NewsyCzeka nas "tsunami" chorób mózgu. Neurolog wskazuje winowajców

Czeka nas "tsunami" chorób mózgu. Neurolog wskazuje winowajców

Nie tylko udar i demencja zagrażają mózgom Polaków. Rośnie też liczba zaburzeń psychicznych, co przekłada się na wzrost zwolnień lekarskich. - Zamiast eliminować najgorsze czynniki chorób mózgu, jeszcze je nasilamy. Wpadamy w klasyczne błędne koło - przestrzega prof. Konrad Rejdak.

Opieki neurologów wymaga 6 mln Polaków. "Potrzebujemy pilnych zmian"
Opieki neurologów wymaga 6 mln Polaków. "Potrzebujemy pilnych zmian"
Źródło zdjęć: © archiwum prywatne, Getty Images

Ponad 30 mln dni na L4

Coraz więcej młodych Polaków ma problem ze zdrowiem mózgu. Oprócz choroby Alzheimera, demencji czy nowotworów, alarmujący jest wzrost zaburzeń psychicznych.

Z danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych jasno wynika, że z powodu problemów z psychiką Polacy biorą coraz więcej zwolnień lekarskich. W 2024 roku wystawiono 1,6 mln takich zaświadczeń - o 14,1 proc. więcej niż rok wcześniej.

Łączna liczba dni absencji chorobowej z powodu zaburzeń psychicznych i zaburzeń zachowania sięgnęła już 30,3 mln, co oznacza wzrost o 16,2 proc. w porównaniu do 2023 roku. Z tego 5,9 mln dotyczyło epizodu depresyjnego (wzrost o 14 proc.), a 2,7 mln – zaburzenia depresyjnego nawracającego (wzrost o 13,8 proc.).

Rośnie liczba zwolnień lekarskich z powodu zaburzeń psychicznych
Rośnie liczba zwolnień lekarskich z powodu zaburzeń psychicznych© Getty Images

To pokazuje, jak pilnej pomocy potrzebuje nasz mózg. Wątpliwości nie pozostawiają także statystyki, które neurolodzy uważają za alarmujące.

Prof. Konrad Rejdak w rozmowie z WP abcZdrowie wskazuje, że w Polsce mamy już ok. 500-600 tys. przypadków chorób otępiennych (do nich należy m.in. choroba Alzheimera), 300-400 tys. pacjentów z padaczką i ok. 60 tys. ze stwardnieniem rozsianym. Do tego kilka milionów osób zmaga się z bólami głowy, z czego najczęstsza jest migrena (dotyczy ok. 15 proc. Polaków), a każdego roku już 90 tys. osób doznaje udaru.

- Potrzebujemy pilnych zmian na poziomie profilaktyki, bo aktualnie koncentrujemy się tylko na medycynie naprawczej, czyli działamy, dopiero gdy pojawi się problem. Tymczasem powinniśmy już teraz nauczyć się zapobiegać, bo w związku ze starzejącym się społeczeństwem, czeka nas "tsunami" chorób mózgu. Z drugiej strony problem nasila rosnąca liczba diagnoz u osób przed 40., a nawet 30. rokiem życia - alarmuje w rozmowie z WP abcZdrowie neurolog prof. Konrad Rejdak, który reprezentuje Polskę na trwającym w Brukseli Europejskim Szczycie Zdrowia Mózgu.

- Polska jest jednym z pierwszych krajów Unii Europejskiej, w którym zaczynamy tworzyć, i mam nadzieję wdrażać, strategię zdrowia mózgu Światowej Organizacji Zdrowia - Global Action Plan for Neurological Disorders. To jednak wymaga czasu i oczywiście środków finansowych, bo obejmuje działania profilaktyczne, edukacyjne, ale też zmianę systemu, który z powodu obciążenia pacjentami neurologicznymi przestaje być wydolny - zaznacza neurolog.

Najwięksi wrogowie mózgu

Już teraz opieki neurologów wymaga 6 mln Polaków, a nowych chorych cały czas przybywa. Prof. Rejdak zaznacza, że nie powinniśmy więc czekać na zmiany systemowe, których nie da się wprowadzić z dnia na dzień, tylko sami zadbać o zdrowie mózgu.

- To, co na pewno możemy sami zrobić, to wyeliminować podstawowych wrogów mózgu, czyli używki, w tym alkohol, tytoń, ale też elektroniczne papierosy, substancje psychoaktywne, w tym tzw. dopalacze czy leki psychostymulujące. To numer jeden podwyższonego ryzyka - tłumaczy neurolog.

- Badania potwierdzają też, że bardzo szkodliwy wpływ na mózg ma przetworzone jedzenie, bogate w cukier i wysokonasycone tłuszcze, zwłaszcza jeśli taka dieta dominuje od dawna. Choć badania naukowe pokazują, że skutki dla mózgu mogą być też zauważalne w krótszym czasie - dodaje ekspert.

Wskazują na to m.in. wyniki nowych badań opublikowanych na łamach "Nature Metabolism". Okazuje się, że nawet krótkotrwałe, pięciodniowe przejadanie się ultraprzetworzonymi, wysokokalorycznymi przekąskami może prowadzić do nagromadzenia tłuszczu w wątrobie i zaburzeń działania insuliny w mózgu.

Prof. Rejdak zaznacza, że jeśli chcemy mieć sprawny mózg, nie możemy go pozbawiać bodźców, dlatego oprócz aktywności ruchowej tak ważna jest ta umysłowa, również w postaci kontaktów towarzyskich. To jedna z najlepszych metod na zachowanie sprawnego mózgu i długowieczności.

- Mózg musi być stale aktywny, ale nie zapominajmy, że musi też odpoczywać i mieć czas na regenerację, którą zapewnia mu sen. Optymalna dawka dla "oczyszczenia" mózgu z nagromadzonych w ciągu dnia złogów to około siedem godzin. Odpowiada za to system glimfatyczny, przez który usuwane są szkodliwe metabolity - tłumaczy prof. Rejdak.

- Niestety skutki powszechnego zaniedbywania higieny snu może jeszcze nasilać stres, zwłaszcza jeśli jest przewlekły. Chcąc zwalczyć stres, zaczynamy kumulować nieprawidłowe wzorce zachowań - sięgamy po "szybkie" przetworzone przekąski, w tym nadmierne ilości glukozy, które są wyjątkowo szkodliwe dla mózgu oraz alkohol i inne używki. Zamiast więc eliminować najgorsze czynniki chorób mózgu, jeszcze je nasilamy. Wpadamy w klasyczne błędne koło - zaznacza ekspert.

Pułapka suplementów

Już teraz neurolodzy szacują, że jedna trzecia Polaków w ciągu swojego życia będzie się zmagać z poważnymi chorobami neurologicznymi, a jeśli będziemy tkwić w niezdrowych nawykach, w ciągu najbliższych lat będzie to dotyczyć nawet 40 proc. z nas.

Prof. Rejdak przestrzega jednak, by w szukaniu zdrowych rozwiązań też zachować rozsądek, bo łatwo wpaść w pułapkę.

- Dlatego właśnie uważałbym na suplementy. Oczywiście jest wiele naturalnych składników, takich jak m.in. kwasy omega-3, witaminy z grupy B, polifenole, magnez czy kofeina, które wpływają pozytywnie na pracę mózgu, wspomagają koncentrację, a nawet mogą chronić przed zmianami neurodegeneracyjnymi, ale ich podstawowym źródłem powinna być dieta - wskazuje neurolog.

- Jeśli mamy oczywiście niedobory potwierdzone badaniami, to możemy sięgnąć po suplementy, ale zawsze pod kontrolą lekarza. Niestety suplementy w nadmiarze mogą przynieść odwrotny skutek do zamierzonego i np. nie zadziałać na układ nerwowy, a obciążyć wątrobę - przestrzega.

Uważaj na ashwagandhę

Prof. Rejdak wskazuje, że to samo dotyczy suplementów z adoptogenami, jak chociażby popularnej w Polsce ashwagandy, stosowanej na lepszy sen, zmniejszenie stresu czy poprawę koncentracji.

Przypomnijmy, że w Danii i Holandii wprowadzono zakaz sprzedaży suplementów zawierających ashwagandhę. Podobne działania rozważa również Finlandia. Powodem jest raport Duńskiego Uniwersytetu Technicznego, który wskazuje na możliwe negatywne skutki stosowania tej rośliny, zwłaszcza w kontekście gospodarki hormonalnej, funkcjonowania układu nerwowego i zdrowia wątroby. Badacze wskazali także, że preparaty z tym składnikiem mogą także potencjalnie wywoływać poronienia.

- Tak jak w przypadku każdego suplementu, musimy wziąć pod uwagę indywidualne czynniki, np. dodatkowe choroby czy zażywane leki, z którymi adaptogeny, w tym ashwagadnda, mogą wchodzić w interakcje, a tym samym wpływać na ich działanie. To jest tym bardziej ryzykowne, że nie ma jednoznacznych badań naukowych, które wskazałyby np. na konkretne dawki, które faktycznie poprawiają konkretne funkcje mózgu, więc pacjenci mogą to interpretować jako pewnego rodzaju dowolność i przesadzić z ilością - zwraca uwagę lekarz.

Ashwaganda może być np. ryzykowna dla osób, które równolegle przyjmują leki przeciwdepresyjne. Adaptogen, wchodząc z nimi w interakcje, może nasilić skutki uboczne i osłabić efekt leczenia.

- Dlatego traktujmy to ewentualnie jako wsparcie, ale nie terapię. Tym bardziej że suplementy wiążą się też z ryzykiem zanieczyszczenia, bo nie zawsze pochodzą z rzetelnych źródeł - zaznacza neurolog.

Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Źródła

  1. WP abcZdrowie
  2. ZUS

Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.

Wybrane dla Ciebie