u mnie to nie jest tylko przepisanie viagry, ale rozmowa uświadamiająca, że seks może wyglądać różnie.

A czy któryś z pacjentów zszokował pana kiedyś swoją historią?

Każdego tygodnia zdarzają się historie, które mnie szokują. Wiele już widziałem, ale wciąż na przykład zaskakują mnie pacjenci totalnie zaniedbani zdrowotnie. Mogą mieć skrajną otyłość, cukrzycę, nadciśnienie, mnóstwo problemów i nic z nimi nie robić, natomiast jak coś się dzieje wokół prącia i jąder, to pędzą do lekarza. Jak w tym powiedzeniu: "może nie mieć ręki, może nie mieć nogi, ale ważne, aby nie był kaleką". To drugi typ pacjentów, obok tych, którzy do lekarza nie chodzą wcale.

Przykład: położyłem pacjenta na kozetce i przestał oddychać. Był bardzo zaniedbany zdrowotnie, ze skrajną otyłością. Przyszedł, bo mu się moszna powiększyła. Podniosłem go, złapał oddech. Pytam, jak w takim razie śpi, skoro nie może oddychać na leżąco. Odpowiada, że tylko na siedząco. Czy był z tym u lekarza? Okazuje się, że nie. Do szukania pomocy nie skłoniły go problemy z oddychaniem, ale dopiero powiększona moszna.

Z czego to wynika?

Mężczyźni są naprawdę bardzo tolerancyjni względem niedbania o swoje zdrowie, ale penis i moszna są dla nich ważniejsze niż pozostałe sfery własnego ciała.

A zdarza się, że są na nich tak skupieni, że sami wymyślają sobie choroby?

Oczywiście. Niektórzy widzą więcej, niż powinni. Obserwują objawy, które nie mają znaczenia. W ich umysłach urastają do rangi wielkiego problemu. Moje zalecenie jest takie. Skupić się na narządach płciowych i erekcji tylko w pięciu sytuacjach: seks, masturbacja, siku, mycie i samobadanie raz na miesiąc.

Dlatego? Ponieważ gdy za dużo oglądam, macam i zastanawiam się, to widzę za dużo. Na przykład przychodzi pacjent i mówi: "Panie doktorze, tragedia, ja mam tu taką szramę na prąciu". Patrzę i tłumaczę, że to anatomiczno-fizjologiczny szef prącia, który ma każdy facet.

Uspokoił się?

Nie. "Ale mnie to frustruje, usuńmy to".

Albo przychodzi inny i mówi, że ma żylaki na prąciu. A skąd pan to wie? "Zauważyłem dwa tygodnie temu". Oglądam penisa, widoczna zupełnie normalna anatomia naczyń. Pytam, dlaczego uważa, że to żylaki. "A bo miałem infekcję układu moczowego, zacząłem się bardziej przyglądać prąciu i zauważyłem żylaki".

Problem jest więc zarówno wtedy, gdy zupełnie nie skupiamy się na sferze intymnej, ale też, gdy skupiamy się na niej za bardzo. Albo gdy chcemy wyłącznie szybkich rozwiązań.

Cudowną tabletkę?

Tak. A to tak nie działa. Wielu nie rozumie, że tabletka może częściowo znieść objawy, ale by zmienić przyczynę, potrzeba zmiany stylu życia, nastawienia, badań u specjalistów. Wielu jest zaskoczonych, że nie wystarczy jedna wizyta w gabinecie. Niestety, ale na większość problemów zdrowotnych pracujemy latami i nie da się ich wyleczyć ot tak, w jeden dzień.

Dr n. med. Piotr Paweł Świniarski, specjalista urolog FEBU, androlog kliniczny EAA, lekarz medycyny seksualnej FECSM
Dr n. med. Piotr Paweł Świniarski, specjalista urolog FEBU, androlog kliniczny EAA, lekarz medycyny seksualnej FECSM © archiwum prywatne

A pacjenci stosują się do zaleceń, które dostają na wizycie?

Różnie. Są pacjenci zadaniowcy, którzy dostają "check listę" do odhaczenia: kolejne badania, konsultacje. I faktycznie je wykonują. Są i tacy, którzy mówią: "To już zrobiłem, tego nie potrzebuję, no to wezmę tylko tę tabletkę". Droga na skróty.

Pacjenci zawsze filtrują to, co powie lekarz, przez swoje własne motywacje. Często modyfikują zalecenia według własnego uznania. Pytam na kontroli, czy zrobił pan to? "Nie zrobiłem". A te badania? "Też nie". To dlaczego oczekuje pan rezultatów, skoro nic nie zrobił?

A czy prawdą jest, że mężczyźni porównują się do aktorów porno?

W gabinecie nie mówią o tym wprost, ale dają znać, że ich penis na pewno jest mniejszy niż przeciętny. Jak mówię, jaka jest średnia (we wzwodzie ok. 13,1 cm, a w stanie spoczynku ok. 9,1 cm), to każdy chce być na "wyższym poziomie", a nie w dolnych granicach. Tłumaczę wtedy, że prącia są różne i trzeba mieć zdroworozsądkowe podejście.

Przyznają panu rację?

Różnie. Są tacy, którzy idą do kolejnego lekarza, który potwierdzi ich kompleksy. Szukają do skutku. I zwykle znajdują takiego, który im tego penisa spróbuje powiększyć.

Jak?

Robi się to różnego rodzaju wypełniaczami - kwas hialuronowy, tłuszcz własny, kwas polimlekowy - które aplikuje się pod skórę. One mogą zwiększyć obwód, ale nie długość prącia.

A da się wydłużyć penisa?

Tak, ale to długa praca. Nie wydłużymy sobie przecież ot tak nogi czy ręki. Podobnie z penisem. Możemy zastosować pompy próżniowe, długotrwałe noszenie ekspandera, ale to trwa lata.

Większość mężczyzn ma kompleks z powodu tego, jak prącie wygląda w czasie zwiotczenia, nie wzwodu. Niektórzy mówią, że prącie im się skraca. A to dlatego, że są coraz bardziej otyli, zwiększa się ilość poduszki tłuszczowej nad spojeniem łonowym i coraz mniej penisa wystaje ponad skórą.

Co by chciał pan przekazać pacjentom na koniec naszej rozmowy?

By pamiętali o badaniach. Podstawa to regularne wizyty u urologa z kontrolnymi badaniami PSA, kreatyniny, badaniem ogólnym moczu czy USG jamy brzusznej wykonywanym raz na rok. To musi wejść w nawyk.

Pacjenci mówią często: "Nic mnie nie boli, to jestem zdrowy". A rak prostaty może rozwijać wiele lat. Gdy pojawią się pierwsze objawy, choroba może być już bardzo zaawansowana, z przerzutami. Dlatego powtarzam: badajmy się nie po to, by wykrywać chorobę, tylko po to, by potwierdzać zdrowie.

Panowie, nie bójcie się zadbać o zdrowie. To naprawdę męskie.

Rozmawiała Marta Słupska, dziennikarka Wirtualnej Polski

29 października premierę ma książka "MĘSKA RZECZ. Wszystko co mężczyzna musi wiedzieć, by żyć długo i aktywnie" autorstwa dr. Roberta Kowalczyka, dr. Piotra Pawła Świniarskiego i Dawida Krawczyka.

Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.

Wybrane dla Ciebie
Wspiera jelita, serce i daje uczucie sytości. Po ten napój warto sięgać codziennie
Wspiera jelita, serce i daje uczucie sytości. Po ten napój warto sięgać codziennie
Farmaceutka ostrzega przed brakiem leku. "Mogą nie mieć ciągłego dostępu do terapii"
Farmaceutka ostrzega przed brakiem leku. "Mogą nie mieć ciągłego dostępu do terapii"
Do niedawna mieliśmy "zero" zachorowań. Obecnie chorują dziesiątki tysięcy osób
Do niedawna mieliśmy "zero" zachorowań. Obecnie chorują dziesiątki tysięcy osób
Innowacyjne terapie raka trzustki. "To może być największy od 30 lat krok w leczeniu"
Innowacyjne terapie raka trzustki. "To może być największy od 30 lat krok w leczeniu"
Wirus z dzieciństwa, rak w dorosłości? BK na celowniku naukowców
Wirus z dzieciństwa, rak w dorosłości? BK na celowniku naukowców
Powikłania po wypełniaczach. Jak ultrasonografia może im zapobiec?
Powikłania po wypełniaczach. Jak ultrasonografia może im zapobiec?
Leki, które mogą niszczyć kości. Ciche ryzyko, o którym warto wiedzieć
Leki, które mogą niszczyć kości. Ciche ryzyko, o którym warto wiedzieć
Kardiolożka ostrzega. To "subtelne objawy zawału", od razu wzywaj pomoc
Kardiolożka ostrzega. To "subtelne objawy zawału", od razu wzywaj pomoc
Wczesne wykrycie raka z krwi. Na czym polega test Galleri?
Wczesne wykrycie raka z krwi. Na czym polega test Galleri?
Świadczenie wspierające w 2026 roku. Nawet 4134 zł miesięcznie
Świadczenie wspierające w 2026 roku. Nawet 4134 zł miesięcznie
Smog dusi Polskę. Zagrożenie głównie w dwóch województwach
Smog dusi Polskę. Zagrożenie głównie w dwóch województwach
Planowe operacje wstrzymane w szpitalu w Kielcach. Interweniuje wojewoda
Planowe operacje wstrzymane w szpitalu w Kielcach. Interweniuje wojewoda