Dietetyczka przestrzega. "Może doprowadzić do uszkodzenia wątroby czy trzustki"
W czasie świąt o przejedzenie nietrudno. Jak jednak odróżnić ból brzucha spowodowany wzdęciami i niestrawnością od poważniejszych problemów zdrowotnych? – Warto zwrócić uwagę na to, czy poza brzuchem boli nas coś jeszcze, np. ręka czy żuchwa, bo mogą to być sygnały zawału serca. Ważne jest też, czy piliśmy alkohol, bo silny ból brzucha może wtedy świadczyć np. o ostrym zapaleniu trzustki czy niewydolności wątroby – przestrzega dietetyczka kliniczna Beata Ossowska-Dorosz.
"Powinna się nam zapalić czerwona lampka"
Tłuste pierogi, sałatki z majonezem, kapusta z grzybami, smażona ryba i ciasta – świąteczne dania są zwykle mocno obciążające dla żołądka, wątroby i jelit. Jeśli dodamy do tego brak ruchu i często goszczący na stołach Polaków alkohol, możemy spodziewać się "niespodzianek" w postaci wzdęć czy bólu brzucha.
Co robimy, gdy się pojawią? Uczucie przejedzenia i ciężkości w żołądku zwykle próbujemy pokonać, sięgając po suplementy na wzdęcia lub leki rozkurczowe.
– Takie preparaty przynoszą chwilową ulgę, ale dają też sztuczne poczucie bezpieczeństwa, bo przecież nie "wygumkują" tego, co już zjedliśmy. Wątroba, trzustka czy jelita nadal muszą wykonać nadmiarową pracę związaną z tym, że zjedliśmy za dużo i za tłusto. Może być więc tak, że wpadniemy w błędne koło: po lekach czy suplementach poczujemy się lepiej i znów wrócimy do jedzenia – mówi w rozmowie z WP abcZdrowie dietetyczka kliniczna Beata Ossowska-Dorosz.
Objawy zatrucia dioksynami
Bywa jednak, że mimo połknięcia tabletki i odpoczynku ból nadal nie mija. Ekspertka wyjaśnia, jakie objawy powinny nas zaniepokoić.
– Po pierwsze, nasilenie bólu. Jeśli w dziesięciostopniowej skali oceniamy go np. na 8-9, to powinna się nam zapalić czerwona lampka. Po drugie, gdzie ten ból się pojawia i czy znika po zmianie pozycji. Jeśli boli nas brzuch, gdy siedzimy, ale czujemy ulgę po położeniu się, to prawdopodobnie objaw przejedzenia. Jeśli natomiast nie maleje, sprawa jest poważniejsza. Po trzecie zaś, czy ból promieniuje. Alarmującym objawem jest promieniowanie do pleców czy łopatki – wylicza dietetyczka.
Co znamienne, przy świątecznym stole nietrudno o pomyłki, a ból, który kojarzymy z przejedzeniem, może być tak naprawdę dużo poważniejszym problemem zdrowotnym.
– Warto zwrócić uwagę na to, czy poza brzuchem boli nas coś jeszcze, np. ręka czy żuchwa, bo mogą to być sygnały zawału serca – przestrzega Ossowska-Dorosz. – Ważne jest też, czy piliśmy alkohol, bo silny ból brzucha może wtedy świadczyć np. o ostrym zapaleniu trzustki czy niewydolności wątroby.
Jak dodaje ekspertka, alkoholowe maratony w święta, w połączeniu z tłustym jedzeniem, są wyjątkowo niebezpieczne dla osób chorujących przewlekle.
– Szczególnie uważać powinni pacjenci z zaburzeniami lipidowymi, z niewydolnością serca, cukrzycą, a także osoby, które borykają się ze stanem zapalnym w organizmie. Jeśli ktoś miał w przeszłości ostre zapalenie trzustki, nawet jeśli było to 10 lat wcześniej, albo ma otłuszczenie wątroby, to nigdy nie wiadomo, kiedy tłusty posiłek czy która porcja alkoholu będzie tą, która nam chorobę przewlekłą zamieni w stan ostry – podkreśla dietetyczka.
Brak wytchnienia dla jelit
Święta są poza tym trudnym czasem dla jelit, dla których szczególnie obciążające w tym czasie jest podjadanie i ciągłe okazje do niezdrowego jedzenia.
– W grudniu mamy wigilie pracownicze, mikołajki, świąteczne spotkania i imprezy, jarmarki bożonarodzeniowe, przygotowywanie potraw na wigilijny stół, w czasie którego też nie stronimy od jedzenia, a potem kilka dni świąt i sylwester. To oznacza brak wytchnienia dla jelit, większe ryzyko wzdęć, ale też nawroty zaostrzenia chorób zapalnych jelit – wylicza Ossowska-Dorosz.
Ekspertka dodaje, że w czasie świąt częstym zagrożeniem są także zatrucia pokarmowe. Mają one związek nie tylko z kupowaniem i spożywaniem grzybów z niepewnego źródła, ale także z jedzeniem dań niewłaściwie lub zbyt długo przechowywanych.
– Nie wolno jeść tygodniowej kapusty, ryb czy wędlin. Produkty żywieniowe mają swoje maksymalne okresy, w których nadają się do zjedzenia. Dla marynowanych ryb to 4-5 dni, dla kapusty z grzybami, uszek czy pasztecików – 3-4, dla smażonych ryb, zup oraz klusek z makiem – 2-3, a dla sałatek z jajkiem i/lub majonezem zaledwie 1-2 dni – wylicza dietetyczka. – Zjedzenie produktów długo zalegających w lodówce może się skończyć zatruciem, czyli biegunką i wymiotami, a te z kolei grożą odwodnieniem, zaburzeniami elektrolitowymi, a nawet ostrym uszkodzeniem nerek.
"Tak napędza się błędne koło"
Jak więc pomagać układowi pokarmowemu przetrwać święta bez bólu? Ekspertka radzi, by przede wszystkim postawić na proste zasady.
– Zadbajmy o nawodnienie i pamiętajmy, że mitem jest, że nie powinno się pić wody do posiłku. Zdecydowanie należy ją pić cały dzień, bo to usprawni proces trawienia. Warto też zadbać, by na świątecznym stole nie zabrakło świeżych lub gotowanych warzyw (nie okraszajmy ich jednak masłem ani bułką tartą). Zawierają błonnik, który przyspiesza perystaltykę jelit i pomaga się wypróżnić. To sprawi, że będziemy czuć się lepiej. W trawieniu wspomogą nas też przyprawy, np. majeranek, kumin czy lubczyk – wylicza dietetyczka.
– Przestrzegam natomiast przed wprowadzaniem w życie powiedzenia, że na przejedzenie najlepszy jest kieliszek wódki. Słyszałam, że niektórzy dodają do niej nawet pieprz. To bzdura. Alkohol nam nie pomoże, a wręcz może zaszkodzić, bo tłumi sygnały sytości. Wydaje nam się, że czujemy się lepiej i znów sięgamy po jedzenie. Jemy i znów czujemy się gorzej, i ponownie sięgamy po alkohol. Tak napędza się błędne koło, a u osób starszych może doprowadzić do uszkodzenia wątroby czy trzustki – przestrzega.
Co zatem robić, gdy ból brzucha już się pojawił? Ekspertka radzi, by dać wówczas odpocząć układowi pokarmowemu. Jeśli czujemy się na siłach, możemy postawić na ruch, np. spacer. Jeśli nie, warto położyć się i odpocząć.
– Możemy zażyć lek rozkurczowy czy suplement na niestrawność, ale nie traktujmy ich jak remedium na każdy problem związany z bólem brzucha. Uczulam także, że jeśli przyjęliśmy taki preparat i ból nie mija lub minął na chwilę i znów się zaostrzył, potraktujmy to jako sygnał alarmowy – mówi Ossowska-Dorosz.
Dietetyczka podkreśla, że zamiast cierpieć, w święta warto postawić na umiar i ruch.
– Nie siedźmy cały czas przy stole, postarajmy się trochę pospacerować, poruszać się. To sprawi, że trawienie przyspieszy, a my poczujemy się lepiej. Poza tym wcale nie musimy próbować wszystkiego ze świątecznego stołu, a kawałkiem sernika możemy podzielić się na pół. Umiar zacznijmy już na etapie gotowania. Przygotujmy mniejsze porcje tak, aby jedzenia nie zostawało – podsumowuje.
Marta Słupska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.