Pijesz codziennie piwo? Lekarz ostrzega, narażasz się na wiele groźnych chorób
Lekarz rodzinny przyznaje, że skala problemu jest ogromna, podobnie jak szkody w naszym zdrowiu. A winien jest alkohol, choćby nawet pod postacią pozornie niewinnej lampki wina czy puszki piwa. - Pacjenci często sądzą, że jedna lampka nie szkodzi, a przecież faktem jest, że nie ma takiej ilości alkoholu, którą można byłoby uznać za bezpieczną czy nieszkodliwą – mówi wprost dr Domaszewski.
1. Może siać spustoszenie w organizmie
"Co się wydarzy w twoim organizmie, jeśli codziennie będziesz pił piwko?" – pyta w wideo lekarz rodzinny dr Michał Domaszewski, autor bloga "Doktor Michał".
W wideo opublikowanym na Instagramie lekarz wymienia choroby, z którymi wiąże się regularne picie tego typu alkoholu.
"Możesz mieć wysokie ryzyko stłuszczenia choroby, to niezbyt fajna choroba" – mówi dr Domaszewski.
Inne problemy, które wylicza lekarz, to zapalenie żołądka, a nawet wrzody, anemia, wypłukiwanie z organizmu elektrolitów oraz witamin, w tym witaminy z grupy B, witaminy A oraz C.
Dodaje, że jest to też czynnik ryzyka wystąpienia wielu nowotworów, w tym przełyku czy żołądka oraz jelit.
Badania wskazują, że alkohol poza stłuszczeniem może powodować alkoholową chorobę wątroby, zapalenie wątroby czy nawet marskość. Uszkadza też trzustkę oraz cały przewód pokarmowy, wywołując stany zapalne i uniemożliwiając wchłanianie składników odżywczych z pożywienia. Odpowiadać może za choroby układu nerwowego jak polineuropatie, układu krążenia, w tym nadciśnienie tętnicze czy chorobę wieńcową, a nawet za zaburzenia psychiczne.
2. Piwo nie szkodzi?
Dr Domaszewski nie bez powodu postanowił zwrócić uwagę na piwo.
- Ostatni raport Instytutu Jagiellońskiego o tym, że Polska jest zalana piwem, dał mi do myślenia. Dla mnie jest druzgocący, choć z pacjentami nadużywającymi alkoholu nawet pod postacią "tylko" piwa spotykam się bardzo często. Kilku takich miałem na przestrzeni ostatniego miesiąca – mówi lekarz w rozmowie z WP abcZdrowie.
O raporcie pisaliśmy niedawno. Wynika z niego, że wartość rynku alkoholi szacowana jest na 40 mld złotych, z czego sięgający niemal 20 mld zł zysk generuje piwo. Tymczasem wiele osób nie utożsamia piwa z alkoholem.
- Pacjenci myślą, że piwo to nie jest alkohol. To jest surrealistyczne, ale stykam się z tym niemal na co dzień. W praktyce lekarskiej nawet wypracowałem sobie takich schemat – pytam pacjenta, czy pije alkohol i czy pije piwo. Muszę te pytania rozdzielić, bo inaczej nie dostaję adekwatnej odpowiedzi – przyznaje dr Domaszewski.
W odpowiedzi na jeden z komentarzy pod nagraniem w mediach społecznościowych napisał, że miał niedawno trzech pacjentów, miłośników piwa.
"Jeden od razu trafił do szpitala. Drugi ma stłuszczenie wątroby, dyslipidemię, dnę moczanową i brzuszek piwny" – pisze lekarz. To odpowiedź na komentarz lekarki, która przyznaje, że jeszcze w czasie studiów badała pacjenta pijącego 20 piw dziennie. Skutkiem tego było ostre zapalenie trzustki.
Zapytaliśmy dra Domaszewskiego o skalę problemu, jakim są pacjenci z problemami zdrowotnymi, na które "zapracowali" sobie, pijąc piwo. Ekspert przyznaje, że nie są rzadkością w jego gabinecie.
- Miałem takiego pacjenta, który przyznał, że pił piwo przez rok prawie codziennie, po pracy. Zgłosił się do mnie z bólami w nadbrzuszu, mówił, że czuje kłucie – opowiada ekspert.
- Na jaw wyszedł szereg problemów i dolegliwości: po pierwsze pacjent znacznie przytył i była to tzw. otyłość brzuszna, którą potocznie nazywamy brzuchem piwnym. Do tego miał cechy stłuszczenia wątroby widoczne w USG, a w badaniach laboratoryjnych zatrważająco wysokie poziomy AST i ALT, przekroczone nawet kilkukrotnie – tłumaczy, dodając, że pacjent miał także nieprawidłowe wyniki MCV, czyli za dużą objętość krwinki.
Zwiększenie aktywności aminotransferaz (AlAT, ALT i AspAT, AST) to jeden z głównych wskaźników schorzeń wątroby. Podwyższona objętość MCV może wskazywać na anemię makrocytarną (inaczej megaloblastyczną). Dr Domaszewski przyznaje, że ten typ anemii jest typowy dla osób nadużywających alkoholu.
- Pacjent zerwał z piciem piwa już przed wykonaniem badań, bo się przestraszył. Jednak rozsądek przyszedł za późno, bo alkohol pod postacią piwa już zaczął siać spustoszenie w jego organizmie.
- Zapadł mi w pamięć tylko dlatego, że był u mnie kilka dni temu. A takich jak on jest naprawdę dużo więcej i większość z nich ma pełną świadomość tego, że za ich dolegliwości odpowiada alkohol – podkreśla ekspert.
3. Polacy normalizują picie alkoholu
Dr Domaszewski dodaje, że pacjenci często sądzą, że ta "jedna lampka" im nie zaszkodzi. Zwraca też uwagę na pewne schematy myślowe, które normalizują picie alkoholu.
- Miałem takiego pacjenta, który tłumaczył, że wychowywał się we Francji, która słynie z kultury picia wina. Może tak jest, ale to nie znaczy, że tam nikt nie ponosi konsekwencji spożywania alkoholu. Nie wiem jeszcze, z jakimi wynikami badań wróci ten pacjent, ale skoro od lat codziennie pije wino, to jestem przekonany, że pokażą to wyniki badań.
- Regularne picie alkoholu jest szkodliwe, nawet jeżeli spożywamy niewielkie jego ilości. Ta kumulacja negatywnego wpływu prędzej czy później nastąpi. Nikt nie powinien usprawiedliwiać się, że nie pije dużo, jeśli pije często. Niestety wiele osób tego nie rozumie, za to chętnie powtarzają sformułowania typu: "wszędzie na świecie pije się dużo", "lampka wina nie zaszkodzi", "Francja ma kulturę picia wina" – podsumowuje dr Domaszewski.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.