Trwa ładowanie...

Mika Urbaniak zachorowała, gdy miała 19 lat. "Myślałam, że jestem aniołem i ocalę świat"

Urbaniak została ambasadorką kampanii "Twarze depresji. Nie oceniam. Akceptuję."
Urbaniak została ambasadorką kampanii "Twarze depresji. Nie oceniam. Akceptuję." (East News)

Wokalistka Mika Urbaniak od ponad 20 lat zmaga się z chorobą afektywną dwubiegunową. Pierwsze objawy pojawiły się, kiedy miała 19 lat. Z perspektywy czasu artystka przyznaje, że przełom przyszedł dopiero, kiedy pogodziła się z tym, że choruje i zgodziła się na leczenie. - Mój przykład pokazuje, że leczenie w szpitalu psychiatrycznym nie jest niczym strasznym, a wręcz przeciwnie. Dla mnie było ratunkiem życia i pomocą w skutecznym leczeniu - wyznała w ostatnim wywiadzie.

spis treści

1. Szpital psychiatryczny uratował jej życie

Mika Urbaniak nie ukrywa, że od wielu lat zmaga się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Córka Urszuli Dudziak i Michała Urbaniaka zdecydowała się opowiedzieć swoją historię, żeby zachęcić innych chorych do leczenia. Wielu pacjentów nadal wstydzi się przyznać do swoich problemów, nie chce się poddać leczeniu z obawy przed stygmatyzacją.

W przypadku Urbaniak pierwsze objawy choroby pojawiły się w 1999 r., kiedy była jeszcze nastolatką.

Zobacz film: "Znane Polki, które zmagały się z depresją"

- Pamiętam, że wtedy myślałam o tym, żeby pić alkohol od samego rana, żeby radzić sobie z lękami, które miałam jako uczennica. Było mi trudno się z tym pogodzić, że nie mogę rozpocząć dnia od alkoholu, bo muszę pójść trzeźwa do szkoły. Wydało mi się, że alkohol łagodzi moje stany lękowe. Z powodu depresji i manii kilka razy byłam w szpitalu psychiatrycznym, ale w 2011 r. hospitalizacja naprawdę uratowała mi życie - wspomina artystka w rozmowie z Anną Morawską-Borowiec w magazynie "Twarze Depresji".

2. "Staliśmy na peronie londyńskiego metra, a ja bałam się, że zrobię sobie tam krzywdę"

Przez cały okres choroby mocno wspierali ją najbliżsi. W pewnym momencie jej partner Victor wpadł na pomysł, że dobrze zrobi jej zmiana otoczenia. Wspólnie wyjechali do Londynu. Urbaniak wspomina, że to był koszmarny okres, trzy miesiące spędziła w łóżku, patrzyła w sufit albo spała.

Mika Urbaniak zmaga się z chorobą afektywną dwubiegunową
Mika Urbaniak zmaga się z chorobą afektywną dwubiegunową (FB/Mika Urbaniak)

- Pewnego dnia Victor namówił mnie na krótki spacer. Pamiętam, że staliśmy na peronie londyńskiego metra, a ja bałam się, że zrobię sobie tam krzywdę. Cały czas obsesyjnie o tym myślałam. Powiedziałam Victorowi o moich myślach samobójczych. Zadzwoniłam też do mojej mamy, która razem z Victorem zdecydowała, że jedynym ratunkiem jest dla mnie leczenie w szpitalu psychiatrycznym. Zgodziłam się, bo już tak źle się czułam. Victor kupił nam bilety lotnicze do Warszawy - opowiada.

- Mój przykład pokazuje, że leczenie w szpitalu psychiatrycznym nie jest niczym strasznym, a wręcz przeciwnie. Dla mnie było ratunkiem życia i pomocą w skutecznym leczeniu - przekonuje artystka.

3. Najbardziej zdradliwy był okres manii, wtedy odrzucała pomoc

Choroba afektywna dwubiegunowa (ChAD), charakteryzuje się występowaniem epizodów depresji i manii lub hipomanii. Pomiędzy nimi zazwyczaj występują okresy remisji, w których objawy zanikają albo stają się mniej dotkliwe.

W przypadku Miki Urbaniak okresy manii zaczęły się niewinnie: tryskała radością, miała mnóstwo pomysłów i energii. Pozornie wydawało się, że jest w doskonałej kondycji, ale w pewnym momencie stany euforyczne zaczęły niepokojąco narastać, a do tego pojawiły się objawy psychotyczne.

- Na przykład myślałam, że jestem aniołem i ocalę świat. Chciałam być prezydentem Polski i nauczyć się 11 języków. To było myślenie nierealne, a ja w to wierzyłam. Brałam pożyczki i wydawałam dużo pieniędzy na różne niepotrzebne rzeczy. Podejmowałam ryzykowne decyzje - relacjonuje artystka i przyznaje, że ten okres był najbardziej zdradliwy. Kiedy zmagała się z depresją, wiedziała, że potrzebuje pomocy, w fazie manii czuła się wspaniale i nie chciała się leczyć.

- Uwielbiałam ten stan. Wcale nie chciałam, żeby on minął. Nie chciałam się leczyć, ale mój stan był coraz gorszy. Zaczęłam się bać - przyznała.

Artystka wspomina, że najtrudniej było jej zaakceptować fakt, że ma ChAD. Na początku wypierała diagnozę, a po krótkim okresie przyjmowania leków, ponownie je odstawiała. To wszystko tylko pogarszało jej stan.

- Mogę dziś przyznać, że ostatecznie leki uratowały moje życie, które było realnie zagrożone. Dla mnie kluczowe było zaakceptowanie: "tak, mam chorobę afektywną dwubiegunową i muszę ją leczyć" - podkreśla i przekonuje inne osoby, które zmagają się z podobnymi problemami, żeby nie wstydziły się głośno mówić o chorobie i sięgać po profesjonalną pomoc.

Urbaniak została ambasadorką kampanii "Twarze depresji. Nie oceniam. Akceptuję.".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także:

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze