Przyczyna śmierci papieża Franciszka. Dr Sutkowski: To był sygnał, że jest bardzo źle
Watykan wydał oficjalne oświadczenie dotyczące przyczyny śmierci papieża. Lekarz wyjaśnia, w jaki sposób wielochorobowość, poważna infekcja i ciężka kondycja płuc mogły doprowadzić do udaru, niewydolności krążeniowej i zgonu.
W tym artykule:
Papież chorował od lat
Oficjalne przyczyny śmierci papieża Franciszka ogłosił prof. Andrea Arcangeli, dyrektor Zakładu Zdrowia i Higieny Państwa Miasta Watykańskiego. Jak przekazał, papież zmarł na skutek udaru mózgu, który doprowadził do śpiączki i nieodwracalnej niewydolności krążeniowej. Zgon stwierdzono na podstawie zapisu elektrokardiotanatograficznego.
Stan zdrowia papieża pogarszał się od dłuższego czasu. Cierpiał na wiele poważnych schorzeń, w tym ostrą niewydolność oddechową będącą skutkiem obustronnego wielodrobnoustrojowego zapalenia płuc. Do tego dochodziły przewlekłe problemy, takie jak rozstrzenie oskrzeli, nadciśnienie tętnicze oraz cukrzyca typu 2. Każda z tych chorób z osobna jest groźna, ale razem znacząco zwiększyły ryzyko wystąpienia powikłań. Zjawisko to tłumaczy w rozmowie z WP abcZdrowie prezes Kolegium Lekarzy Rodzinnych lek. Michał Sutkowski.
- Ojciec Święty był obarczony licznymi czynnikami, które znacząco zwiększały szansę wystąpienia powikłania neurologicznego, takiego jak właśnie udar krwotoczny. Niewydolność oddechowa, która wystąpiła na skutek wieloskładnikowej infekcji wirusowej z nadkażeniami bakteryjnymi i grzybiczymi, najprawdopodobniej dodatkowo doprowadziła do zmian w już i tak obciążonych chorobowo płucach - opisuje lekarz.
- Te wszystkie czynniki determinujące bardzo ciężki stan płuc wpłynęły na stan serca i układu krążenia, bo one są ze sobą powiązane. Kiedy bardzo chore są płuca, to bardzo chore jest także serce. To jest więc "efekt domina": za niewydolnością oddechową może podążać niewydolność krążeniowa - dodaje.
Krytyczne tygodnie przed śmiercią
Przełom lutego i marca 2025 roku był dla papieża czasem szczególnie trudnym. Przebywał wówczas w rzymskiej Poliklinice Gemelli, gdzie trafił z powodu pogarszającego się stanu zdrowia. Lekarze zdiagnozowali u niego zapalenie oskrzeli, które przeistoczyło się w obustronne zapalenie płuc.
Papież doświadczył również małopłytkowości i anemii, co wymusiło przeprowadzenie transfuzji krwi. Biuro prasowe Watykanu nie ukrywało krytycznego stanu Ojca Świętego, przekazując informacje o przebiegu choroby zgodnie z jego wolą.
Papież Franciszek od młodości żył bez górnego płata prawego płuca, usuniętego w 1957 roku z powodu obecności trzech torbieli. Prawdopodobnie była to konsekwencja ciężkiej infekcji, takiej jak gruźlica lub zapalenie płuc – schorzenia, które w erze przedantybiotykowej często kończyły się chirurgicznym usunięciem części narządu.
Specjaliści podkreślają, że osoby po takich operacjach są bardziej podatne na kolejne infekcje dróg oddechowych, a także choroby serca i zaburzenia metaboliczne.
Dr Sutkowski już w lutym ostrzegał, że wielochorobowość, groźna infekcja, ogólny stan płuc i wiek stanowią razem dla papieża śmiertelne zagrożenie.
- Już podczas pobytu w Klinice Gemelli byłem zdania, że potrzeba bardzo dużo szczęścia, żeby Ojciec Święty wyszedł z tak poważnego stanu. I faktycznie, infekcja została zaleczona, ale jej skutki były już nieodwracalne – ocenia.
Dla wielu wiernych fakt, że papież opuścił szpital i częściowo wrócił do obowiązków był jednak znakiem, że zagrożenie mogło zostać zażegnane.
- Wielu pewnie wierzyło, że wyjście ze szpitala oznacza poprawę zdrowia, ale jako lekarz wiem, że konsekwencje tak ciężkiego stanu pozbawiają ludzi życia w przeciągu kilku miesięcy - stwierdza.
Papież nie poddawał się do końca
Mimo trudności zdrowotnych, papież do końca życia wytrwale pełnił swoją posługę. Jeszcze dzień przed śmiercią pojawił się przed Bazyliką św. Piotra, aby złożyć wiernym życzenia z okazji świąt Wielkiej Nocy.
- Choć Ojciec Święty wykonywał swoją powinność do samego końca, obciążenie układu sercowo-naczyniowego było po nim widać. Przede wszystkim, jeśli chory wychodzi ze szpitala w dobrym stanie, nie potrzebuje być poddawany regularnej, wielogodzinnej tlenoterapii, którą otrzymywał papież w ostatnich tygodniach. I mimo tej intensywnej terapii, miał ogromne trudności z wypowiadaniem się, bo tracił oddech. To już był wyraźny sygnał, że jest bardzo źle – ocenia lekarz.
Aleksandra Zaborowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- Vatican News
- abcZdrowie.pl
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.