45-latek stracił pół penisa. Wszystko przez złą diagnozę
Żołnierz udał się do lekarza wojskowego ze wstydliwym problemem. Ten uważał, że mężczyzna ma chorobę weneryczną, ale 45-latek w to nie wierzył. Mężczyzna jeszcze dwukrotnie stawiał się u lekarza, za każdym jednak razem padała błędna diagnoza. Teraz 45-latek przyznaje, że nie wie, ile zostało mu czasu.
1. Nie wierzył, że to choroba weneryczna
Gavin Brooks mieszkający w hrabstwie Cheshire w 2021 roku zaczął doświadczać nietypowych dolegliwości – skóra na jego napletku stała się nadwrażliwa, łuszczyła się i pękała, mężczyzna odczuwał dotkliwy ból podczas oddawania moczu.
Trzykrotnie stawiał się u lekarza wojskowego – ten dwukrotnie orzekł, że u Brooksa doszło do zakażenia wirusem brodawczaka ludzkiego (HPV).
- Lekarze wojskowi myśleli, że to brodawki HPV, ale nie miałem pojęcia, jak miałbym to złapać, skoro byłem żonaty od 20 lat. Miałem tylko jedną partnerkę seksualną w tym czasie, więc nie wierzyłem, że ma rację – mówi Brooks w rozmowie z "The Mirror".
Sam podejrzewał, że choruje na liszaj twardzinowy, przewlekłą chorobę skóry, która najczęściej dotyka okolic genitaliów lub odbytu.
Podczas trzeciej wizyty, tym razem u lekarza rodzinnego, zdiagnozowano u żołnierza infekcję grzybiczą, na którą mężczyzna otrzymał maść. Jednocześnie medyk skierował Brooksa do poradni zdrowia seksualnego do dermatologa. Tam wykonano biopsję, która ujawniła, z czym w rzeczywistości zmaga się 45-latek.
2. To był rzadki nowotwór – rak prącia
Szybko wyszło na jaw, że to nie choroba przenoszona drogą płciową, lecz rak prącia. To rzadki nowotwór, stanowiący ok. 0,3 proc. wszystkich nowotworów złośliwych u mężczyzn. Co istotne, najczęściej diagnozowany jest u mężczyzn po 60. roku życia. Na wczesnym etapie nowotwór może nie dawać żadnych objawów, później jednak może objawiać się przez guzki, stwardnienie skóry na prąciu czy rumień.
Czynnikami ryzyka w przypadku raka prącia są m.in.:
- stulejka,
- zakażenie wirusami HPV lub HIV,
- niedostateczna higiena i przewlekłe stany zapalne,
- palenie tytoniu.
Brooks przeszedł operację, podczas której konieczna była amputacja części prącia zajętej przez nowotwór. Wkrótce jednak okazało się, że rak rozprzestrzenił się na węzły chłonne i konieczna była kolejna operacja, a także intensywna chemioterapia. Ta, podobnie jak operacja, nie przyniosła zamierzonych efektów, a nowotwór rozprzestrzenił się na inne części ciała.
- Spędziłem 24 lata w wojsku i dużą część tego czasu jako instruktor fitness. Ćwiczyłem, by pozbyć się stresu, a teraz muszę siedzieć na wózku inwalidzkim, aby patrzeć, jak mój mały chłopiec gra w piłkę nożną – mówi.
Brooks jest w trakcie drugiej chemioterapii połączonej z radioterapią, szuka też innych metod leczenia za granicą, jednak nie wie, ile czasu mu zostało.
- Gdybym został zdiagnozowany wcześniej, być może skończyłoby się tylko na tym, że wymagałbym obrzezania, które mogłoby zapobiec operacji i chemioterapii. Dlatego muszę zwiększać świadomość innych na temat tego rzadkiego i nieznanego raka, aby więcej czasu i badań można było poświęcić na leczenie i diagnozowanie śmiertelnej choroby, zanim będzie za późno – przyznaje.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.