Jedne z najgroźniejszych bakterii. Lekarka apeluje: "Choroba jest bardzo podstępna"
- Początkowo pacjent czuje się dobrze, a potem przebieg jest tak lawinowy, że musimy walczyć o jego życie - mówi specjalistka chorób zakaźnych dr n. med. Karolina Pyziak-Kowalska. Chodzi o meningokoki, które są jednymi z najgroźniejszych patogenów bakteryjnych dla człowieka.
W tym artykule:
Jedne z najgroźniejszych bakterii
Mogą wywołać bardzo gwałtowne i ciężkie choroby, zwłaszcza zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych i sepsę. Meningokoki to bakterie, które zazwyczaj przenoszą się drogą kropelkową przez bliski kontakt.
- Zagrożeniem są wspólne kubki, pocałunki czy przebywanie w zatłoczonych miejscach. Szczególnie podstępne jest to, że wiele osób może mieć bezobjawowe nosicielstwo meningokoków i mogą je przekazywać dalej. Kiedy bakterie dostaną się do krwi, rozwój choroby może być błyskawiczny, prowadząc do natychmiastowego pogorszenia stanu zdrowia, nawet w ciągu kilku godzin - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie specjalistka chorób zakaźnych dr n. med. Karolina Pyziak-Kowalska.
Jak podkreśla lekarka, to właśnie ta dynamika oraz wysoka śmiertelność powodują, że meningokoki są jednym z najgroźniejszych patogenów bakteryjnych dla człowieka. Zagrożeniem jest również fakt, że najczęściej początek choroby przypomina klasyczne przeziębienie.
Choroba rozwija się w 24 h. Szczepienie może pomóc
- Występują gorączka, bóle mięśni, złe samopoczucie. W krótkim czasie dochodzą silny ból głowy, nudności i wymioty. Bardzo niepokojące jest pojawienie się wybroczyn na skórze, czyli drobnych plamek, które nie znikają po uciśnięciu szklanką. To sygnał rozwijającej się sepsy meningokokowej, czyli skrajnie ciężkiego zakażenia ogólnoustrojowego - tłumaczy dr Pyziak-Kowalska.
Zobacz także: Wystarczy mała rana i kilka godzin. "Sepsa dotyka nawet 100 tys. osób, a umiera co piąty pacjent"
Dla dzieci szczególnie niebezpieczne
Lekarka podkreśla, że największe ryzyko ciężkiego przebiegu dotyczy niemowląt i małych dzieci. Wiąże się to z faktem, że ich układ odpornościowy nie jest jeszcze w pełni dojrzały.
- Drugą grupą są nastolatki i młodzi dorośli, szczególnie mieszkający w internatach czy akademikach, bo tam kontakt jest bliski, a bakterie łatwo się rozprzestrzeniają. Podwyższone ryzyko mają także osoby z obniżoną odpornością, bez śledziony lub po niektórych terapiach immunosupresyjnych. Choroba częściej szerzy się także w dużych skupiskach ludzi np. w klubach, na pielgrzymkach, na koncertach czy innych imprezach masowych. Z tego powodu ochrona tych grup osób ma kluczowe znaczenie - mówi dr Pyziak-Kowalska.
Ekspertka dodaje, że w praktyce klinicznej najtrudniejsze są przypadki dzieci, u których choroba rozwija się niemal błyskawicznie. - Jedno z nich trafiło do szpitala po kilku godzinach od pojawienia się gorączki, bo rodzice zgłosili niepokojące wybroczyny na skórze i narastającą senność - mówi.
- U nastolatków często obserwuję początkowe bagatelizowanie objawów, bo przypominają zwykłą infekcję, co opóźnia zgłoszenie się do lekarza. Zdarzali się także pacjenci dorośli, aktywni, zdrowi, którzy w ciągu jednej doby wymagali intensywnej terapii. Ta choroba jest bardzo podstępna. Początkowo pacjent czuje się dobrze, a potem przebieg jest tak lawinowy, że musimy walczyć o jego życie - podnosi dr Pyziak-Kowalska.
Lekarka wskazuje, że często pomoc przychodzi zbyt późno. Nadal brakuje świadomości o meningokokach.
- Nie są tak częste, jak grypa czy ospa. Dodatkowo przebieg choroby jest na tyle gwałtowny, że rzadko pojawia się "czas na edukację" w jej trakcie, bo cała uwaga skupia się na ratowaniu życia. W mediach głośno robi się głównie wtedy, gdy dochodzi do dramatycznych przypadków, a te na szczęście nie zdarzają się codziennie. Tymczasem specjaliści chorób zakaźnych podkreślają, że meningokoki stale krążą w populacji. Warto więc o nich mówić częściej, aby budować świadomość i zachęcać do profilaktyki, czyli wykonania szczepień, bo po szczepionkach ochrona jest wieloletnia - podsumowuje dr Pyziak-Kowalska.
Choroby można uniknąć
Objawy mogą narastać dramatycznie szybko, dlatego każdy taki przypadek wymaga natychmiastowej pomocy medycznej. Jednak warto działać prewencyjnie. Najskuteczniejszą formą ochrony są szczepienia, które zabezpieczają przed najgroźniejszymi typami meningokoków występującymi w Polsce i na świecie.
- Szczepienia przeciw meningokokom chronią przed najgroźniejszymi grupami serologicznymi, przede wszystkim B oraz ACWY, które odpowiadają za większość ciężkich zachorowań. W Polsce szczepienia nie są obowiązkowe, ale są zalecane szczególnie dzieciom, nastolatkom, młodym dorosłym i osobom z grup ryzyka. Ponadto coraz więcej krajów wprowadza je do programów powszechnych, ponieważ znacząco zmniejszają liczbę zachorowań i zgonów - podkreśla dr Pyziak-Kowalska.
Warto również chronić się w życiu codziennym. - Kluczowe jest unikanie wspólnego używania sztućców, butelek czy napojów, szczególnie w dużych grupach młodych ludzi, gdzie ryzyko transmisji jest największe. Warto również reagować szybko, gdy ktoś w otoczeniu ma nagłą, wysoką gorączkę i objawy przypominające grypę, zwłaszcza jeśli towarzyszą im zmiany skórne. Osoby z kontaktu z chorym mogą wymagać profilaktyki antybiotykowej. Podstawą jest jednak świadomość, że w przypadku tej choroby liczy się każda godzina - alarmuje dr Pyziak-Kowalska.
Anna Klimczyk, dziennikarka Wirtualnej Polski
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.