13 tys. Polaków rocznie choruje na raka krwi. "Te objawy powinny zapalić w głowie czerwoną lampkę"
Co 40 minut w Polsce, a co 27 sekund na świecie ktoś słyszy, że choruje na nowotwór krwi. Objawy mogą pojawić się nocą, a niektóre z nich łatwo pomylić nawet z przeziębieniem. Dlatego warto być czujnym, bo chorobę może pomóc wykryć proste badanie diagnostyczne.
W tym artykule:
Nowotwory krwi dotykają 13 tys. Polaków rocznie
28 maja obchodzimy Światowy Dzień Walki z Nowotworami Krwi. To dobry moment, by uświadomić sobie, jak duże stanowią zagrożenie. W Polsce każdego roku ponad 13 tys. osób słyszy taką diagnozę.
- Warto podkreślić, że mamy obecnie dużo większe możliwości wyleczenia tych pacjentów. W przypadku ostrej białaczki limfoblastycznej jesteśmy w stanie wyleczyć około 90 proc. dzieci. To jest niewątpliwie rewolucja. Powodów takiego stanu rzeczy jest kilka. Mamy dostęp do dawców niespokrewnionych, a Polska jest jednym ze światowych liderów, jeśli chodzi o ich liczbę. Mamy także dostęp do lepszej diagnostyki - przekonuje w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Krzysztof Kałwak, specjalista w dziedzinie pediatrii, transplantologii klinicznej, onkologii i hematologii dziecięcej oraz immunologii klinicznej, kierownik Katedry i Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.
A ta diagnostyka jest kluczowa, bo wczesne rozpoznanie nowotworu krwi często decyduje o życiu, dlatego edukacja w tym obszarze jest niezwykle istotna. Badanie Biostat: "Nowotwory krwi oraz idea dawstwa szpiku i komórek macierzystych w oczach Polaków", zrealizowane dla Fundacji DKMS, pokazuje, że mamy w tej kwestii jeszcze dużo do zrobienia.
Wynika z niego, że 9 na 10 Polaków deklaruje, że słyszało o nowotworach krwi. Jednak 30 proc. nadal utożsamia je wyłącznie z białaczką. A to błąd.
"Czasami badanie wypada książkowo, a choroba występuje"
- Nowotwory krwi to nie tylko białaczka. To także m.in. chłoniaki, szpiczaki plazmocytowe, zespoły mielodysplastyczne czy choroby mieloproliferacyjne - wyjaśnia ekspert.
- Objawy tych chorób, które powinny zapalić w naszej głowie czerwoną lampkę, to nawracające infekcje, utrata apetytu i spadek masy ciała, gorączka mimo braku infekcji, nocne zlewne poty, osłabienie czy nietypowo powiększone węzły chłonne. U dzieci z kolei alarmujące objawy, to skłonność do siniaczenia, apatia, zmiany infekcyjne w jamie ustnej, powiększone węzły chłonne, śledziona czy wątroba oraz ból kości. Jeżeli dziecko było aktywne, a nagle pokłada się, skarży na ból kości, to powinno skłonić rodziców do wizyty u lekarza - podnosi prof. Kałwak.
Natomiast dr n. med. Justyna Kozińska, hematolog z SPSK1 w Lublinie, w rozmowie z WP abcZdrowie wskazywała, że nowotwory krwi to bardzo trudny przeciwnik, bo choroba rozwija się podstępnie i może dawać niecharakterystyczne objawy, które chory może pomylić ze zwykłym przeziębieniem lub grypą.
- Tymczasem świadomość takich chorób nadal nie jest wystarczająco wysoka, wiele osób po prostu się nie bada - zaznaczała ekspertka.
Podstawowym badaniem, które pomaga wykryć nowotwory krwi, jest morfologia. Zdecydowana większość, bo aż 64 proc. respondentów, którzy wzięli udział w badaniu Biostatu, zdaje sobie z tego sprawę. Wskazali właśnie badanie krwi jako podstawową metodę wykrywania nowotworów układu krwiotwórczego. Lekarze przypominają, że każdy powinien wykonać je przynajmniej raz w roku.
- Zwykle w morfologii pojawiają się nieprawidłowości, które mogą świadczyć o obecności nowotworu. Jednak czasami badanie wypada książkowo, a choroba występuje. Dlatego nie można lekceważyć żadnych objawów. Pamiętajmy, że dobrze jest wykonywać morfologię z rozmazem, bo ona da nam dokładniejszy obraz tego, co dzieje się w organizmie. Poza tym warto wykonać USG brzucha czy USG węzłów chłonnych, a także prześwietlenie klatki piersiowej - wylicza prof. Kałwak.
Gdy usłyszymy diagnozę - nowotwór krwi - czas także jest kluczowy. Co Polacy wiedzą o ich leczeniu? Najczęściej wskazywaną przez respondentów metodą leczenia jest przeszczepienie szpiku lub komórek krwiotwórczych macierzystych (73 proc.). Zaraz za nim plasuje się chemioterapia, którą wskazało 65 proc. badanych.
Jednak warto zaznaczyć, że w Polsce tylko 25 proc. przeszczepień to te wykonane dzięki dawcom rodzinnym – rodzeństwu lub rodzicom. Dla pozostałych 75 proc. pacjentów musi zostać znaleziony dawca niespokrewniony. Baza potencjalnych dawców szpiku w Polsce liczy ponad 2 miliony dawców a na świecie przeszło 42 miliony. Jednak nadal co 5. osoba nie znajduje zgodnego dawcy. Dołączając do bazy potencjalnych dawców szpiku, zwiększamy szansę na znalezienie "bliźniaka genetycznego" dla osoby chorej.
- Nie wszyscy jednak wiedzą, z czym wiąże się zostanie dawcą. Zdarza się, że dawcy w ostatniej chwili rezygnują z przekazania na przykład szpiku. Robią to już po tym, jak zostaną zakwalifikowani i przejdą wszystkie potrzebne badania. Na szczęście zdarza się to stosunkowo rzadko, ale jest bardzo nieodpowiedzialne. Spowodowane jest to najczęściej strachem i niepewnością. Dlatego należy podkreślać, że zabieg pobrania szpiku czy komórek z krwi obwodowej to zabieg łagodny i nie ma skutków ubocznych. Więc dawcy nie ryzykują niczym, a mogą uratować ludzkie życie - przekonuje prof. Kałwak.
Dołączenie do bazy potencjalnych dawców szpiku jest bardzo proste. Rejestracja online zajmuje tylko kilka minut – a może uratować komuś całe życie.
Anna Klimczyk, dziennikarka Wirtualnej Polski
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.