Nie żyje Igor Wiśniewski. Słowa partnerki skłaniają do łez
Dotarła tragiczna wiadomość o śmierci Igora Wiśniewskiego – psychologa dziecięcego, terapeuty i ojca trójki dzieci, który przez lata wspierał rodziny w najtrudniejszych kryzysach. O odejściu 41-latka poinformowała jego partnerka, Emilia Lamecka, publikując poruszający wpis pełen miłości, wdzięczności i bólu.
W tym artykule:
Ostatnie pożegnanie Igora
Słowa Emilii dobitnie pokazują, jak wielką stratę poniosła jego rodzina, przyjaciele i wszyscy, którym Igor pomagał zawodowo i prywatnie. Partnerka Igora napisała, że był nie tylko narzeczonym, ale "najpiękniejszym towarzyszem życia", człowiekiem o wielkim sercu i niezwykłej delikatności. Podkreśliła, że jako psycholog potrafił słuchać tak, jak niewielu potrafi, a jego słowa niosły nadzieję ludziom w kryzysie.
"Byłeś dla mnie nie tylko narzeczonym, ale też najpiękniejszym towarzyszem życia – człowiekiem o ogromnym sercu, mądrości i dobroci. Twoja czułość, siła i spokój sprawiały, że każdy dzień stawał się jaśniejszy" – czytamy we wpisie Emilii na Facebooku.
Wspominała go także jako oddanego ojca – pełnego cierpliwości, czułości i troski. Jego uśmiech, gesty i sposób, w jaki patrzył na swoje dzieci, pozostaną z nimi na zawsze.
Chorzy umierają z bólu. Ministerstwo zdrowia zwala winę na... lekarzy
"Jako ojciec byłeś pełen miłości, cierpliwości i troski. Twój uśmiech, gesty, sposób, w jaki patrzyłeś na nasze dzieci… to wszystko zostanie z nami na zawsze. W sercach, wspomnieniach, w każdym oddechu dnia, który nam podarowałeś".
Odszedł człowiek, który całe życie niósł pomoc
Igor Wiśniewski przez lata pracował jako psycholog kliniczny i dziecięcy, wcześniej również jako dyrektor domu dziecka. Był wsparciem dla setek rodzin, dzieci i osób w kryzysach. Jego spokój, empatia i umiejętność uważnego słuchania były jego znakiem rozpoznawczym.
Życie zawodowe poświęcił pomaganiu innym, a ironia losu sprawiła, że kiedy sam zachorował, musiał nauczyć się prosić o pomoc, co podkreślił w poruszającym opisie zbiórki na swoje leczenie.
"Jako psycholog niosłeś ludziom nadzieję i zrozumienie. Potrafiłeś słuchać tak, jak niewielu potrafi, a twoje słowa przywracały wiarę tym, którzy ją tracili. Byłeś światłem dla tylu osób – i pozostaniesz nim zawsze" – podkreśliła Emilia.
Walka, która trwała do końca
Diagnoza – rak dróg żółciowych z licznymi przerzutami – była jak cios. Choroba postępowała szybko, niemal bezobjawowo. Ostatnie miesiące Igor spędził w hospicjum w Łodzi, zmagając się z wyniszczającym bólem i ogromnym osłabieniem.
Mimo to do końca zachowywał siłę ducha. Jak relacjonowała Emilia, Igor "był wojownikiem", który nawet w najtrudniejszych chwilach potrafił dodać otuchy bliskim i wierzył, że stanie się cud.
Śmierć Igora to ogromny cios dla Emilii, jego dzieci, rodziny i przyjaciół. To także bolesna strata dla ludzi, których wspierał zawodowo – dzieci i dorosłych, którym pomógł uwierzyć w siebie, odzyskać spokój, przetrwać trudne momenty życia.
Pozostawił po sobie trwały ślad – w pamięci tych, których uczył nadziei, w rozmowach, w gestach, w każdym uśmiechu, który podarował innym. Igor Wiśniewski odszedł, ale pozostanie w sercach wielu jako człowiek o ogromnym sercu, mądrości i empatii.
Dominika Najda, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.