MZ dotrzymała słowa po tekście WP ws. ostatniej porodówki w Bieszczadach. "RM przyjęła ustawę"
Ostatnia porodówka w Bieszczadach nie zostanie zlikwidowana. Ministra zdrowia zadeklarowała we wtorek, że oddział zostaje, potwierdzając to, co obiecywała wcześniej w rozmowie z Wirtualną Polską. We wrześniu ma znowu przyjmować pacjentki.
W tym artykule:
Porodówka wraca po wakacjach
O kryzysowej sytuacji szpitala w Lesku i ostatniej porodówki w Bieszczadach pisaliśmy już kilkakrotnie. Oddziałowi ginekologiczno-położniczemu groziła likwidacja, bo jest nierentowny i przynosił ogromne straty (przekroczyły już 5 mln zł, co przełożyło się na sytuację całego szpitala i zadłużenie na poziomie 111 mln zł).
Zobacz także: Ostatnia porodówka w Bieszczadach do zamknięcia. "Nikogo nie obchodzi, że kobieta i dziecko mogą umrzeć?"
Do likwidacji jednak nie doszło, a zamiast tego jest sukces, na który czekali medycy z leskiego szpitala i mieszkańcy. We wtorek przyjechali do Warszawy, by protestować w obronie porodówki.
- Bronimy tego, do czego każda kobieta ma prawo bez względu na to, gdzie mieszka - czy w Bieszczadach, czy w dużym mieście. Nie walczymy o luksus, tylko o bezpieczeństwo - podkreślała we wtorek w rozmowie z WP abcZdrowie Magdalena Dąbrowska, przewodnicząca Zakładowej Organizacji Związkowej Pielęgniarek i Położnych przy szpitalu w Lesku, która przyjechała na wtorkowy protest.
- Jako pielęgniarka wiem, jak niebezpieczne mogą być sytuacje przy porodzie, np. nagły krwotok czy łożysko przodujące. W takich sytuacjach liczą się minuty. Nie wyobraża sobie, by rodząca musiała jechać 100 km do szpitala (a tyle musiałyby pokonać do najbliższej porodówki rodzące, gdyby zlikwidowano odsział w Lesku - red.). Karetka nie jest tu żadnym rozwiązaniem, opieka musi być kompleksowa - podkreśliła.
Zobacz także: Obrońcy porodówki w Bieszczadach protestują w Warszawie. "Nie walczymy o luksus, tylko o bezpieczeństwo"
Do protestujących wyszła ministra zdrowia Izabela Leszczyna i zadeklarowała, że oddział wróci do pracy po wakacjach (na razie jest zawieszony). Tym samym dotrzymała obietnicy, którą złożyła wcześniej w rozmowie z Wirtualną Polską.
- Lesko będziemy ratować, bo sieć porodówek musi zapewniać dostępność w określonej odległości i określonym czasie dojazdu - zaznaczyła w wywiadzie dla WP.
Jeden szpital, trzy lokalizacje
Potwierdziła to także we wtorek, zwracając się do protestujących i przekazując im ustalenia z rozmowy, w której wzięli udział m.in. dyrektorka szpitala oraz przedstawiciele zarządu powiatu leskiego.
- Ustaliliśmy dzisiaj, że porodówka w Lesku w lipcu i sierpniu jest w remoncie. Od września będzie funkcjonować - zadeklarowała szefowa resortu zdrowia. I dodał, że oddział zostanie "na zasadzie pilotażu".
- Dzisiaj Rada Ministrów przyjęła ustawę (chodzi o projekt reformy szpitali - red.), która pozwala na konsolidację szpitali. Pomysłem pod egidą pani wojewody (chodzi o wojewodę podkarpacką Teresę Kubas-Hul - red.), ale też trzech starostów: ustrzyckiego, sanockiego i leskiego, jest stworzenie szpitala bieszczadzkiego w trzech lokalizacjach - powiedziała Izabela Leszczyna.
Zaznaczyła jednak, że "musi nastąpić pewna wymiana oddziałów, profili". - Tak żeby to wszystko kręciło się na jakichś zasadach ekonomicznych - wyjaśniła. Dodała, że ma nadzieję, że ustawa zostanie szybko przyjęta przez sejm i podpisana przez prezydenta.
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- WP abcZdrowie
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.