Coraz popularniejsza używka wśród młodych. "Zaczyna być normą"
Wśród używek, po które sięga młodzież, nadal króluje alkohol, ale niebezpiecznie zmienia się podejście nastolatków do innego środka psychoaktywnego. - Wśród młodych ludzi marihuana przestaje być traktowana jako substancja psychoaktywna, potencjalnie niebezpieczna. Zaczyna być normą, a w niektórych klasach w liceum sięga po nią nawet 80-90 proc. uczniów - mówi w WP abcZdrowie Paulina Pietras, specjalistka terapii uzależnień z lubelskiego Monaru.
W tym artykule:
Młodzi piją coraz więcej
Badanie ESPAD 2024 wskazuje, że alkohol nadal pozostaje najbardziej rozpowszechnioną substancją psychoaktywną wśród młodzieży: przynajmniej raz w życiu sięgnęło po niego 80 proc. uczniów w wieku 15-16 lat i 92 proc. uczniów w wieku 17-18.
Jak wykazuje raport, niebezpiecznie wzrasta jednak odsetek młodzieży pijącej ryzykownie, a więc nadmiarowo (ang. binge drinking), aż do etapu upojenia alkoholowego.
Co więcej, na przestrzeni ostatnich 5 lat spadł odsetek młodych ludzi, którzy ani razu nie pili nadmiernie w ciągu 30 dni przed badaniem - zarówno w grupie młodszej, jak i starszej. Jednocześnie wzrósł odsetek tych, którzy w przeciągu ostatniego miesiąca upijali się 10 razy lub więcej - w przypadku 15-16-latków aż ponad dwukrotnie.
- Wiek inicjacji alkoholowej stale się obniża. Dawniej dotyczyło to nastolatków, a dziś zdarza się nawet u dzieci poniżej 10. roku życia. Tutaj mamy do czynienia z pewnym paradoksem, bo zjawisko rozpowszechniania alkoholi 0 proc., które u dorosłych daje pozytywne skutki, wśród młodzieży działa odwrotnie. To znaczy, że upowszechnia picie alkoholu, nawet jeśli nie zawiera on procentów. Wielu nastolatków sięga dziś po szeroką ofertę alkoholi 0 proc., przyzwyczajając się do ich smaku, budując powiązanie świętowania, relaksu czy spotkań towarzyskich z obecnością butelki - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie Paulina Pietras, specjalistka psychologii i terapii uzależnień z lubelskiego Monaru.
Ekspertka podkreśla jednak, że zmienia się podejście nie tylko do alkoholu, ale i używki, której dostępność w ostatnich latach znacząco się zwiększyła.
"Uzyskanie recepty jest niepokojąco proste"
Tylko 5 proc. uczniów w wieku 15-16 lat przyznaje się do tego, że przynajmniej raz w życiu próbowało marihuany, ale w grupie 17-18 wartość ta wzrasta ponad trzykrotnie, bo już do 16 proc.
Niepokoi jednak zmiana podejścia i tego, jak Polacy, zwłaszcza młodzi, widzą dziś konopie. Chociaż według danych z raportu ESPAD używanie marihuany wśród młodzieży nieznacznie spadło, wzrasta odsetek nastolatków, którzy widzą w marihuanie używkę zupełnie bezpieczną i nieszkodliwą.
- Wśród młodych ludzi marihuana przestaje być traktowana jako substancja psychoaktywna, potencjalnie niebezpieczna. Zaczyna być normą, a w niektórych klasach w liceum sięga po nią nawet 80-90 proc. uczniów - ostrzega Paulina Pietras.
- Używanie marihuany wcale nie spada, jest wręcz odwrotnie. Pomijając rosnącą popularność i normalizację używania przetworów konopi, statystykom w znacznej mierze wymyka się zjawisko stosowanie marihuany medycznej, która jest wydawana na receptę osobom bez wyraźnych wskazań do jej stosowania. Stosowanie marihuany medycznej, w celach de facto rekreacyjnych, jest coraz bardziej popularne, a możliwość łatwego otrzymania recepty bywa mocno nadużywana - wyjaśnia w rozmowie z WP abcZdrowie Maria Banaszak, specjalistka w dziedzinie psychoterapii uzależnień, pełnomocniczka Zarządu Głównego Stowarzyszenia Monar.
- Nie jestem absolutnie przeciwna marihuanie medycznej: znajduje ona ważne i wysoce skuteczne zastosowanie medyczne, ale zazwyczaj w przypadku leczenia dolegliwości neurologicznych i onkologicznych, a nie psychiatrycznych. Natomiast dziś często sięga się po nią zbyt szybko, bez faktycznych wskazań i zanim sprawdzi się inne możliwości leczenia np. zaburzeń snu czy nastroju - dodaje ekspertka.
Ekspertka podkreśla, że samo uzyskanie recepty na marihuanę sprzedawaną w celach leczniczych jest zbyt łatwe. - Uzyskanie recepty na marihuanę medyczną, niezależnie czy z faktycznymi wskazaniami do jej stosowanie czy bez nich, jest dziś niepokojąco proste, co bywa nadużywane, szczególnie przez młodych dorosłych. Problem stanowi też to, że marihuana medyczna jest dziś zapisywana na znacznie szersze spektrum objawów i dolegliwości, niż powinna być - ocenia.
- Łatwa dostępność m.in. poprzez receptomaty sprzyja przekonaniu, że działanie marihuany jest bardziej pozytywne niż negatywne, a momentami wręcz czysto lecznicze i sprzyjające zdrowiu. Faktycznie, u osób o ewidentnych wskazaniach medycznych, może być ona cennym elementem terapii, ale dziś pacjenci mają w zwyczaju po nią sięgać, gdy boli ich głowa, nie mogą się skupić, są lekko zestresowani lub po prostu mają gorszy dzień - dodaje Paulina Pietras.
Nie tylko uzależnia, ale i szkodzi zdrowiu
Przez wiele lat pokutowało przekonanie, że "marihuana nie uzależnia fizycznie, a jedynie psychicznie", będące najpopularniejszym argumentem zwolenników swobodnego korzystania z używki.
- To jest mit, który już dawno obalono. Marihuana uzależnia zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Poza tym, bardzo negatywnie wpływa na pamięć i zdolność koncentracji, zwłaszcza u młodzieży. Zdarzało się, że do poradni uzależnień przychodzili 16-latkowie, którzy mówili, że bez marihuany nie są już w stanie się uczyć, bo nie rozumieją tego, co czytają, nie potrafią utrzymać skupienia – zaznacza Paulina Pietras.
Specjalistka od uzależnień ostrzega, że palenie marihuany wpływa również na układ oddechowy czy zdrowie serca. Regularne sięganie po tę używkę, jak i inne, sygnalizuje też problemy behawioralne i brak umiejętności regulowania emocji, co następnie sprzyja uzależnieniom, zaburzeniom lękowym czy depresji.
- Większą tendencję do sięgania po używki mają młodzi ludzie, których nie nauczono zdrowych mechanizmów radzenia sobie z emocjami. To jest pewnego rodzaju strategia unikowa: Mam zły dzień, jestem zestresowany, to pójdę zapalić i będzie mi lepiej. Dziś to jest marihuana, innego dnia będą to alkohol czy leki psychotropowe, i tak wykształca się unikowy styl radzenia sobie z problemami – ostrzega specjalistka lubelskiego Monaru.
Rodzice wolą się oszukiwać
Sama skala używania, wysokiej tolerancji społecznej i zbyt dużej dostępności, to jedynie część problemu. Po drugiej jego stronie są rodzice, których zawsze wywołuje się do odpowiedzi jako pierwszych, gdy na nowo "wypływa" temat nadmiernego sięgania po używki wśród nastolatków. Jak zaznacza Paulina Pietras, opiekunowie coraz częściej boją się skonfrontować z prawdą o zachowaniach swojego dziecka albo ją relatywizują.
- Bardzo wiele razy spotkałam się w gabinecie z podejściem typu: "Całe szczęście, że moje dziecko jest tylko uzależnione od marihuany. Mogło być gorzej" - mówi specjalistka psychologii.
Rodzice często interweniują dopiero, gdy zbyt swobodne korzystanie z używek zaczyna znacząco wpływać na życie nastolatka – a ten potrafi umiejętnie ukryć swoje picie, palenie czy sięganie po inne substancje psychotropowe.
- Dopóki nie pojawi się nałóg znacząco utrudniający normalne funkcjonowanie, młodzież z powodzeniem ukrywa używki, nawet spożywane w zdecydowanym nadmiarze. Wiedzą, że zanim wrócą do domu, minie parę godzin, więc zdążą "przetrzeźwieć", wiedzą, w które dni rodzice będą długo pracować, wiedzą, jak pozbywać się zapachu, jak kamuflować spożywanie - tłumaczy ekspertka.
We wczesnym wykrywaniu problemów z używkami nie pomaga podejście samych rodziców, którzy do samego końca nie przyjmują do wiadomości, że dziecko może mieć problem, a jego zachowanie wymaga interwencji. Z czego to wynika? Głównie z bezradności i strachu przed zmierzeniem się z trudną sytuacją wychowawczą.
- Opiekunowie bardzo często wybierają wyparcie, bo boją się prawdy. Mówią: "Moje dziecko nigdy by czegoś takiego nie zrobiło", "moje dziecko na pewno nie eksperymentuje". Nie dopuszczają do świadomości pierwszych sygnałów o problemie, nie monitorują go i potem przeżywają szok, gdy on eskaluje np. w uzależnienie - podsumowuje Paulina Pietras.
Aleksandra Zaborowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.