Marek Bagiński walczy z rakiem. Możesz pomóc naszemu redakcyjnemu koledze!
Ma 38 lat. Do niedawna był okazem zdrowia i uwielbiał aktywnie spędzać czas. Ma wspaniałą żonę i 9-letnią córeczkę Zuzię. Spokojne życie szczęśliwej rodziny zaburzyła diagnoza: rak. Ale Marek Bagiński się nie poddaje. Potrzebne jest mu jednak nasze wsparcie.
1. Diagnoza: nowotwór złośliwy szpiku kostnego
- Moja historia to dowód na to, że rak nie wybiera. Może dopaść każdego, również ciebie. Dla niego wszyscy jesteśmy równi. Moja tragedia polega na tym, że nowotwór chce mi odebrać życie, a dostępne leczenie – sprawność. Rozpaczliwie walczę o środki na inną metodę leczenia, aby ratować jedno i drugie - pisze Marek Bagiński na utworzonym przez siebie wydarzeniu na facebooku.
Rzeczywiście, ten kto zna Marka, nie spodziewałby się, że tego mężczyznę może dopaść tak poważna choroba. Wcześniej był bardzo aktywny, jeździł na rowerze, biegał, uwielbiał wyzwania.
Jeszcze w lutym tego roku wybrał się z żoną na walentynki do SPA, gdzie między innymi skorzystał z masażu pleców. Póżniej, po powrocie do domu chciał pobiegać i wówczas po raz pierwszy poczuł silny ból. Pomyślał wtedy, że może być to wynik nieumiejętnie zrobionego masażu, albo po prostu kontuzja.
Przez długi czas nowotwór nie dawał żadnych objawów. Ale kiedy w kwietniu, Marek wraz z rodziną chciał rozpocząć sezon rowerowy i podniósł na chwilę swój sprzęt, by go sprawdzić, poczuł nagły, silny ból w plecach.
- Aż przysiadłem, nie mogłem się podnieść. To był już wyraźny sygnał, żeby udać się do lekarza – mówi Marek Bagiński.
Badania wykazały, że Marek ma złamane trzy kręgi kręgosłupa! Tylko jak to możliwe, w końcu nie uległ żadnemu wypadkowi, a kości same się nie łamią? Kolejne badania i diagnoza: szpiczak, czyli nowotwór złośliwy szpiku kostnego. Jest to bardzo poważna choroba, która rozwija się po cichu i bardzo szybko zaczyna niszczyć kości. Chory może czuć się dobrze, a nagle, przy małym wysiłku doświadczyć np. złamania.
- Po niefortunnym upadku z łóżka, podczas zabawy z córką, mam już w sumie sześć pękniętych kręgów w kręgosłupie. Mój szpik kostny jest zarażony w 90% przez nowotwór - dodaje M. Bagiński.
Leczenie podjęto natychmiastowo. Niestety, to co oferuje NFZ, chociaż utrzymuje Marka przy życiu, to powoduje szereg skutków ubocznych, w tym polineuropatię, która prowadzi do uszkodzenia nerwów, niedowładu mięśni, a w konsekwencji utratę czucia w rękach i w nogach. Trudno jest walczyć z chorobą mając świadomość, że albo się umrze, albo będzie niepełnosprawnym.
Na szczęście Marek i jego rodzina nie poddali się i zaczęli szukać innej formy leczenia. Tak trafili na Revlimid, lek najnowszej generacji, skuteczny w walce ze szpiczakiem, który, co ważne, nie powoduje skutków ubocznych w tym polineuropatii. Jest zatem szansa, że Marek nie tylko odzyska zdrowie, ale także zachowa sprawność.
Niestety, lekarze rozkładają ręce. Revlimid rzeczywiście jest bardzo skuteczny, ale nie jest objęty refundacją NFZ. Jedna dawka leku kosztuje 23 tys. złotych, a aby nastąpiła remisja choroby trzeba przyjąć kilka opakowań tego leku – przynajmniej 6, co daje niemal 140 tys. złotych.
Marek na co dzień jest informatykiem w naszej firmie, a jego żona nauczycielką. Odkładają każdy grosz na leczenie, ale przecież trzeba także za coś żyć i utrzymać córeczkę Zuzię.
Do 31 lipca Marek musi przyjąć pierwszą dawkę leku. Pomóc może każdy z nas! Jak możemy to zrobić?
1) Wsparcie finansowe - www.siepomaga.pl/marekbaginski
Przelew na konto: 65 1060 0076 0000 3380 0013 1425
tytułem 4440 Marek Bagiński darowizna
lub SMS: nr 72365 o treści S4440 (2 zł + VAT)
2) Udostępnienie na Facebooku linku do profilu Marka Bagińskiego na stronie fundacji „siepomaga.pl” – www.siepomaga.pl/marekbaginski.
Pamiętajmy, że im więcej osób dowie się o akcji, tym większa szansa na sukces.
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.