L4 na powiększanie piersi i koncert rapera. Detektyw ujawnia wyniki kontroli
Zwolnienia lekarskie w Polsce coraz częściej stają się narzędziem nadużyć. O ile L4 ma chronić pracownika w czasie choroby i pozwolić mu wrócić do zdrowia bez presji zawodowej, o tyle rosnąca liczba nieuczciwych przypadków sprawia, że pracodawcy coraz częściej sięgają po pomoc prywatnych detektywów.
W tym artykule:
Powiększanie piersi, koncert i inne skrajności
Latem liczba podejrzanych zwolnień rośnie szczególnie mocno. - Takich spraw jest więcej z każdym kwartałem. Szczytem zainteresowania jest oczywiście sezon letni, gdy zwolnienie lekarskie staje się czasami po prostu przedłużeniem urlopu. Nie wszyscy pracodawcy podchodzą do takich fortelów z wyrozumiałością i widzimy rosnącą ilość konfliktów w firmach na tym tle – podkreśla detektyw Małgorzata Marczulewska.
Pracodawcy zlecają kontrole nie tylko w dużych przedsiębiorstwach, ale coraz częściej także w mniejszych firmach, gdzie brak nawet jednego pracownika potrafi sparaliżować zespół i odbić się na relacjach z klientami.
Niektóre przypadki wręcz szokują. - Najbardziej skrajna sytuacja to L4, gdy pracownica biurowa pojechała powiększyć piersi do innego kraju. Przyznaję szczerze, że to bardzo niefrasobliwe zachowanie, bo takiej zmiany po prostu trudno nie zauważyć – mówi Marczulewska.
Masowe zwolnienia lekarskie. Prezes ZUS: "tylko w marcu 2,5 mln e-ZLA". Będą kontrole?
Innym razem detektywi zostali poproszeni o sprawdzenie pracownika, który nie otrzymał zgody na dzień wolny i wziął zwolnienie lekarskie. - Pracodawca poprosił nas o sprawdzenie, czy pracownik, który nie dostał wolnego, a wziął zwolnienie lekarskie, wziął udział w wydarzeniu. Rzeczywiście wziął – na koncercie znanego rapera na Stadionie Narodowym. Tutaj problemem była oczywiście relacja na linii pracownik – pracodawca, czy pracownik – menadżer – opisuje detektyw.
Zwolnienia psychiatryczne – szczególnie delikatna kwestia
Największe kontrowersje budzą jednak zwolnienia psychiatryczne. Pracodawcy coraz częściej zlecają sprawdzenie, czy rzeczywiście są one zasadne, zwłaszcza gdy zbiegają się z restrukturyzacją czy redukcją etatów.
- Dostajemy wiele zgłoszeń, by zweryfikować zasadność zwolnienia psychiatrycznego. To trudne, bo stan psychiczny, samopoczucie, kondycja mentalna nie może być jeden do jednego efektem obserwacji – tłumaczy Marczulewska.
W praktyce oznacza to, że jeśli w firmie szykują się zwolnienia, część osób nagle "choruje" na depresję czy wypalenie zawodowe, a pracodawca nie może podjąć wobec nich żadnych kroków kadrowych.
- Nie mam kompetencji, by podważać zasadność złego samopoczucia psychicznego kogokolwiek, ale mam obawę, że ukrywanie się za zwolnieniem lekarskim od psychiatry będzie powodować, że czasem na osoby mające prawdziwy kryzys psychiczny padać będą podejrzenia o kombinatorstwo czy oszukiwanie, a to byłoby naprawdę przykre – dodaje ekspertka.
Zobacz także: ZUS ujawnia. Coraz więcej L4 z kodem "C" w 2025 r.
Gdzie kończy się prawo, a zaczyna nadużycie?
Problem fikcyjnych zwolnień ma wymiar nie tylko etyczny, ale i systemowy. Nadużycia L4 kosztują gospodarkę miliardy złotych rocznie – tracą nie tylko firmy, ale także budżet państwa i sami pracownicy, którzy uczciwie wypełniają swoje obowiązki.
Z drugiej strony, coraz większa presja na kontrolowanie zwolnień psychiatrycznych może prowadzić do stygmatyzacji osób rzeczywiście cierpiących na zaburzenia psychiczne. Eksperci ostrzegają, że podważanie zaufania do tego rodzaju L4 może zniechęcać do korzystania z pomocy psychiatrycznej osoby, które naprawdę jej potrzebują.
Dominika Najda, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- Materiały prasowe
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.