Szpitale przesuwają leczenie, a pacjenci tracą zdrowie. "Sytuacja jest bardzo poważna"

Choć resort zdrowia zapewnia, że dodatkowe środki z Funduszu Medycznego powinny wystarczyć na sfinansowanie świadczeń do końca tego roku, chorzy alarmują, że problem z przesuwaniem terminów leczenia nie zniknął. - Sytuacja jest bardzo poważna - zaznacza Dagmara Samselska, prezes Fundacji Amicus.

Choroba "może w każdej chwili zagrozić życiu", ale szpitale przesuwają leczenie.Choroba "może w każdej chwili zagrozić życiu", ale szpitale przesuwają leczenie.
Źródło zdjęć: © Piotr Kamionka/REPORTER / East News
Katarzyna Prus

Chorzy w "zawieszeniu"

Minister zdrowia Jolanta Sobierańska-Grenda poinformowała, że dodatkowe 3,6 mld zł, które NFZ dostanie z Funduszu Medycznego, powinno "zaspokoić potrzeby tego roku". - Sumarycznie taka dodatkowa kwota (oprócz wcześniejszych 3,5 mld zł z budżetu państwa i 1 mld zł ze środków premiera - red.) powinna wystarczyć na zamknięcie tego roku - wskazuje w rozmowie z WP abcZdrowie Paweł Florek, dyrektor Biura Komunikacji i Promocji NFZ.

Tymczasem pacjenci alarmują o problemach z dostępem do lekarza. Chodzi nie tylko o zmianę terminów zabiegów planowych w szpitalach czy wydłużenie kolejki na wizytę u specjalisty, ale też programy lekowe.

- Mamy lawinę telefonów od pacjentów, którzy nie pytają o konkretny ośrodek, realizujący program lekowy, stosowany np. w łuszczycy czy łuszczycowym zapaleniu stawów (ŁZS), ale proszą o wskazanie takiego, który nie wstrzymuje kwalifikacji na leczenie nowych chorych - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie Dagmara Samselska, prezes Fundacji Amicus.

- Skoro część ośrodków przekłada realizację programu lekowego, a nawet "zawiesza" chorych w trakcie leczenia, sytuacja jest naprawdę bardzo poważna. To oznacza, że w placówkach, które miały jeszcze wolne terminy, miejsca znikają szybciej. Wydłużyły się też kolejki w poradniach dermatologicznych. W tych dużych, np. przy ul. Wołoskiej w Warszawie, trzeba teraz czekać nawet dwa lata na pierwszą wizytę - dodaje.

"Jestem zablokowany z każdej strony"

Problem ma m.in. Marcin (imię zostało zmienione na prośbę pacjenta) z Torunia, który od ponad 20 lat zmaga się z ŁZS i jest w programie lekowym. - Miałem kilka razy modyfikowaną terapię, bo efekt nie był taki, jak się spodziewano. W pewnym momencie, z niezrozumiałej dla mnie przyczyny medycznej, podejście lekarzy się zmieniło. Usłyszałem nagle, że te leki są bardzo drogie, a mój organizm szybko się uodparnia, więc leczenie biologiczne należy przerwać - opowiada 55-latek w rozmowie z WP abcZdrowie.

- Niestety, inne leki, poza programem lekowym, w ogóle na mnie nie działały. Cytostatyk, który przyjmuję, powoduje fatalne skutki uboczne. Dwa dni po podaniu śpię praktycznie non stop, a potem jestem jak nieprzytomny. A mam dzieci, pracuję. Ledwo wytrzymuję. Bez leczenia biologicznego ten lek nie daje efektu w podstawowym problemie, czyli ŁZS - tłumaczy.

Wyjaśnia, że już w sierpniu, kiedy zrobiono mu prześwietlenie stawów, okazało się, że ich destrukcja postępuje. - Na zdjęciu klatki piersiowej wyszły natomiast zmiany na płucach, więc dostałem skierowanie na tomograf, ale termin jest odległy. Jestem zablokowany z każdej strony - skarży się mężczyzna.

- Próbowałem walczyć o przywrócenie leczenia, ale jestem zbywany. To wszystko zbiegło się z doniesieniami o coraz gorszej sytuacji w NFZ. Nie jestem jedynym pacjentem, któremu odmawiają leczenia. Sugerowano mi nawet, żebym zmienił ośrodek - dodaje.

"Dzwonią w środku nocy po pomoc"

- Poprawa niektórych parametrów nie jest absolutnie wskazaniem do przerwania terapii. Istnieje przecież remisja na lekach, a po ich odstawieniu stan bardzo szybko się pogarsza. Jeśli taki chory przerwie terapię, to po ponownym włączeniu do leczenia leki nie będą działały już tak skutecznie - podkreśla prezes Fundacji Amicus. Przyznaje, że docierają do niej sygnały od chorych z Torunia i innych części Polski, którzy mieli podobny problem.

Pacjenci zakwalifikowani do programu lekowego powinni rozpocząć leczenie jak najszybciej. - Już samo skierowanie na leczenie biologiczne w ramach programu lekowego oznacza, że choroba jest na tyle rozwinięta, a stan pacjenta na tyle poważny, że konieczne jest przerwanie leczenia standardowego. Nie przynosi ono już wtedy efektów, a może spowodować działania niepożądane - zaznacza Samselska.

- Takie choroby właściwie wyłączają z życia. Każdy tydzień bez właściwego leczenia ma znaczenie, a zdarza się, że przesunięcia są o tygodnie, a nawet miesiące. Pacjent z ŁZS zmaga się z potwornym bólem stawów, do tego stopnia, że nie jest w stanie ubrać się samodzielnie, zapiąć guzików czy w ogóle wstać z łóżka i wyjść z domu - podkreśla.

Dodaje, że dotyczy to także młodych ludzi, którzy chcą być aktywni zawodowo czy mieć dzieci. - Tymczasem jakość ich życia jest porównywalna z pacjentami onkologicznymi - mówi Samselska. I dodaje, że choroba uderza także w psychikę.

- Niewygaszony stan zapalny w organizmie powoduje nadprodukcję cytokin, a ona depresję. Zdarza się, że pacjenci mają tak silne myśli samobójcze, że dzwonią do nas w środku nocy, prosząc o pomoc. Znam też kilka przypadków, gdy chorego nie udało się uratować - przyznaje.

- Zerojedynkowe podejście NFZ czy MZ, sugerujące, że pacjenci w stanie bezpośredniego zagrożenia życia dostają pomoc, jest bezduszne. W przypadku naszych pacjentów sama choroba nie stwarza bezpośredniego zagrożenia, ale jej następstwa już tak - zaznacza.

"Usłyszałam, że leku może nie być"

O dalsze leczenie boją się też inni pacjenci. Magda (imię zmienione na prośbę pacjentki) zmaga się z przewlekłą zapalną polineuropatią demielinizacyjną, chorobą układu nerwowego. Skontaktowała się z naszą redakcją, bo ma poważne obawy o kontynuację leczenia w programie lekowym, który realizuje klinika neurologiczna w Lublinie.

- Po ostatnim podaniu leku w listopadzie chciałam się zapisać na kolejne - zgodnie z tym, co zalecił mój lekarz prowadzący. Wizytę kontrolną mam co prawda wyznaczoną w grudniu, ale do tej pory mogłam się zapisywać na podanie wcześniej, dzięki czemu nie miałam potem problemu ze znalezieniem terminu. Tym razem lekarz powiedział jednak, że "leku może już w tym roku nie być" i odmówił zapisu przed wizytą kontrolną - opowiada pacjentka.

Do tej pory dostawała lek mniej więcej co 6 tygodni, choć zdarzały się też dłuższe przerwy. - Po takiej przerwie miałam wrażenie, że efekty, które udało mi się uzyskać, cofały się. Lek pozwala mi w miarę normalnie funkcjonować, a przesunięcia w podaniu natychmiast czułam. Nie mogłam utrzymać kubka w rękach, nawet po suszeniu włosów czy zrobieniu kawy byłam tak zmęczona, że musiałam się położyć. Do tego ciągły ból rąk i nóg, który w nocy nie pozwala mi spać, bo nie działają na niego leki przeciwbólowe - dodaje.

- Trudno mi komentować, co dany lekarz powiedział i co miał na myśli. Nawet jeśli pacjenci mieli kiedyś możliwość zapisu z wyprzedzeniem, przed wizytą kontrolną, to na pewno nie jest to jakaś standardowa praktyka. To na wizycie kontrolnej oceniamy, czy terapia nadal jest skuteczna i bezpieczna oraz kiedy lek powinien być podany. Przestrzegamy, by zapisy na kolejne podanie były już po tej konsultacji - wskazuje w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Konrad Rejdak, kierownik Kliniki Neurologii Uniwersyteckiego Szpitala nr 4 w Lublinie.

Czy w takim razie pacjenci, którzy mają wizyty kontrolne w grudniu, mają się czego obawiać? - Immunoglobuliny w ramach programu lekowego w polineuropatii podajemy w różnych schematach dostosowanych do stanu pacjenta. Na pewno, jeśli są wskazania, czyli pacjent nadal spełnia kryteria programu, a lek daje oczekiwany efekt terapeutyczny, leczenie będzie kontynuowane - uspokaja prof. Rejdak. - Jeśli będą wskazania medyczne, na pewno podamy lek - zapewnia.

Nie obiecuje jednak, że będzie to termin grudniowy. - Bez oceny stanu klinicznego na wizycie kontrolnej nie jesteśmy w stanie wskazać konkretnego terminu - dodaje.

Terminy nawet za dwa lata

Przypomnijmy, że Naczelna Izba Lekarska informowała, że problem z dostępem do lekarza dotyczy także onkologii. W związku z tymi doniesieniami Onkofundacja Alivia przeprowadziła eksperyment.

- Nasze konsultantki, jako "tajemnicze pacjentki", skontaktowały się z 26 placówkami realizującymi świadczenia na rzecz pacjentów hematoonkologicznych. Podając się za osoby ze skierowaniem na oddział hematoonkologiczny w celu pilnego podjęcia leczenia, próbowały ustalić termin przyjęcia na oddział. W żadnej z placówek nie udało się uzyskać informacji o terminie rozpoczęcia leczenia - przyznaje w rozmowie z WP abcZdrowie Joanna Frątczak-Kazana z Onkofundacji Alivia. Wszędzie informowano o bezpośrednim kontakcie z lekarzem, który miałby to ustalić indywidualnie.

Fundacja pytała też o terminy na pierwszą wizytę dla pacjentów hematoonkologicznych. Okazuje się, że w tym roku graniczy to niemal z cudem.

- Tylko w kilku placówkach można jeszcze zapisać się na wizytę w tym roku, w większości terminy są odległe. W Warszawie tylko w jednej placówce dostępny jest termin w 2026 roku, w pozostałych to 2027 rok! W trybie pilnym najbliższy termin to maj 2026 roku - alarmuje Frątczak-Kazana. Dodaje, że te ustalenia pokrywają się z terminami dostępnymi na stronie terminyleczenia.nfz.gov.pl (jak zastrzega NFZ, nie ma tam ujętych pacjentów z kartą DiLO).

Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Źródła:

  • WP abcZdrowie

  • Onkofundacja Alivia

Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.

Wybrane dla Ciebie
Wspiera jelita, serce i daje uczucie sytości. Po ten napój warto sięgać codziennie
Wspiera jelita, serce i daje uczucie sytości. Po ten napój warto sięgać codziennie
Farmaceutka ostrzega przed brakiem leku. "Mogą nie mieć ciągłego dostępu do terapii"
Farmaceutka ostrzega przed brakiem leku. "Mogą nie mieć ciągłego dostępu do terapii"
Do niedawna mieliśmy "zero" zachorowań. Obecnie chorują dziesiątki tysięcy osób
Do niedawna mieliśmy "zero" zachorowań. Obecnie chorują dziesiątki tysięcy osób
Innowacyjne terapie raka trzustki. "To może być największy od 30 lat krok w leczeniu"
Innowacyjne terapie raka trzustki. "To może być największy od 30 lat krok w leczeniu"
Wirus z dzieciństwa, rak w dorosłości? BK na celowniku naukowców
Wirus z dzieciństwa, rak w dorosłości? BK na celowniku naukowców
Powikłania po wypełniaczach. Jak ultrasonografia może im zapobiec?
Powikłania po wypełniaczach. Jak ultrasonografia może im zapobiec?
Leki, które mogą niszczyć kości. Ciche ryzyko, o którym warto wiedzieć
Leki, które mogą niszczyć kości. Ciche ryzyko, o którym warto wiedzieć
Kardiolożka ostrzega. To "subtelne objawy zawału", od razu wzywaj pomoc
Kardiolożka ostrzega. To "subtelne objawy zawału", od razu wzywaj pomoc
Wczesne wykrycie raka z krwi. Na czym polega test Galleri?
Wczesne wykrycie raka z krwi. Na czym polega test Galleri?
Świadczenie wspierające w 2026 roku. Nawet 4134 zł miesięcznie
Świadczenie wspierające w 2026 roku. Nawet 4134 zł miesięcznie
Smog dusi Polskę. Zagrożenie głównie w dwóch województwach
Smog dusi Polskę. Zagrożenie głównie w dwóch województwach
Planowe operacje wstrzymane w szpitalu w Kielcach. Interweniuje wojewoda
Planowe operacje wstrzymane w szpitalu w Kielcach. Interweniuje wojewoda