Mówią, co dzieje się w DPS-ach. "Dla wielu rodzin to jest dramat"
- Podopieczni trafiają do nas z różnych przyczyn. Wielu z nich nie ma rodzin bądź od lat nie utrzymuje z nią kontaktu. Niektórym bliscy po prostu nie są w stanie zapewnić opieki, ale zdarzają się i tacy, którzy nie chcą - mówi nam dyrektorka DPS w Pigży. Sprawdziliśmy, jak działają domy pomocy społecznej, kto do nich trafia i ile kosztuje pobyt.
W tym artykule:
Oddała matkę do DPS-u. "Miało to związek z mieszkaniem"
Z domów pomocy społecznej (DPS) mogą skorzystać osoby, które z powodu wieku, choroby lub niepełnosprawności nie są w stanie samodzielnie funkcjonować w codziennym życiu. Warunkiem jest brak możliwości zapewnienia niezbędnej pomocy w formie usług opiekuńczych w miejscu zamieszkania. W takiej sytuacji możliwe jest skierowanie do odpowiedniego typu domu, zlokalizowanego możliwie najbliżej miejsca zamieszkania. Wymagana jest zgoda osoby zainteresowanej lub jej przedstawiciela ustawowego.
- Podopieczni trafiają do nas z różnych przyczyn. Wielu z nich nie ma rodzin bądź od lat nie utrzymuje z nią kontaktu. Niektórym bliscy po prostu nie są w stanie zapewnić opieki, ale zdarzają się i tacy, którzy nie chcą. Czasem kontakt z rodzinami po umieszczeniu w domu pomocy społecznej się urywa, nie przyjeżdżają, nie odwiedzają ich. Oczywiście, to nie jest reguła, ale takie przypadki się zdarzają - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie Beata Szczupłowska, dyrektorka DPS w Pigży.
O przypadku, gdy starsza osoba trafia do ośrodka, by "pozbyć się kłopotu", rozmawiamy z 39-letnią Walerią z Warszawy.
- Znam osobiście w pełni sprawną intelektualnie, samodzielną panią, na której córka niejako wymusiła, aby przeniosła się do domu opieki. Myślę, że miało to związek z mieszkaniem: pani miała przepiękny apartament na Mokotowie. Córka albo chciała się tam przenieść, albo chciała go sprzedać. Przez kilka lat u tej pani sprzątałam. Z uwagi na wiek i samotność była czasem uciążliwa, ale okazywała mi też wielkie serce. Zawsze dostawałam od niej prezenty na święta czy urodziny, ale tę samotność było od niej czuć. Często mnie zagadywała, zapraszała również w celach wyłącznie towarzyskich. Czasem doprowadzała mnie do szału, ale przywiązałam się do niej, było mi jej bardzo żal, więc bywałam u niej regularnie: przychodziłam na kawę, czasem robiłam zakupy. Córka mieszkała za granicą, nie dzwoniła regularnie, mimo że była jedynaczką - mówi.
- Pani była już po 75. roku życia, zdarzyło jej się zasłabnąć i leżeć na podłodze, dopóki nie przyszła sąsiadka. Innym razem potknęła się i rozbiła sobie głowę. Potrzebowała pewnej superwizji, ale nie wymagała przeniesienia do DPS-u. Moim zdaniem można było jej to zapewnić, nie wyrywając jej ze swojego środowiska. Miała swoje ukochane mieszkanie, swoje życie, kolekcjonowała filiżanki. To wszystko musiała spakować do mikroskopijnej szafeczki w DPS-ie, a resztę zostawić za sobą. Kiedy córka zdecydowała, że idzie do ośrodka, płakała. Kiedy się ze mną żegnała, błagała, żebym ją odwiedzała. Serce pękało - dodaje.
"Dla wielu rodzin to jest dramat"
Z drugiej strony psycholożka Zuzanna Kamińska podkreśla, że choć historie takie jak powyższa się zdarzają, równie często rodzina z ciężkim sercem przenosi bliskiego do DPS-u, bo wie, że nie zapewni mu odpowiedniej opieki.
- Pracowałam kiedyś na oddziale rehabilitacji neurologicznej, gdzie często trafiały osoby po udarach, nierzadko bardzo rozległych. Po zakończeniu okresu rehabilitacji bywało, że pacjenci w dalszym ciągu wymagali całodobowej opieki i nie odzyskiwali sprawności. Zdarzały się sytuacje, że jedyną bliską osobą był współmałżonek w podeszłym wieku, który nie był w stanie np. kilka razy dziennie podnosić pacjenta albo samotna matka trójki dzieci, która aby opiekować się taką osobą, musiałaby rzucić jedyne źródło utrzymania - wyjaśnia w rozmowie z WP abcZdrowie.
- Widziałam także przypadki, w których na skutek choroby dochodziło do takich zmian neurologicznych i osobowościowych, że np. rozwijała się agresja, a chory stawał się niebezpieczny dla otoczenia, przede wszystkim dla bliskich. Dla wielu rodzin to jest tragedia, która wymaga pogodzenia się z faktem, że nie damy rady zapewnić bliskiej osobie opieki, której potrzebuje – dodaje.
Specjalistka psychotraumatologii podkreśla, że oddanie rodzica czy innej bliskiej osoby do DPS-u może również stać się czynnikiem generującym kryzys psychiczny.
- W niektórych sytuacjach nie ma innego wyboru, choć ludzie nierzadko czują w związku z tym ogromne poczucie winy – mówi Zuzanna Kamińska.
Zaznacza jednak, że są sytuacje, w których DPS bynajmniej nie jest wyrokiem, a otwarciem nowego etapu w życiu - zwłaszcza dla seniorów zmagających się z dolegliwościami związanymi z wiekiem czy z samotnością.
- Znam historię seniorki, której pobyt w DPS pomógł odzyskać radość z codzienności. Cały czas miała towarzystwo, poza tym ktoś stale organizował jej czas i zapewniał atrakcje, których sama by sobie nie zaplanowała. Miała z kim porozmawiać, z kim zjeść obiad. U osoby np. zmagającej się z samotnością bądź spadkiem nastroju, utratą motywacji, może to przynieść bardzo pozytywne zmiany dla zdrowia psychicznego – podsumowuje.
Typy domów pomocy społecznej
DPS zapewnia mieszkańcom wsparcie bytowe, opiekuńcze, wspomagające i edukacyjne, dostosowane do indywidualnych potrzeb. Domy pomocy społecznej dzielą się w zależności od tych potrzeb. W Polsce funkcjonują domy przeznaczone dla:
- osób w podeszłym wieku,
- osób przewlekle somatycznie chorych,
- osób przewlekle chorych psychicznie,
- dorosłych z niepełnosprawnością intelektualną,
- dzieci i młodzieży z niepełnosprawnością intelektualną,
- osób niepełnosprawnych fizycznie,
- osób uzależnionych od alkoholu.
W sytuacji, gdy osoba wymaga przede wszystkim opieki medycznej, kieruje się ją do zakładu opiekuńczo-leczniczego lub placówki pielęgnacyjno-opiekuńczej. Teoretycznie, w ZOL-u pobyt pacjenta jest ukierunkowany na poprawę jego stanu zdrowia
- Zarządzam DPS-em o profilu skierowanym do podopiecznych przewlekle psychicznie chorych. Trafiają do nas pacjenci od 18. roku życia w górę, ale powiedziałabym, że średnia to 50-60 lat. To są w większości osoby fizycznie sprawne, ale takie, które nie mogą mieszkać i żyć samodzielnie, potrzebują pomocy w zapewnieniu podstawowych potrzeb - mówi dyrektorka DPS.
- Dbamy przede wszystkim o to, żeby ich życie było jak najbardziej zbliżone do tego poza ośrodkiem. Zapewniamy rozwój społeczny, fizyczny i emocjonalny. Zapewniamy mieszkańcom zajęcia ruchowe, organizujemy zajęcia terapeutyczne o różnym charakterze, dbamy o zachowanie zdrowego trybu życia np. poprzez zdrowe odżywianie – dodaje.
Procedura i koszty umieszczenia w DPS-ie
Decyzję o skierowaniu do DPS-u i ustaleniu opłaty za pobyt wydaje wójt, burmistrz lub prezydent miasta właściwy dla miejsca zamieszkania osoby ubiegającej się o wsparcie. Decyzję o samym umieszczeniu podejmuje natomiast organ prowadzący dany dom (gmina, powiat lub województwo).
- Jeżeli podopieczny nie ma ograniczonego prawa do decydowania o sobie, może samodzielnie, bez udziału rodziny, wnioskować o umieszczenie w DPS-ie. Może też o tym zadecydować sąd, jeśli chory stanowi zagrożenie dla samego siebie i swojego otoczenia - mówi dyrektorka DPS w Pigży.
Pobyt w DPS-ie jest odpłatny – do wysokości średniego miesięcznego kosztu utrzymania, który ogłaszany jest corocznie do 31 marca przez odpowiedni organ. Opłaty ponoszą kolejno: mieszkaniec (do 70 proc. dochodu), małżonek lub krewni (w określonych warunkach) oraz gmina – w zakresie brakującej kwoty.
- Nierzadko ośrodki pomocy społecznej decydują się na złożenie wniosku do sądu o wydanie postanowienia o umieszczeniu w DPS-ie swojego podopiecznego wbrew jego woli. Decydują się na ten krok, nie dysponując odpowiednimi środkami i możliwościami zapewnienia pomocy podopiecznemu, który może stanowić problem w środowisku. Gminy do pobytów w DPS-ach dopłacają, jeśli rodzina nie może partycypować w kosztach lub nie ma jak od niej ściągnąć należności, a koszty pobytu nie są małe, bo oscylują wokół 5-7 tys. miesięcznie. Dla gmin to również jest dodatkowy niemały koszt, którego możliwie chciałyby uniknąć - podsumowuje Beata Szczupłowska.
Aleksandra Zaborowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.