Koronawirus - współczynnik zarażania. Jak szybko rozprzestrzenia się wirus? Ile osób może zarazić chory na COVID-19?
Według przyjętego współczynnika zakażeń do tej pory sądzono, że jedna zakażona osoba może zarazić średnio 2-3 osoby. Okazuje się jednak, że liczba ta mogła być niedoszacowana, a chory może przekazać koronawirusa nawet 5 osobom.
1. Koronawirus - współczynnik zarażania
Walcząc z epidemią, naukowcy muszą ustalić w pierwszej kolejności dwie rzeczy – kod genetyczny wirusa, z którym walczą, a także szybkość rozprzestrzeniania się choroby. To pozwala im oszacować, jakie środki bezpieczeństwa należy wprowadzić, by skutecznie walczyć z epidemią. Jak to robią?
Stosują do tego obliczenia bazujące na podstawowej liczbie odtwarzania (Ro). Jeśli współczynnik R jest równy 1, oznacza to, że jedna chora osoba przekazuje wirusa jednej osobie w danym okresie. W takim stanie wirus będzie się rozprzestrzeniał, a liczba chorych będzie stale rosła. Celem wszystkich rządów jest stworzenie takiej sytuacji, w której współczynnik spadnie poniżej wartości 1. Oznaczałoby to, że mniej osób się zaraża niż jest obecnie chorych, co prowadziłoby do zwalczenia epidemii.
Według informacji udostępnianych przez chińskie władze, współczynnik zarażania na początku epidemii wynosił 2,2-2,7 w ciągu siedmiu dni. Oznaczało to, że liczba chorych podwajała się w ciągu tygodnia. Ostatnie dane wskazują jednak, że ta liczba mogła być niedoszacowana.
2. Ograniczenia w walce z koronawirusem
Naukowcy z Los Alamos National Laboratory w Nowym Meksyku postanowili opracować dane, które zostały udostępnione przez stronę chińską za pomocą stworzonych przez siebie dwóch odrębnych modeli matematycznych. Ich wyniki różnią się diametralnie od tego, co przyjmowano do tej pory.
Wyniki pokazały, że zamiast po tygodniu, liczba chorych podwajała się już po 2-3 dniach. W czasie tygodnia współczynnik R wynosił aż 5,7. Oznacza to, że jedna zarażona osoba przekazywała chorobę aż pięciu innym. Zdaniem lekarzy pokazuje to, jak ważne było wprowadzenie obostrzeń w przemieszczaniu się ludności już na samym początku rozprzestrzeniania się koronawirusa.
W Polsce wnioski Amerykanów nie budzą sensacji. Nasi specjaliści zwracają uwagę, że ciągle poruszają się po obszarze, w którym nie ma wystarczającej ilości danych.
- Dane z pracy pochodzą z Chin i opierają się na analizie matematycznej szybkości narastania liczby zakażonych. Co to oznacza w praktyce? Prawdopodobnie nie oszacowaliśmy prawidłowo do tej pory liczby osób zakażonych bezobjawowo i skąpoobjawowo, które umykały statystykom – mówi w rozmowie z WP abcZdrowie dr hab. n. med. Ernest Kuchar, specjalista chorób zakaźnych z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, ekspert LUXMED.
Lekarz zwraca uwagę również na to, że w związku z niedostateczną wiedzą na temat tempa rozprzestrzeniania się choroby, może należy wprowadzić dodatkowe środki zaradcze, które pomogą zatrzymać epidemię koronawirusa.
- Jeżeli chodzi o ograniczenia, to im choroba jest bardziej zaraźliwa, czyli ma większą podstawową liczbę odtwarzania (Ro), tym silniejsze środki zaradcze trzeba podjąć celem jej ograniczenia (naszym zadaniem jest doprowadzenie do sytuacji, by Ro faktyczna była mniejsza niż 1, co prowadzi do wygaszenia epidemii). Jest też argumentem za testowaniem osób z kontaktu z osobą zakażoną – podsumowuje dr Kuchar.
Pod koniec kwietnia polskie Ministerstwo Zdrowia podało współczynnik zarażania dla naszego kraju. Według ministra zdrowia, Łukasza Szumowskiego współcznnik zarażania dla Polski wynosi 1,13.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
|W jakiej temperaturze i jak długo żyje koronawirus? Dr Paweł Grzesiowski odpowiada [WIDEO]|Na czym dokładnie polega kwarantanna w przypadku koronawirusa? Ekpert wyjaśnia [WIDEO]"]
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.