Moje objawy zauważyła terapeutka. Nieświadome ADHD może być męką
O coraz większej liczbie diagnoz i farmakoterapii ADHD wśród dorosłych mówi się ostatnio częściej. I dobrze, bo nieuświadomione ADHD ma ogromny wpływ na komfort życia i może nawet prowadzić do depresji. Ponadto w Polsce może dotyczyć już nawet miliona dorosłych.
W tym artykule:
Nieświadome ADHD jest krzywdzące dla pacjenta
Z ADHD można żyć. Można funkcjonować, można nawiązywać relacje, można się uczyć i pracować. Inną sprawą jest jakość tego życia, na którą, przy nieuświadomionej diagnozie, rzutują nieustanne myśli o własnej nieudolności, odbieganiu od normy, niezdolności do "ogarniania" czegokolwiek i życiu w ciągłym chaosie.
Bo pacjent może przez wiele lat funkcjonować bez świadomości, że za jego problemami stoi zaburzenie. Zwłaszcza że niezdiagnozowany z ADHD dorosły był kiedyś niezdiagnozowanym dzieckiem (bo zaburzenie to jest dziedziczne i nie rozwija się samoistnie w wieku dorosłym), więc zdążył już przywyknąć do szukania wyjaśnienia dla swoich zachowań w nieadekwatnych źródłach.
"Musisz się po prostu bardziej przyłożyć", "Jesteś zdolny, ale leniwy", "Gdybyś dał z siebie wszystko, to osiągnąłbyś jeszcze lepszy wynik". Komunikaty, które dzieci z lekceważonym ADHD słyszą często, mają motywować, a w rzeczywistości umacniają poczucie nieudolności. I jeszcze bardziej oddalają od diagnozy.
Niedobór witaminy B12. Jakie są objawy?
Jak rozpoznać ADHD w wieku dorosłym?
Nawet w wieku dorosłym można jednak trafić na terapeutę, który rozpozna symptomy i nakieruje na diagnozę i leczenie. Taki scenariusz spotkał też mnie: to kompetentna terapeutka po zaledwie kilku spotkaniach zasugerowała mi wykonanie testu diagnostycznego na podstawie zauważonych objawów. Jakich?
- Pierwsza myśl, że mogę mieć do czynienia z niezdiagnozowanym ADHD, pojawia się, gdy pacjent zgłasza duże wahania energii czy motywacji, czuje się niezorganizowany, ma natłok myśli w głowie. Czasem też są to symptomy, które nie są uświadomione i sama je zauważam: chaotyczny sposób wypowiedzi, częste zmienianie pozycji, "wiercenie się", czyli bazgranie, bawienie się jakimś przedmiotem, ciągłe poprawianie włosów. Oczywiście mogą to być także objawy stresu i napięcia, ale z reguły szybko udaje się to rozróżnić - wyjaśnia psycholożka i psychotraumatolożka Zuzanna Kamińska.
- Tak naprawdę różnic w samym mechanizmie działania ADHD u dorosłych i dzieci nie ma, ale kluczowe jest to, że dorośli z czasem uczą się maskować swoje objawy i uczą się mechanizmów, które mają na celu je ukrywać. Dorosły wie już, że musi panować nad ciągłym przerywaniem innym, nad nadpobudliwością ruchową, nad impulsywnością, więc często trudniej go zdiagnozować - dodaje psycholożka.
Z uwagi na coraz większą nośność tematu ADHD wśród dorosłych, w sieci nie brakuje memów i prześmiewczych filmików, w których zdiagnozowani "oswajają" swoje codzienne zmagania. A te, dla osoby nieobjętej zaburzeniami koncentracji, mogą wydawać się abstrakcyjne. Pranie, które drugi dzień czeka na wyjęcie z pralki, przekładana cztery razy wizyta u lekarza czy kompletny brak umiejętności utrzymania skupienia tak, aby wykonać wszystkie obowiązki służbowe na czas. To także poczucie przytłoczenia ilością rzeczy do zrobienia, a co za tym idzie – prokrastynacja.
- W przypadku dorosłych te objawy są często bardziej uciążliwe i znacząco wpływają na ważne aspekty życia, bo dorosły, co oczywiste, ma znacznie więcej na głowie niż dziecko i ponosi większą odpowiedzialność. ADHD to nie tylko problemy z koncentracją, ale także z funkcjami wykonawczymi odpowiadającymi za zarządzanie czasem czy planowanie działań - tłumaczy Zuzanna Kamińska.
Z tym aspektem łączą się kolejne specyficzne objawy rozpoznawane u dorosłych, bo obejmujące sfery, które dzieci jeszcze nie dotyczą (bądź zarządzają nimi dorośli). Mowa tu m.in. o notorycznym spóźnianiu się, zapominaniu o spotkaniach, częstym gubieniu rzeczy codziennego użytku, zostawianiu zapalonego światła, odkręconej wody, otwartej lodówki czy niezamkniętych na klucz drzwi, ale także trudności w podejmowaniu działania i decyzji.
Nie dziwi więc, że problemy tej natury, zwłaszcza o nieuświadomionym źródle, sprawiają, że osoba czuje się nieudolna - bo przecież te problemy dotyczą rzeczy, które większość ludzi wykonuje normalnie. A co za tym idzie, mogą prowadzić do obniżenia poczucia własnej wartości, a nawet depresji.
Test diagnostyczny DIVA-5 na ADHD
Test, którego koszt oscyluje pomiędzy 200 a 400 zł, trwa około godziny i obejmuje pytania dotyczące symptomów nadpobudliwości psychoruchowej i nadmiernej impulsywności, ale także zaburzeń uwagi i bada ich formę oraz występowanie w różnych aspektach życia (edukacja, praca, relacje) na różnych etapach: od dzieciństwa po teraźniejszość.
Przeprowadzany jest przez psychologa i dopiero po uzyskaniu jego wyniku można zgłosić się do lekarza psychiatry w celu włączenia farmakoterapii - jeśli jest wskazana. Bez tego zaświadczenia lekarz psychiatra może, a nawet powinien odmówić wystawienia recepty na stymulanty stosowane w łagodzeniu objawów ADHD. Dla pacjenta jest to pewne utrudnienie i koszta: pierwsze diagnostyczne spotkanie z lekarzem psychiatrą, następnie test DIVA-5, a na końcu kolejne spotkanie z psychiatrą w celu wprowadzenia w życie zaleceń i leków.
Jak działają leki na ADHD?
Stymulanty stosowane przy objawach ADHD to nic innego jak pochodne amfetaminy, co automatyczne budzi kontrowersje. W Polsce dostępne są pod postacią metylofenidatu (Medikinet, Symkinet, Concerta). Popyt na te leki, niezwiązany z zaleceniami medycznymi, stanowi duży problem, zwłaszcza w Stanach. Stymulanty z grupy pochodnych amfetaminy nadużywane są przez studentów, pracowników korporacji, a także sportowców, którym zależy na szybkim pobudzeniu, poprawieniu koncentracji i zwiększeniu wydolności (fizycznej i intelektualnej).
Warto tu jednak podkreślić, że stymulanty nie działają tak samo na osoby z ADHD i bez tego zaburzenia. To, co u osoby niedotkniętej zaburzeniami koncentracji może spowodować ponadprzeciętny zastrzyk energii i poprawę wydajności, u pacjenta z ADHD zaledwie "przywraca na właściwe tory". Wycisza nadmiar myśli, pozwala utrzymać skupienie na jednej czynności i zrealizować obowiązki jeden po drugim, obniżając podatność na rozproszenia, ale też reguluje huśtawki energetyczne i niweluje spadki motywacji wynikające często np. z przebodźcowania (bardzo częstego u osób z ADHD).
Największy problem w farmakoterapii to jednak dostępność leków.
"Turystyka apteczna", czyli gdzie po Medikinet
Lek Medikinet, będący najczęściej przepisywanym środkiem łagodzącym objawy ADHD, już od około dwóch lat dystrybuowany jest na polskim rynku w ilościach deficytowych – ale i dostępność Concerty (o nieco innym uwalnianiu substancji) nie jest wysoka. Wśród pacjentów przyjmujących leki na stałe standardem stała się "turystyka farmaceutyczna”, bo w aptekach i hurtowniach notorycznie brakuje zapasów.
Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, gdy pacjent otrzymuje receptę na kilkumiesięczny zapas leku lub/i na jego dwa różne stężenia, np. 20 mg (do standardowego stosowania) i 10 mg (do uzupełnienia dawki w przypadku wyjątkowo nasilonych objawów). Wtedy zrealizowanie recepty w jednej aptece jest praktycznie niemożliwe.
Niektórzy psychiatrzy próbują ułatwić pacjentom sprawę i zapisują każde opakowanie leku na oddzielną receptę, aby każdą z nich można było zrealizować w innej aptece, jeśli zajdzie taka potrzeba. Tutaj z kolei wchodzą przepisy farmaceutyczne, które uniemożliwiają farmaceucie sprzedaż leków narkotycznych na okres dłuższy niż 90 dni leczenia. W praktyce oznacza to, że, nawet jeśli trafimy na aptekę dysponującą kilkoma opakowaniami leku, farmaceuta może odmówić sprzedaży więcej niż trzech opakowań po 30 tabletek.
To przepis problematyczny z wielu przyczyn. Po pierwsze, jeszcze bardziej utrudnia dostępność i tak ciężko dostępnego leku, a po drugie, ingeruje w decyzję lekarza. Ponadto, jest on też subiektywny i niemiarodajny, bo liczba opakowań, z których skorzysta pacjent w ciągu 90 dni, zależy od indywidualnego dawkowania, również zaleconego przez lekarza.
Na sam koniec, metylofenidatu nie przepisują obecnie inni lekarze niż psychiatrzy, ani receptomaty, co, w przypadku problemów z wykupieniem czy też wystawieniem nowej recepty (np. na łatwiej dostępny zamiennik), wiąże się z odbyciem dodatkowej, przeważnie dość kosztownej wizyty.
Aleksandra Zaborowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.