Nocna prohibicja w Warszawie tylko w dwóch dzielnicach. Eksperci nie kryją rozczarowania
Warszawa miała szansę dołączyć do grona miast, które konsekwentnie ograniczają nocną sprzedaż alkoholu. Ostatecznie stołeczni radni zgodzili się jedynie na pilotaż w dwóch dzielnicach - Śródmieściu i na Pradze-Północ. Decyzja wywołała falę krytyki ze strony terapeutów i lekarzy zajmujących się leczeniem uzależnień.
W tym artykule:
Ekspert: Alkohol zabiera wolność
Psychoterapeutka uzależnień Anna Biskot w rozmowie z PAP nie kryła emocji. - Nic tak nie zabiera wolności jak alkohol i narkotyki. To po pierwsze. A po drugie, tym, którzy krzyczą o wolności i prawie do nocnych zakupów, zaleciłabym pięć obowiązkowych dyżurów na detoksie i pięć w izbie wytrzeźwień na Kolskiej. Żeby zobaczyli, co znaczy, kiedy klient w środku nocy idzie na stację, kupuje wódkę i wpada w tygodniowy ciąg - tłumaczyła ekspertka.
Według terapeutki, jej pacjenci wielokrotnie przyznają, że nocna dostępność alkoholu prowadzi ich z powrotem do nałogu. - "Miałem już nie pić, ale dopadł mnie głód. Była północ, poszedłem, kupiłem, zacząłem pić i piłem tydzień" - takie wyznania słyszę regularnie - dodała.
Krytyka decyzji stołecznych władz
Radni zdecydowali, że zakaz nie obejmie całego miasta. W efekcie wiceprezydent Warszawy Jacek Wiśnicki (Polska2050) podał się do dymisji, określając uchwałę mianem "fasadowego dokumentu" i ustępstwem wobec lobby alkoholowego. Głos krytyczny wyraziła także Agata Diduszko-Zyglewska, przewodnicząca klubu Lewicy i Miasto Jest Nasze. - To kpina z mieszkańców, z policji, ze straży miejskiej, z lekarzy - powiedziała.
Anna Biskot oceniła, że decyzja radnych pokazuje siłę branży alkoholowej. - Tyle lat pracy, raportów, kampanii. I co z tego zostało? Nic. Lobby alkoholowe jest tak silne, że można tylko wstydzić się, patrząc na Danię czy Litwę. Tam w pięć minut zlikwidowali reklamy, podnieśli wiek zakupu do 21 lat, ograniczyli sprzedaż do godz. 22 i liczba zgonów spadła. U nas? Dyskutujemy, czy choć dwie dzielnice dadzą radę - tłumaczyła.
Bezradność środowiska
Ekspertka wspomniała o poczuciu bezradności środowiska. - Terapeuci są wściekli. Mamy taką złość, że chyba zrobimy w tym kraju rewolucję. Bo nie może być tak, że wiedząc, jak alkohol niszczy ludzi, wykształceni radni przykładają rękę do jego dalszej sprzedaży. To jest nie tylko irracjonalne, to jest po prostu okrutne - oceniła.
Argument o nielegalnym handlu alkoholem określiła jako mit. - Meliny były, są i będą, ale to dotyczy tylko najbiedniejszych. Wielu ludzi zwyczajnie odpuści, jeśli nie będzie mogła iść do sklepu za rogiem. I to uratuje choćby garstkę - stwierdziła. - Alkohol nie jest artykułem pierwszej potrzeby. To nie chleb, nie mleko, nie leki. To wynalazek diabła, który zabija ludzi powoli, ale skutecznie. Obrona jego nocnej sprzedaży to dla mnie coś niewyobrażalnego - dodała ekspertka.
Głos innych ekspertów
Lekarz psychiatra Andrzej Silczuk ocenił, że decyzja stołecznych władz "z pewnością wpłynie na wizerunek miasta na tle stolic europejskich i zdrowie jego mieszkańców".
Psychoterapeuta Andrzej Górniak dodał: "Decyzja warszawskich radnych o nocnej prohibicji tylko w dwóch dzielnicach to iluzja. Osoba uzależniona i tak znajdzie alkohol. Jeśli zakaz, to w całym mieście - wtedy może dać realny efekt, tak jak w Krakowie, gdzie spadła liczba awantur i interwencji".
Zobacz także: Nadmiar tego minerału szkodzi. Może uszkadzać nerki i powodować zaburzenia rytmu serca
Polska a zagranica
Biskot podkreśla, że przykłady z zagranicy są jednoznaczne. - Na Litwie picie zabijało masowo. Wprowadzili zakaz nocnej sprzedaży i wykres śmiertelności alkoholowej zaczął się prostować. Proste jak drut - wskazała.
Obecnie około 180 gmin w Polsce wprowadziło nocną prohibicję, m.in. w Krakowie, Bydgoszczy czy Białej Podlaskiej zakaz obejmuje całe miasto, a w Poznaniu, Katowicach czy Kielcach tylko centra. Od września ograniczenie obowiązuje także w Gdańsku. W krajach skandynawskich i na Litwie podobne regulacje przełożyły się na spadek liczby zgonów i awantur.
Tymczasem w Warszawie, jak zauważają eksperci, zamiast zdecydowanych działań wprowadzono kompromis, który może nie przynieść oczekiwanych rezultatów.
Magdalena Pietras, dziennikarka Wirtualnej Polski
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.