Zakrzepica zabiera co czwartego chorego. Eksperci mówią, jak jej uniknąć
Zakrzepica często rozwija się po cichu, nie dając wyraźnych objawów, a jej skutki bywają tragiczne. Eksperci wyjaśniają, jak zminimalizować ryzyko choroby i jej powikłań, a także które grupy pacjentów są najbardziej narażone.
W tym artykule:
Cichy zabójca, który nie wybiera
Zakrzepica, która jest dziś jedną z najczęstszych chorób cywilizacyjnych XXI wieku, odpowiada już za co czwarty zgon na świecie. Jak wynika z danych przytaczanych przez PAP, w samej Unii Europejskiej z powodu powikłań zatorowo-zakrzepowych umiera rocznie nawet 600 tysięcy osób. Problem ten dotyka nie tylko osób starszych - może rozwinąć się u każdego, szczególnie jednak zagraża kobietom w ciąży, osobom z otyłością, nowotworami czy tym, które z powodu choroby lub urazu są unieruchomione przez dłuższy czas.
Prof. Maria Podolak-Dawidziak z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu podkreśla, że ryzyko wzrasta również u kobiet stosujących hormonalną terapię zastępczą oraz pacjentów cierpiących na choroby hematologiczne. Ekspertka przypomina, że nawet osoby aktywne i sportowcy nie są w pełni chronieni - dramatycznym przykładem pozostaje śmierć Kamili Skolimowskiej, mistrzyni olimpijskiej, która zmarła w wyniku zatoru płucnego spowodowanego nieleczoną zakrzepicą.
- Wszędzie tam, gdzie przestajemy być aktywni ruchowo - czy to jest plaża z parawanem nad Bałtykiem, czy siedzenie przed telewizorem w domu - narażamy się na działanie grawitacji. To problem, który odbija się negatywnie zwłaszcza na żyłach kończyn dolnych i może skończyć się tragicznie. A takie przypadki znamy, wystarczy przypomnieć sobie historię Kamili Skolimowskiej. Jako angiolog spotykam nawet młodych pacjentów z żylną chorobą zakrzepowo-zatorową. Sprzyja tej chorobie brak ruchu. Można wręcz powiedzieć, że niektórzy ludzie mogą zachorować, a nawet umrzeć przez nadmierne "siedzenie" - alarmował w rozmowie z WP abcZdrowie angiolog prof. Aleksander Sieroń.
Ciche oznaki udaru mózgu
Zakrzepica potrafi przez długi czas przebiegać bezobjawowo. Kiedy jednak pojawią się dolegliwości, takie jak obrzęk, ból kończyn, duszność czy ból w klatce piersiowej, może być już późno.
Leczenie na światowym poziomie, ale zbyt późne reakcje
Polska jest jednym z liderów w dziedzinie nowoczesnych zabiegów udrażniania żył, co potwierdza prof. Zbigniew Krasiński z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Mimo to wielu pacjentów trafia do lekarzy dopiero w zaawansowanym stadium choroby. Przykład Macieja Kranca, który od urodzenia cierpiał na niedrożność żyły głównej dolnej, pokazuje, jak ogromne znaczenie ma dostęp do specjalistycznych zabiegów i nowoczesnej opieki.
Prof. Filip Szymański z Polskiego Towarzystwa Chorób Cywilizacyjnych zwraca dodatkowo uwagę, że niektórzy pacjenci ignorują zalecenia lekarskie lub przyjmują leki nieregularnie, co zwiększa ryzyko powikłań. W jego opinii kluczowe jest indywidualne podejście do terapii i skuteczna komunikacja między lekarzem a pacjentem.
Jak jednak podkreśla prof. Piotr Pruszczyk z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, w Polsce brakuje wystarczającej liczby ośrodków specjalizujących się w leczeniu zatorowości płucnej - obecnie działa ich zaledwie około dziesięciu. Różnice w dostępie do opieki medycznej między regionami kraju prowadzą do nierówności w leczeniu i zwiększają śmiertelność.
Eksperci apelują o stworzenie programu koordynowanego leczenia zakrzepicy, podobnego do istniejącego już programu KOS-Zawał, który znacząco poprawił wyniki terapii kardiologicznych. Ich zdaniem temat zakrzepicy powinien być stałym punktem konferencji medycznych i strategii zdrowotnych państwa, zwłaszcza że jest drugą najczęstszą przyczyną zgonów wśród pacjentów onkologicznych.
Aleksandra Zaborowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- PAP
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.