Trwa ładowanie...

Depresja jesienna - szara rzeczywistość czy mit? Rozmowa z ekspertem psychologiem

Avatar placeholder
29.11.2018 12:13
Czy "depresja jesienna" rzeczywiście istnieje? Zapytałem o to eksperta - psychologa
Czy "depresja jesienna" rzeczywiście istnieje? Zapytałem o to eksperta - psychologa (123rf)

Jesień to czas krótszych dni, pochmurnej i deszczowej aury oraz niższych temperatur. Wiele osób odczuwa w tym czasie zmęczenie, brak energii, gorszy nastrój, rozdrażnienie i smutek. Winę za taki stan rzeczy, często zrzuca się na tzw. "jesienną depresję". Czy rzeczywiście tak jest? Czy taka dolegliwość istnieje i odpowiada za taki stan rzeczy?

O zagadnieniu "jesiennej depresji" postanowiłem porozmawiać z ekspertem, panem Tomaszem Furgalskim, który jest psychologiem, terapeutą, coachem. Co takiego usłyszałem na jej temat? Zapraszam do lektury.

Zobacz także:

Dawid Smaga, WP abczdrowie: Wiele osób w okresie jesiennym narzeka na niską samoocenę, złe samopoczucie, apatię oraz brak siły. Często wskazuje się, że winną jest tzw. "jesienna depresja", czyniąc to w sposób trochę żartobliwy. Czy jest to jednak tylko wymysł, czy też "jesienna depresja" rzeczywiście istnieje i powoduje taki stan?

Zobacz film: "Leczenie depresji"

Tomasz Furgalski: Próbuje się wskazywać na czynniki obiektywne, by wyjaśniać zjawiska subiektywne. Krótszy dzień, mniej światła, bardziej zimne powietrze, więcej wody spadającej z góry miałyby uzasadniać gorsze samopoczucie itd. Gdyby tak było, gdybyśmy przyznali tym uzasadnieniom rację, to co? To okazałoby się, że nie mamy wewnętrznego środowiska, że mielibyśmy być wyznaczeni zewnętrznością. A ja mówię tak: jeśli chodzi o pory roku, o odniesienie się do nich, subiektywność dominuje nad obiektywnością. Nie jesteśmy receptorami, odbiorcami, czujnikami. Bardziej jesteśmy, kreatorami, interpretatorami. Bardziej się narzucamy temu, co zewnętrzne, niż mu ulegamy. Słowem, jeśli zechcesz, to będziesz spokojnie radosny w jesienny wieczór.

Czyli ''depresja jesienna'' tak naprawdę nie istnieje i to złe samopoczucie w okresie np. jesienno-zimowym, które nazywa się potocznie w ten sposób, jest tak naprawdę spowodowane różnymi czynnikami, którym pozwalamy na nas wpływać negatywnie, np. czynniki pogodowe? Nie ma to podłoża choroby psychicznej, tak jak np. depresja w tradycyjnym rozumieniu, dobrze rozumiem?

Tomasz Furgalski: Moim zdaniem ukucie terminu "depresja jesienna" jest wynikiem para poetyckiego zabiegu literackiego.

Dlaczego zatem Pana zdaniem tak chętnie używa się tego określenia do wytłumaczenia swojego złego samopoczucia?

Tomasz Furgalski: Słowo, "depresja” ma ciężki kaliber. Każde uderzenie tego słowa może mieć skutek nokautujący, lub prowadzić do urazów. Stąd, tego zawodnika wagi ciężkiej, czyli tego słowa, nie należy wypuszczać do ringu do walki z człowiekiem, którym normalnie jesteśmy. Czyli z człowiekiem powiedzmy przeciętnym.

"Jesień” ma z kolei znaczenia zakończenia, czy rozstawania się, czy tracenia. Stąd łatwo je połączyć ze smutkiem, który jest naturalną reakcją na utraty. A to prowadzi do zbliżania się do słowa "depresja”. I tylko krok dzieli nas od zastąpienia słowa "jesień” słowem "smutek” , a idąc dalej, słowo "jesień” kieruje do połączenia ze słowem "depresja” i zarazem do nadużycia tego słowa.

Dlatego nie łączmy depresji z jesienią, zacznijmy łączyć je z radością, przyjemnością, szczęściem, to o wiele lepiej na nas wpłynie. Zatem niech "jesień” równa się "radość”, może nie euforyczna, ale spokojna, dojrzała, refleksyjna, pogodna wbrew chmurom.

Dlaczego tego typu dolegliwości są bardziej charakterystyczne akurat dla tych pór roku, czyli jesieni oraz zimy?

Tomasz Furgalski: Dlatego, że szuka się usprawiedliwień na zewnątrz siebie, dla niekorzystnych odczuć. Jesień łatwo obwinić, z jej słotą, nagimi gałęziami, mniejszą ilością ptaków, choć niektórzy np. docenią mniejszą ilość owadów. Ja bym powiedział nawet, że czekamy na jesień, by wylać na nią swoje smutki z zimy, wiosny, lata poprzedniego. I ta biedna jesień musi to wszystko przyjmować. Czyli odpowiadając bezpośredni na pytanie, dolegliwości były wcześniej, a na jesieni, tylko ujawniają łatwiej swoją obecność. Bardziej koncentrujmy się na wiośnie i udanym lecie, a jesień będzie miłym dopełnieniem.

Czy jesienna/sezonowa depresja może nieść ze sobą jakieś poważniejsze konsekwencje niż tylko złe samopoczucie?

Tomasz Furgalski: Oby nie niosła! I nie będzie niosła, jeśli ktoś zrozumie, że jesień jest spowodowana odchyleniem północnej półkuli Ziemi od Słońca oraz że jest zjawiskiem astronomicznym, a nie psychologicznym.

Czy istnieją sposoby walki z tym stanem psychiczno-fizycznym, a jeżeli tak, to jakie? Czy można się przed depresją sezonową uchronić?

Tomasz Furgalski: Nie ma takich sposobów. Ponieważ potrzeba jest matka wynalazków, a nie ma sposobów walki z jesiennymi odczuciami, to znaczy, że nie ma potrzeby walki, a to znaczy, że jesień jest przyjazna człowiekowi.

mgr Tomasz Furgalski - psycholog
mgr Tomasz Furgalski - psycholog (facebook.com)

Kiedy osoba dotknięta takim stanem powinna się zaniepokoić i zgłosić się do specjalisty w celu uzyskania pomocy?

Tomasz Furgalski: Jeśli wypełnione są przesłanki depresji, a to dzieje się bez względu na porę roku, czyli długotrwałe obniżenie nastroju, mówiąc bardzo ogólnie, stałe nieodczuwanie przyjemności z czegokolwiek i jeśli to wpływa na realne funkcjonowanie – np. przestajesz chodzić do pracy, bo jest ci smutno, wtedy udaj się szybko do specjalisty. Czyli jeśli widzisz, że to prowadzi do faktycznych utrudnień, nie wahaj się skorzystać z pomocy. Jeśli nie, spokojnie, nie ma problemu.

Jak odróżnić depresję sezonową od depresji w jej tradycyjnym rozumieniu?

Tomasz Furgalski: Odróżniasz prosto, jeśli jest krótkie, to nie ma problemu, jeśli trwa długo, to też nie ma problemu, o ile wiesz, że z tego wyjdziesz. Zawsze, jeśli wydaje ci się, że z tego nie wyjdziesz, idziesz po poradę.

Czy depresja sezonowa może przeistoczyć się w depresję?

Tomasz Furgalski: Nie może, bo jeśli jest sezonowa, to minie wraz z sezonem. Czyli jeśli nie minie, to nie jest sezonowa i wtedy idziesz spokojnie do specjalisty.

Czy zauważa Pan w okresie jesienno-zimowym zwiększoną liczbę pacjentów, którzy zwracają się do Pana z pomocą z tym problemem?

Tomasz Furgalski: Ja Panu powiem, co mnie też zastanawia, że najwięcej klientów nowych pojawia się w lecie.

To ciekawe, jak Pan sądzi, z czego to może wynikać? Pacjenci skarżą się wówczas na złe samopoczucie i objawy typowe dla depresji sezonowej?

Tomasz Furgalski: Nie wiem, przypuszczam tylko, że okres wakacyjny, jest mniej zobowiązujący, i łatwiej jest podjąć decyzję o pójściu do psychologa, gdyż, o dziwo, nie wiąże się to z jakimś zobowiązaniem wobec siebie, że będzie praca nad sobą itp. Ot tak po prostu idę do psychoterapeuty. Decyzja staje się jakby lżejsza do podjęcia. Jednak to tylko spekulacje.

Czy zmiana czasu z letniego na zimowy, może mieć jakikolwiek wpływ na pojawienie się złego samopoczucia lub jego trwanie?

Tomasz Furgalski: Gdyby tak było, musielibyśmy uznać, władze, które wprowadzają zmianę czasu, za złośliwe, a to by było nadmiernie podejrzliwe. Prawdopodobnie, gdyby zmiana czasu miała tak dotkliwe negatywne skutki, zrezygnowano by z niej. Wprowadza się ją, ponieważ jest, że tak się wyrażę łatwa do zniesienia.

A swoją drogą, czy jest Pan za rezygnacją ze zmian czasu z letniego na zimowy i z zimowego na letni?

Tomasz Furgalski: Jeżeli nie ma wyraźnych korzyści ekonomicznych, które miałaby nieść ze sobą zmiana czasu, to byłbym jej przeciwny. Zdaje się, że zdania na temat korzyści ekonomicznych są podzielone.

Jakie ma Pan własne sposoby na walkę z notorycznym złym samopoczuciem w okresie jesienno-zimowym? Zakładając, że takie stany Pan miewa oczywiście.

Tomasz Furgalski: Poczucie domowego ciepła i zacisza, niesie ze sobą wrażenie dobrostanu. Ja takie, miewam i polecam, zauważanie tego stanu, jako przyjemnego i radosnego.

Czy można powiedzieć, że kobiety lub mężczyźni są bardziej podatni na długotrwałe złe samopoczucie? Czy też płeć nie ma żadnego znaczenia w tej kwestii?

Tomasz Furgalski: O tym decyduje cecha psychologiczna neurotyczności, czy niestabilności emocjonalnej. Ludzie różnią się miedzy sobą w ramach tej cechy, bez względu na różnicę płci. Czyli nie płeć, lecz poziom neurotyczności wywołuje te negatywy, o których mowa w pana pytaniu.

Bardzo dziękuję panu za możliwość rozmowy.

Tomasz Furgalski: Ja również dziękuję i zachęcam do szerokiego uśmiechu mimo niesprzyjającej aury na zewnątrz. Nie dajmy się pokonać pogodzie. Pozdrawiam redakcję oraz czytelników.

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze