Lekarz pokazał wiadomość. Grożono mu śmiercią. "Sprawę olano"
Po zabójstwie ortopedy z Krakowa sieć zalały historie lekarzy, którzy podzielili się własnymi doświadczeniami z hejtem i agresją. Niestety nie wszystkie takie sprawy są traktowane poważnie. Dr Bartosz Fiałek przyznał, że mimo oficjalnego zgłoszenia gróźb śmierci, jego sprawę umorzono.
W tym artykule:
Hejt i agresja zaczęły się już w pandemii
Na zabójstwo ortopedy z krakowskiego szpitala zareagowało całe środowisko medyków. Podkreślają, że śmierć młodego lekarza, który zginął z rąk pacjenta w miejscu pracy, to kolejny dowód na to, że nie ma rozwiązań systemowych, które zapewniałyby im bezpieczeństwo.
10 maja przedstawiciele zawodów medycznych solidarnie wyjdą na ulice Warszawy i wezmą udział w Marszu Milczenia Medyków przeciwko agresji wobec ich środowiska.
Po tragicznych wydarzeniach w szpitalu w Krakowie wielu lekarzy podzieliło się też swoimi historiami, które pokazują dobitnie, że hejt i agresja wobec medyków zaczęły przybierać alarmujące formy jeszcze w czasie pandemii.
Lekarze mierzyli się wówczas niemal codziennie z groźbami śmierci, byli nazywani mordercami i obrzucani wyzwiskami.
"Sprawę olano"
Z notorycznymi atakami mierzył się m.in. Bartosz Fiałek, reumatolog, który w czasie pandemii pracował w szpitalu w Płońsku.
Lekarz zamieścił w swoich mediach społecznościowych wpis, w którym opisuje groźby śmierci, jakie wówczas otrzymywał, a na dowód opublikował również skriny tych alarmujących wiadomości.
Autor tych szokujących e-maili podpisywał się jako "morderca z Płońska" i nazywał lekarza "zbrodniarzem, który zasługuje na karę śmierci".
"Wiem, gdzie pracujesz. Obserwuję twoją drogę do pracy. Zatem oczekuj godziny swojej śmierci" - groził lekarzowi.
Mimo że dr Fiałek zgłosił tę sprawę, służby nie potraktowały jej poważnie.
"Warto przypomnieć, jakie kroki poczyniła ówczesna władza po zgłoszeniu przeze mnie do odpowiednich służb wiadomości e-mail, którą otrzymałem w najbardziej gorącym okresie pandemii, kiedy byłem niezwykle aktywny, aby edukować Was zarówno o wirusie, jak i szczepieniach ochronnych. W telegraficznym skrócie: sprawę najpierw olano, a następnie umorzono" - zaznaczył dr Fiałek.
"Kilka miesięcy temu zamordowano ratownika medycznego. Wczoraj zamordowano lekarza. Kolejne morderstwa są kwestią czasu, ponieważ powszechne przyzwolenie na publiczną agresję wobec personelu medycznego pozostaje zachętą do podejmowania takich działań" - uważa lekarz.
Źródła:
- X
- WP abcZdrowie
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.