Kupują, choć się wstydzą. "Chowają szybko, żeby nikt nie widział"
Wśród leków bez recepty, po które sięgają Polacy, królują te na dolegliwości wstydliwe. Jak donoszą farmaceuci, pacjenci nadal mają też tendencje do nadmiernego samoleczenia, oporów przed diagnostyką i nadużywania leków dostępnych bez recepty.
1. Wiodą prym w sprzedaży
Według danych GdziePoLek.pl uzyskanych na zlecenie WP abcZdrowie, wśród najlepiej sprzedających się preparatów dostępnych bez recepty królują m.in. środki na hemoroidy, preparaty na zaparcia i leki na potencję.
- To są dolegliwości, o które mamy bardzo wiele anonimowych pytań do farmaceutów na GdziePoLek. Pacjenci wstydzą się iść z nimi do lekarza czy pytać w okienku w aptece, więc szukają odpowiedzi w internecie, a potem leczą się na własną rękę - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie mgr farm. Angelika Talar-Śpionek.
- Pacjentów, którzy od razu przychodzą do lekarza z problemem potencji, jest może 15 proc. ze wszystkich, którzy się z takim zaburzeniem mierzą. W przypadku hemoroidów może nieco więcej, ale to nadal tematy tabu, choć są bardzo powszechne. Wpisuje się to w ogólny obraz podejścia Polaków do zdrowia: z wizytą czekają do ostatniej chwili, nie ufają lekarzom, a jednocześnie łykają za dużo leków poza kontrolą i wbrew wskazaniom – alarmuje w rozmowie z WP abcZdrowie lek. Michał Sutkowski, prezes Kolegium Lekarzy Rodzinnych.
- Oczywiście, często bywa tak, że lek bez recepty pomoże i zniweluje problem, ale zawsze podkreślamy, żeby nie ignorować przedłużających się, opornych na leki objawów. Może się zdarzyć tak, że miesiącami próbujemy maścią leczyć oporne hemoroidy i unikamy lekarza, a w międzyczasie rozwija się rak odbytu – dodaje farmaceutka z GdziePoLek.
Wśród "wstydliwych" tematów, które poruszają pacjenci (nierzadko załączając nawet zdjęcia, które administracja portalu zawsze usuwa), najczęściej wymienia się właśnie hemoroidy, ale i zmiany skórne, infekcje intymne, bądź grzybicze. Jak podaje mgr Talar-Śpionek, w przypadku tego typu dolegliwości znacznie częściej decydują się oni na kupowanie leków przez internet.
- Gdy już przychodzą, płacą i chowają szybko do kieszeni, żeby nikt w kolejce nie zobaczył, co kupują. To dla wielu bardzo wstydliwe produkty - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie technik farmacji Beata Pękacka, na co dzień pracująca w aptece w warszawskim Śródmieściu.
Lekarze są jednak zdania, że wysoki popyt na wyżej wymienione leki często jest skutkiem niskiej profilaktyki, niewiedzy lub niechęci do zmierzenia się ze źródłem problemu.
- Pacjenci idą na łatwiznę, wolą kupić lek i zadziałać na skutek niż zająć się przyczyną, a to często są lata ich zaniedbań. Nie widzą powiązań pomiędzy swoim stylem życia a dolegliwościami, które chcą leczyć. Dotyczy to wielu chorób, także wspomnianych hemoroidów czy problemów z potencją - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie dr Sutkowski.
Farmaceutka Beata Pękacka zwraca także uwagę na opór przed diagnozowaniem problemów ze snem, zwłaszcza w obliczu wysokiego popytu na preparaty nasenne i wyciszające.
- Pacjenci unikają konsultowania z lekarzem problemów ze snem, lekceważą te dolegliwości. Chcą mieć rozwiązanie "na już", więc biorą wszystkie nowe preparaty po kolei i sprawdzają, który najszybciej i najmocniej ich uśpi. Pomijają jednak w tym wszystkim przyczynę problemu - mówi farmaceutka.
Potrzeba ukojenia dolegliwości "na już", nawet kosztem długofalowego zdrowia, jest widoczna także w podejściu do zakupu preparatów na zaparcia.
- Tego już nie nazwałabym problemem wstydliwym, ale widzę, że pacjenci łykają na potęgę bisakodyl, zwłaszcza kobiety. Mało osób sięga po błonnik, który może i zadziała delikatniej, ale jest o wiele zdrowszy - podkreśla Beata Pękacka.
Zobacz też: Weekend zaczynają w aptece, wykupują te leki. "Przychodzą co sobotę"
2. Leczą się sami, biorą za dużo
W danych GdziePoLek.pl widać także wyraźny sezonowy wzrost sprzedaży preparatów na przeziębienie i inne infekcje. Pacjenci jednak mają tendencje do ich nadużywania - albo na własną rękę, albo wbrew zaleceniom lekarzy.
- Znowu obserwujemy trend wzrostu uzależnień od preparatów hamujących odruch kaszlu z kodeiną, ale i leków z pseudoefedryną czy dekstrometorfanem. Pacjenci często nie przestrzegają zaleceń i przyjmują je dłużej lub w większych dawkach niż powinni - mówi mgr Talar-Śpionek.
Także dr Sutkowski podkreśla, że wśród pacjentów dalej panuje przekonanie, że jeśli preparat jest dostępny bez recepty, to można z niego bezpiecznie korzystać na własną rękę.
- Przede wszystkim warto podkreślić, że kategoria dostępności OTC (ang. over the counter, bez recepty - przyp. red.) nie oznacza, że preparat ten będzie zawsze i dla wszystkich bezpieczny w każdej ilości. Trzeba mieć na uwadze to, że potencjalnie każdy lek może zaszkodzić, mimo tego, że do jego zakupu nie potrzebujemy recepty. Przeciwwskazania, działania niepożądane czy interakcje z lekami lub pożywieniem to zagadnienia dotyczące leków OTC, na które część pacjentów nie zwraca uwagi, a ulotkę traktuje jak niepotrzebny wkład do kartonika - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie mgr farm. Patrycja Ciabach, popularyzująca wiedzę o zdrowiu w mediach społecznościowych na profilu "Dwa Fartuchy".
Co więcej, choć pacjenci chętniej leczą się na własną odpowiedzialność, ignorują przy tym domową diagnostykę.
- Mamy coraz więcej domowych testów diagnostycznych: na bakterie, na wirusy i warto z nich korzystać jako wstęp do dalszych działań. W ubiegłych sezonach bardzo popularne były testy na grypę, COVID-19 i RSV i teraz widzimy spadek zainteresowania tymi produktami, choć należy podkreślić, że diagnostyka jest kluczowa, abyśmy nie roznosili patogenów i nie zarażali innych, ale też wiedzieli, czym się nie leczyć, bo będzie zwyczajnie nieskuteczne - mówi mgr Talar-Śpionek.
Aleksandra Zaborowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.