Trwa ładowanie...

Koronawirus a zaburzenia snu. Bezdech senny zwiększa ryzyko ciężkiego COVID

Avatar placeholder
24.05.2021 15:08
Koronawirus a zaburzenia snu. Badanie: Skutki pandemii będą jeszcze długo odczuwalne
Koronawirus a zaburzenia snu. Badanie: Skutki pandemii będą jeszcze długo odczuwalne (Getty Images)

Osoby z obturacyjnym bezdechem sennym są bardziej narażone na zakażenie koronawirusem oraz mają aż dwa razy większe ryzyko hospitalizacji - wynika z najnowszego badania opublikowanego na łamach "Sleep and Breathing". Dlaczego tak się dzieje, wyjaśnia w rozmowie z WP abcZdrowie dr Mariusz Siemiński z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, który uczestniczył w tym międzynarodowym badaniu.

spis treści

1. "Nie spodziewaliśmy się, że zaburzenia są aż tak powszechne"

Pandemia koronawirusa zmieniła nasze zwyczaje i spowodowała, że na niespotykaną dotychczas skalę zaczęliśmy cierpieć na bezsenność.

- Skala problemu jest olbrzymia na całym świecie. Stąd pomysł naukowców, aby przyjrzeć się temu zjawisku oraz zbadać, czy zaburzenia snu zwiększają ryzyko zachowania na COVID-19 oraz czy wpływają na cięższy przebieg choroby - opowiada w rozmowie z WP abcZdrowie dr hab. Mariusz Siemiński, kierownik Katedry i Kliniki Medycyny Ratunkowej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.

Zobacz film: "Prof. Joanna Zajkowska o szczepieniu 16- i 17-latków"
Dr Siemiński: Nie spodziewaliśmy się, że zaburzenia snu są tak powszechne
Dr Siemiński: Nie spodziewaliśmy się, że zaburzenia snu są tak powszechne (Getty Images)

W tym celu naukowcy stworzyli elektroniczną ankietę. - W kwestionariuszu pacjenci odpowiadali na pytania dotyczące rytmu okołodobowego, bezsenności, zaburzeń lękowych i depresyjnych oraz parasomnii, czyli objawów zaburzających sen - wyjaśnia dr Siemiński.

Ankietę wypełniło ponad 26 tys. osób z 14 krajów na całym świecie, w tym z USA, Chin, Francji, Niemiec, Włoch, Finlandii oraz Polski.

- Spodziewaliśmy się, że pandemia spowoduje zaburzenia snu, ale nie zdawaliśmy sobie sprawę, że te zaburzenia mogą być tak istotne i powszechne - podkreśla dr Siemiński.

2. Bezdech senny a COVID-19

Wstępna analiza badań ukazała się właśnie na łamach czasopisma "Sleep and Breathing". Jedna z najważniejszych konkluzji dotyczy osób cierpiących na obturacyjny bezdech senny, czyli pojawiającą się w czasie snu niedrożność górnych dróg oddechowych, uniemożliwiającą nabranie prawidłowego oddechu.

Jak się okazuje, tacy pacjenci są bardziej narażeni na zakażenie koronawirusem i mają aż dwa razy większe ryzyko hospitalizacji z powodu COVID-19. Co więcej, badanie ujawniło, że mężczyźni z bezdechem sennym, którzy dodatkowo cierpieli na cukrzycę oraz depresję, mieli nawet trzykrotnie większe ryzyko hospitalizacji na oddziale intensywnej terapii.

Autorzy badania podkreślają, że wcześniej pacjenci z bezdechem sennym nie byli uwzględniani w grupie ryzyka ciężkiego COVID-19. Teraz należy zrewidować to podejście, ponieważ na całym świecie prawie miliard dorosłych cierpi na to schorzenie. Największą liczbę pacjentów z bezdechem sennym zarejestrowano w Chinach, USA, Brazylii oraz Indiach - krajach, które mocno ucierpiały z powodu pandemii koronawirusa. W Polsce na bezdech senny choruje około 230 tys. osób, choć rzeczywiste statystyki mogą jednak być znacznie wyższe, ponieważ wielu pacjentów pozostaje niezdiagnozowanych.

- Bezdech senny jest niczym innym jak dysfunkcją górnych dróg oddechowych, która w nocy powoduje gorszą wentylację płuc, a co za tym idzie - obniża poziom natlenienia organizmu. To już samo w sobie można uznać za czynnik ryzyka przy COVID-19. Często jednak bezdech współwystępuje z szeregiem innych chorób. Zazwyczaj pacjenci są obciążeni otyłością, nadciśnieniem tętniczym czy chorobą wieńcową. Stąd też wynika większe ryzyko ciężkiego przebiegu COVID-19 - wyjaśnia dr Mariusz Siemiński.

3. Zaburzenia snu. Skutki pandemii będą długofalowe

Badanie również wykazało, jak bardzo pandemia koronawirusa wpłynęła na zaburzenie okołodobowego funkcjonowania ludzi na całym świecie. Problem bezsenności zgłasza coraz więcej osób również w młodym wieku.

- W większości krajów na świecie wprowadzano kwarantanny narodowe oraz lockdowny. Dzieci i młodzież przestawiono na naukę online, dorosłych na pracę zdalną. To oznacza, że w społeczeństwie zanikły obowiązki, które zmuszały nas do utrzymania stałego rytmu dobowego. W normalnych warunkach musieliśmy wstać o konkretnej godzinie, żeby dojechać do pracy. Więc musieliśmy odpowiednio wcześniej się położyć, żeby się wyspać - wyjaśnia dr Siemiński. - Teraz ten obowiązek zniknął, więc możemy sobie pozwolić na rozregulowanie rytmu dobowego. Przykładowo wieczorem dłużej oglądać seriale, a w ciągu dnia to odsypiać. To wszystko może przekładać się na przewlekłe problemy ze snem - podkreśla ekspert.

Wyniki badań wciąż jeszcze są analizowane, ale zdaniem dra Mariusza Siemińskiego już można przypuścić, że skutki pandemii będziemy odczuwać jeszcze przez długi czas. Bezsenność bądź zaburzenie snu może obniżać naszą odporność oraz zwiększać ryzyko wystąpienia chorób układu sercowo-naczyniowego.

- Nawet jeśli skończą się obostrzenia i wrócimy do biur i szkół, może się okazać, że u dużego odsetka osób rozwinie się wtórna bezsenność, wynikająca z ponownego zaburzenia rytmu dobowego - podkreśla ekspert.

Zobacz także: Czy czeka nas epidemia koronasomnii? Coraz więcej osób po COVID zmaga się z bezsennością

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze