Badanie, które ratuje życie. Na znieczulenie trzeba czekać nawet rok
Maria Kłosińska, rezydentka medycyny rodzinnej i prezes Fundacji Matki Lekarki, we wpisie na portalu X opisała dramatyczne realia dostępu do kolonoskopii w Polsce. Jak podkreśliła, obecna organizacja systemu sprawia, że pacjenci czekają miesiącami na badania, które ratują życie.
W tym artykule:
Kolonoskopia bez znieczulenia
Według relacji Kłosińskiej najbliższy termin kolonoskopii w znieczuleniu w jednym z ośrodków NFZ przypada na 26 listopada 2026 roku o godzinie 16:12, natomiast bez znieczulenia już w październiku 2025 roku. Tak odległe terminy to ogromne zagrożenie dla pacjentów, u których podejrzewa się nowotwór jelita grubego.
"Będzie bolało i będziemy umierać. Przesadzam? Nie, opieram się na faktach" – napisała lekarka, pokazując skalę problemu.
Lekarka wyjaśnia, że sama procedura kolonoskopii nie jest jednolita pod względem odczuć bólowych. "Gdy przecinasz jelito, to nie odczuwasz ostrego bólu, bo jelito nie ma takiego unerwienia. Ale jak rozciągniesz jelito (wypełnisz je gazem do kolonoskopii), to to boli" - wyjaśnia.
Kolonoskopia sposobem na wykrycie raka?
Badania wykonywane bez znieczulenia często są przerywane, ponieważ pacjenci nie są w stanie ich znieść. Niedokończona kolonoskopia nie ma pełnej wartości diagnostycznej, a w wielu przypadkach wymaga powtórzenia. To oznacza kolejne miesiące oczekiwania. Tymczasem nie ma wątpliwości, że badanie to ma ogromną wartość diagnostyczą.
- Tak naprawdę mamy już bardzo dobre narzędzia diagnostyczne, na czele właśnie z kolonoskopią. To badanie w tym momencie jest w stanie wykryć nawet niewielkie zmiany, więc gdybyśmy wszyscy wykonywali je regularnie, moglibyśmy niemalże wyeliminować ten nowotwór, a na pewno te późne diagnozy w zaawansowanych stadiach – wyjaśniał w rozmowie z WP abcZdrowie dr n. med. Tadeusz Tacikowski, specjalista gastrologii.
Zobacz także: Gdy zauważysz, zrób kolonoskopię. Tak zaczyna się 90 proc. raków jelitów jelita grubego
Kolejki nie wynikają z medycyny, lecz z polityki
Kłosińska podkreśla, że jako lekarz POZ jest zmuszona kierować pacjentów do kolejek, które mają charakter nie medyczny, a administracyjny: "Już teraz, obecnie, jej długość nie jest zdeterminowana kryteriami medycznymi, tylko ekonomiczno-politycznymi" – zaznacza.
Przypomniała również, że rak jelita grubego jest drugą najczęstszą przyczyną zgonów nowotworowych u mężczyzn i trzecią u kobiet. Ograniczenie diagnostyki i skrócenie czasu pracy pracowni endoskopowych może mieć tragiczne konsekwencje:
"Co się stanie z długością kolejki, gdy ograniczy się diagnozowanie i leczenie pacjentów po godzinie 15?" – pyta retorycznie lekarka.
Na koniec Kłosińska gorzko skomentowała nierówności w dostępie do świadczeń:
"Ale spoko – politycy na pewno się zdiagnozują i zoperują na czas, wszak są leczeni na specjalnych zasadach".
Jej wpis wywołuje szeroką dyskusję w środowisku medycznym i wśród pacjentów, podkreślając pilną potrzebę systemowej zmiany w organizacji badań przesiewowych i diagnostyki onkologicznej. Tylko rak jelita grubego jest diagnozowany każdego roku u 18 tys. Polaków.
- Wśród chorób nowotworowych wzrosty zachorowań na raka jelita grubego należą do najbardziej gwałtownych i nic nie wskazuje na to, by ten trend miał się zatrzymać. Prognozuje się, że w ciągu dwóch najbliższych dekad większość z nas będzie umierać już nie z powodu chorób układu krążenia, które są w Polsce główną przyczyną zgonów, ale właśnie z powodu nowotworu, w tym raka jelita grubego - alarmował w rozmowie z WP abcZdrowie gastrolog prof. Wojciech Marlicz.
Dominika Najda, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- X
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.