Pałeczki wbite w zatoki. Odkryto je dopiero po tygodniu
29-latka dopiero po tygodniu zorientowała się, że w jej zatokach znajdują się wbite fragmenty pałeczek do jedzenia. Do odkrycia doszło przez przypadek, ponieważ początkowe badanie nie wykazało żadnych zmian. Kobieta nie odczuwała również dolegliwości, jak katar czy opuchlizna.
1. Siostrzana bójka
Niezwykły przypadek został opisany w "The Journal of Emergency Medicine". W wyniku brutalnej sprzeczki między siostrami przy stole, kawałki pałeczek do jedzenia utkwiły w zatokach jednej z nich. Jednak początkowo nikt nie zdawał sobie z tego sprawy.
Po ataku z użyciem nietypowego narzędzia kobieta udała się do szpitala z krwawiącym nosem i spuchniętym okiem. Po wykonaniu prześwietlenia, które nie wykazało poważniejszych obrażeń, pacjentka została odesłana do domu.
Jednak tydzień później, mieszkanka Tajwanu zauważyła, że pałeczki użyte w walce są wyszczerbione i brakuje niektórych fragmentów. Przerażona pobiegła do lustra i dopiero wtedy dostrzegła w nosie szary obiekt. Do tej pory nie odczuwała jednak żadnych symptomów, takich jak katar czy opuchlizna.
2. Pałeczki wbite w zatoki
Po ponownej wizycie w szpitalu lekarz stwierdził, że brakujące kawałki pałeczek rzeczywiście były wbite w przegrodę nosową kobiety. Zlecono wykonanie tomografii komputerowej, by zorientować się, jak poważne są uszkodzenia. Skan, który jest dokładniejszy niż prześwietlenie, wykazał, że drewniano-plastikowe kawałki znajdują się również w zatokach.
Po operacji usunięte pałeczki zmierzono linijką. Okazało się, że jeden fragment miał 3,5 cm, a drugi aż 5 cm. Lekarze przyznali, że pomimo małej rany i braku objawów, osoby przyjmujący pacjentkę na oddział ratunkowy powinny mieć świadomość, że przedmiot mógł dostać się do czaszki.
3. Fragment gry w nosie
Okazuje się, że taki przypadek nie jest odosobniony. W Nowej Zelandii Mary McCarthy dowiedziała się, że przyczyną jej problemów z zatokami przez ostatnie 37 lat był… tkwiący w nosie plastikowy fragment gry. Odkrycia dokonano w trakcie wykonywania testu w kierunku COVID-19.
Przez lata ze względu na stały wyciek z nosa, lekarze diagnozowali u kobiety przewlekłe zapalenie zatok. Prawdziwa przyczyna została wykryta dopiero po pogorszeniu się stanu Mary w trakcie pobierania wymazu z nosa. Lekarze podejrzewają, że patyczek używany do testu na koronawirusa mógł przesunąć obiekt i wywołać ostrzejsze objawy.
Po przeprowadzeniu wywiadu medycznego kobieta przyznała, że w wieku ośmiu lat przypadkiem wciągnęła nosem fragment gry Tiddlywinks (odpowiednik polskich "pchełek"). W tamtym czasie bała się powiedzieć o wypadku mamie, a później najwyraźniej całkowicie o tym zapomniała.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.