Śledzie i dorsze z Bałtyku zawierają fragmenty tworzyw sztucznych. Skala zanieczyszczenia plastikiem jest ogromna. Najnowsze badania
Potwierdziły się wcześniejsze przypuszczenia naukowców dotyczące zanieczyszczenia Bałtyku. Mikroskopijne fragmenty plastiku znaleziono w organizmie co dziesiątego dorsza i co dwudziestego śledzia żyjącego w naszym morzu. To wyniki najnowszych badań prowadzonych przez międzynarodowy zespół naukowców. Badacze ostrzegają, że substancje chemiczne ze zjedzonych ryb mogą przenikać do organizmu człowieka.
1. Plastik atakuje z każdej strony
Zanieczyszczenie wody Bałtyku widać w niektórych rejonach gołym okiem. Rybacy narzekają, że w wielu miejscach na wodzie unoszą się plastikowe kubki czy reklamówki. To jednak nie wszystko. Dużo groźniejsze są kawałki plastiku mikroskopijnej wielkości, które trafiają do morza m.in. razem ze ściekami. Zanieczyszczenia z wody przenikają do organizmu ryb.
"Skalę zanieczyszczeń w Bałtyku widać było choćby po sztormie ze stycznia. Wzburzone morze wyrzuciło na plaże ogromne ilości sztucznych odpadów, odsłaniając również te, które były skrywane w piachu" - mówi w rozmowie z Gazetą Wyborczą Rafał Jankowski, specjalista ds. ochrony ekosystemów morskich w WWF Polska.
2. Naukowcy na tropie mikoplastiku
Międzynarodowa grupa naukowców z Niemiec, Szwecji, Litwy, Estonii i Polski próbuje ocenić skalę zanieczyszczenia Bałtyku. Projekt pod nazwą "Bonus micropoll" ma być prowadzony przez 3 lata. Badania potrwają do końca przyszłego roku, ale są już pierwsze wyniki analiz, które nie pozostawiają złudzeń.
Spośród 200 zbadanych ryb, u co dziesiątego dorsza i co dwudziestego śledzia znaleziono fragmenty mikroplastiku. W ich przewodzie pokarmowym były m.in. folie i włókna. Problem dotyczy nie tylko części wód przylegających do Polski, ale całego akwenu. Co więcej, w innych państwach badania pokazują jeszcze większy poziom zanieczyszczeń. Na przykład Szwedzi odkryli chemiczne substancje u jeden czwartej z badanych śledzi.
3. Jak to wpływa na nasz organizm?
Mikroplastik rozkłada się nawet przez kilkaset lat. Jego fragmenty odnalezione w przewodzie pokarmowych ryb wraz z ich mięsem trafiają do naszego organizmu. Czy może być szkodliwe dla naszego zdrowia?
"Mikroplastik w organizmie ryby może być niczym koń trojański" - wyjaśnia w rozmowie z Gazetą Wyborczą oceanografka dr hab. Barbara Urban-Malinga, prof. Morskiego Instytutu Rybackiego – Państwowego Instytutu Badawczego. "Te cząsteczki są wzbogacane przeróżnymi substancjami chemicznymi, np. barwnikami, ftalanami, które z dużym prawdopodobieństwem przenikają do tkanki mięśniowej" - dodaje badaczka.
Naukowcy uważają, że na razie nie można wpadać w panikę, choć wszechobecność plastiku do fakt. Oceanografka przypomina, że maleńkie fragmenty tworzyw sztucznych docierają do naszego organizmu z różnych stron, również za pośrednictwem np. plastikowych butelek z wodą.
WWF apeluje, by na wzór Niemiec wprowadzić kaucję na plastikowe opakowania. Kolejny pomysł to zakaz przynoszenia na plaże tworzyw sztucznych. Zdaniem organizacji skala problemu jest tak duża, że trzeba podjąć radykalne kroki.
TUTAJ przeczytasz więcej na temat wpływu mikroplastiku na nasze zdrowie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.