Lekarz "od ręki", ale płacisz dwa razy. "System kieruje się logiką zysku"

Nie mógł dostać się do lekarza, mimo że potrzebował pilnej konsultacji u specjalisty. Choć co miesiąc płaci za abonament w znanej sieci, nie było żadnych wolnych terminów. Gdyby jednak wykupił prywatną wizytę, mógłby się zapisać nawet następnego dnia. Na ten problem skarżą się też pacjenci innych placówek. - Mam poczucie dużej niesprawiedliwości - zarówno jako klient, jak i pacjent - irytuje się Bartłomiej Jojczyk.

Pacjenci skarżą się na dostęp do lekarzyPacjenci skarżą się na dostęp do lekarzy
Źródło zdjęć: © Getty Images/Facebook
Katarzyna Prus

Pacjent płaci dwa razy

Bartłomiej Jojczyk musiał skorzystać z pilnej wizyty u specjalisty. Lekarz, który wcześniej go konsultował i wykonywał mu badania, zalecił szybki kontakt w przypadku nasilenia objawów. - Nie chciałbym ujawniać szczegółów, ale w przypadku szybkiego pogorszenia stanu zdrowia, konieczny jest zabieg. Lekarz zalecił mi więc pilną konsultację. Niestety zderzyłem się z rzeczywistością, z której nie zdawałem sobie sprawy - nie kryje irytacji w rozmowie z WP abcZdrowie Bartłomiej Jojczyk, prezes Fundacji Dobrych Inicjatyw.

Nasz rozmówca wykupił abonament w Medicover, ale w momencie gdy, jak twierdzi, potrzebował pomocy medycznej, nie mogł się dostać do lekarza. - W aplikacji sprawdzałem terminy na wizyty trzykrotnie - w ubiegłym i w tym tygodniu. Nie było wolnych terminów ani do tego lekarza, który mnie konsultował, ani do innych specjalistów. Nie było nawet bardziej odległego terminu - przyznaje Jojczyk.

- Przy każdym kolejnym podejściu myślałem, że to może jakiś błąd w aplikacji, bo gdy wszedłem na stronę internetową, było mnóstwo wolnych terminów nawet na następny dzień, w dodatku do mojego lekarza. Co jednak kluczowe - dotyczyło to tylko wizyt prywatnych, co oznaczało, że musiałbym zapłacić dodatkowo 350 zł, mimo że co miesiąc jest opłacany abonament - podkreśla.

Nasz rozmówca wykupił też abonamenty swoim pracownikom, co jak podkreśla, w skali roku w przeliczeniu na jedną osobę kosztuje kilka tysięcy złotych. - Mam poczucie dużej niesprawiedliwości - zarówno jako klient, jak i pacjent. Na co więc idą środki, które co miesiąc płacę za abonament, w dodatku pakiet premium? - pyta Jojczyk.

"Strata kasy"

Nasz rozmówca podzielił się swoją historią w mediach społecznościowych, co wywołało falę krytyki, również u pacjentów innych sieci.

"Normalka, w Luxmed też tak jest. Od kilku miesięcy próbuję się zapisać do dermatologa. Nie ma terminów. Żadnych. Nawet za dwa miesiące" - twierdzi jedna z użytkowniczek serwisu X.

- Jestem pod stałą opieką endokrynologa i potrzebuję cyklicznych kontroli. Tymczasem kalendarz z terminami wizyt jest udostępniony jedynie na dwa tygodnie do przodu, przez co nie mogę zarezerwować wizyt z wyprzedzeniem, a kiedy już jest jego aktualizacja, to praktycznie od razu nie ma wolnych terminów - relacjonuje też w rozmowie z WP abcZdrowie pani Dominika z Rzeszowa, która miała wykupiony abonament w Luxmedzie.

- Jeśli chciałabym natomiast zapisać się prywatnie, to terminy znajdą się zawsze. Tylko dlaczego mam płacić, skoro mam już wykupiony abonament? To absurd, dlatego zrezygnowałam z abonamentu i zmieniłam przychodnię - dodaje.

"Przecież to jest klasyka gatunku, abonamenty to strata kasy, lepiej to odkładać do garnuszka i w razie potrzeby wykupić wizytę za gotówkę" - komentował też na X Jakub Kosikowski, lekarz i rzecznik Naczelnej Izby Lekarskiej.

"Niemądre marnotrastwo"

Zdaniem Bartłomieja Jojczyka w pierwszej kolejności firma powinna dostarczyć usługi klientom, którzy już opłacili abonament. - W przypadku wolnych slotów, powinny one zostać udostępnione nowym osobom, które chcą jednorazowo wykupić usługę, a nie na odwrót - uważa nasz rozmówca.

Podkreśla, że jego sprawa nadal nie została rozwiązana. - A stan zdrowia się nie polepszył. Czuję się więc zakładnikiem algorytmu, którego nie rozumiem i który nie został mi przedstawiony ani opisany w momencie podpisywania umowy - zaznacza Jojczyk.

Dodaje, że konsultantka na infolinii zaproponowała mu jedynie wpisanie na listę rezerwową, jeśli jakiś pacjent zrezygnuje z wizyty lub złożenie reklamacji. - Czym jest usługa, którą wykupiłem? Bo choć mój pakiet obejmuje szeroki zakres usług i specjalistów, w razie potrzeby nie mam dostępu do świadczeń. Tu nie chodzi o braki lekarzy, bo prywatne wizyty są dostępne "od ręki". To nie pacjentów jest więc za dużo, a jeśli firma uważa, że tak jest, to dlaczego sprzedaje kolejne pakiety, wiedząc, jakie ma możliwości ich obsługi? - pyta nasz rozmówca.

Dr Maria Libura, ekspertka w dziedzinie ochrony zdrowia, wskazuje, że ten problem jest znacznie szerszy i należałoby na niego spojrzeć nie tylko z punktu widzenia systemu komercyjnego, ale też publicznego.

- Niestety polski system ochrony zdrowia dopuszcza równoległe funkcjonowanie obu systemów, które nie tyle się uzupełniają, co wzajemnie się kanibalizują. To jest po prostu niemądrym marnotrawstwem. Dopuściliśmy do tego, w przeciwieństwie np. do Czech, gdzie świadczenia prywatne dla pacjentów to zjawisko marginalne, bo wystarcza system publiczny - zaznacza w rozmowie z WP abcZdrowie dr Maria Libura.

- Ta wydolność wiąże się jednak ze świadomością ograniczeń, jakie ma każdy system. W Polsce system natychmiast się zatyka, bo słabo działa instytucja "bramkarza", którym w teorii powinien być lekarz rodzinny i POZ. To na tym etapie pacjent, któremu można pomóc w przychodni, powinien szybko i sprawnie tę pomoc otrzymać, aby nie trafiał np. do specjalisty czy na SOR - wyjaśnia ekspertka.

"Plaster" na problemy

- Tymczasem w Polsce zamiast sprawnego POZ, "plasterkiem" na problemy systemu publicznego stał się system komercyjny. Co więcej, abonamenty miały być spełnieniem snów Polaków o natychmiastowym dostępie do specjalistów. To podstawowy błąd, gdyż marnujemy wątłe zasoby, czyli ograniczoną liczbę lekarzy oraz ich czas na wiele "pustych przebiegów", bo nie zawsze te wizyty pacjenta u specjalisty czy np. na SOR są uzasadnione - tłumaczy dr Libura.

Podkreśla, że to nie jest jednak wina pacjenta. - To rolą systemu jest nie dopuszczanie do takich sytuacji przez zapewnienie opieki na podstawowym poziomie, a następnie - sensownej i uporządkowanej ścieżki leczenia specjalistycznego - dodaje.

Zwraca uwagę, że mechanizm, jaki działa w przypadku kolejek w ramach abonamentów w systemie komercyjnym, jest analogiczny do tego, który działa w przypadku dostępu do lekarzy specjalistów na NFZ. - W jednej i drugiej sytuacji kończy się tak samo: do kogo trafi świadczenie, nie zależy od tego, kto ma realne potrzeby, tylko jakie pacjent ma zasoby - pieniądze, wiedzę o meandrach systemu albo po prostu odrobinę szczęścia - zwraca uwagę ekspertka.

- Choć nie powinno tak być, w Polsce działa system priorytetyzacji pacjentów w zależności od pieniędzy i gotowości do płacenia. Prawo na to pozwala, a słusznie oburzeni pacjenci odwołują się do zasad etyki i racjonalności, tyle że przecież system komercyjny kieruje się logiką zysku. Nie ma tu, jak w systemie publicznym, zobowiązania wobec zasad sprawiedliwości społecznej, a świadczenia medyczne są traktowane jak usługa. Co za tym idzie, to po prostu musi się opłacać - wskazuje dr Libura.

Sieć o dostępie do lekarzy

Zapytaliśmy sieci Medicover i Luxmed, z czego to wynika, że pacjenci, którzy korzystają z abonamentu nie mają wolnych terminów, a przy wizycie odpłatnej mogą się zapisać "od ręki".

"Świadczenie usług medycznych na najwyższym poziomie, z zachowaniem obowiązujących procedur, jest dla Medicover priorytetem. Pozostając w zgodzie z naszą misją poprawy i utrzymania zdrowia oraz dobrego samopoczucia pacjentów wierzymy, że konieczne jest utrzymywanie dwóch odrębnych ścieżek zapisów i puli świadczeń, co pozwala zapewnić dostępność usług zarówno abonentom, jak i pacjentom korzystających z usług jednorazowych" - czytamy w stanowisku przesłanym przez Wojciecha Sobczaka, koordynator biura prasowego Medicover.

"Aby sprostać rosnącemu zapotrzebowaniu na usługi medyczne, nieustannie pracujemy nad rozwiązaniami, które sukcesywnie zwiększają liczbę świadczeń dostępnych dla wszystkich pacjentów" - zapewnia firma.

Wskazuje, że chodzi o rozwijanie sieci placówek, zatrudnianie nowych lekarzy. "Nasi pracownicy dokładają wszelkich starań, aby zaproponować jak najdogodniejsze rozwiązanie" - zaznacza Medicover.

"Czas oczekiwania na wizytę zależy od wielu czynników, m.in. stanu zdrowia pacjenta, bieżącego obłożenia placówek i dostępności personelu medycznego. Pragniemy jednak podkreślić, że w sytuacjach wymagających pilnej interwencji pacjenci zawsze otrzymują pomoc w trybie natychmiastowym" - czytamy w stanowisku.

Do momentu publikacji tekstu nie dostaliśmy odpowiedzi z sieci Luxmed.

Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Źródła: 1. WP abcZdrowie 2. X

Źródła

  1. WP abcZdrowie
  2. X

Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.

Wybrane dla Ciebie
Nie lekceważ objawu. Zapach ostrzega, że cholesterol jest wysoki
Nie lekceważ objawu. Zapach ostrzega, że cholesterol jest wysoki
Działa zanim pojawią się objawy. Nowy lek może zatrzymać zmiany w mózgu
Działa zanim pojawią się objawy. Nowy lek może zatrzymać zmiany w mózgu
Mają większe szanse na długowieczność. Naukowcy wskazują na datę urodzin
Mają większe szanse na długowieczność. Naukowcy wskazują na datę urodzin
Zwiększa ryzyko udarów i tętniaków. Takich napojów unikaj jak ognia
Zwiększa ryzyko udarów i tętniaków. Takich napojów unikaj jak ognia
Dietetyczka ostrzega przed tym składnikiem. Znajdziesz go w wielu świątecznych produktach
Dietetyczka ostrzega przed tym składnikiem. Znajdziesz go w wielu świątecznych produktach
GIF pilnie wycofuje popularny antybiotyk. "Nie można wykluczyć zagrożenia dla zdrowia lub życia"
GIF pilnie wycofuje popularny antybiotyk. "Nie można wykluczyć zagrożenia dla zdrowia lub życia"
Zmiany widać w mózgu. Skutki COVID-19 odczuwalne nawet po latach
Zmiany widać w mózgu. Skutki COVID-19 odczuwalne nawet po latach
Świeży chrzan. Odetka zatkany nos szybciej niż niejedna inhalacja
Świeży chrzan. Odetka zatkany nos szybciej niż niejedna inhalacja
Święta a ciśnienie krwi. Kto powinien zachować szczególną ostrożność?
Święta a ciśnienie krwi. Kto powinien zachować szczególną ostrożność?
Dlaczego warto jeść włoskie pesto? Tłuste, ale bardzo zdrowe
Dlaczego warto jeść włoskie pesto? Tłuste, ale bardzo zdrowe
Warto je jeść nie tylko z powodu kalorii, ale również równowagi elektrolitów
Warto je jeść nie tylko z powodu kalorii, ale również równowagi elektrolitów
Przełomowe badania. "Kluczowy czynnik zdrowia i długości życia"
Przełomowe badania. "Kluczowy czynnik zdrowia i długości życia"