TOP Mama zamiast porodówek? Nowe plany Ministerstwa Zdrowia
Ministerstwo Zdrowia pracuje nad nowymi przepisami, które mają poprawić dostęp do opieki dla kobiet rodzących w regionach pozbawionych oddziałów położniczych. Kolejne porodówki w mniejszych miejscowościach się zamykają, co tworzy tzw. białe plamy w dostępie do usług ginekologów i położnych. Stąd potrzeba zreformowania systemu.
Nowe przepisy chroniące rodzące
Resort przygotowuje projekt rozporządzenia, który wprowadzi obowiązek zapewnienia pomocy rodzącym tam, gdzie odległość do najbliższego szpitala przekracza 30 minut - informuje "Rynek Zdrowia".
Placówki, które zdecydują się zamknąć porodówkę w takich miejscach, będą musiały utrzymać specjalny punkt z całodobowym dyżurem dwóch położnych i karetką gotową do przewiezienia pacjentki. W razie przeciwwskazań medycznych do transportu, szpital będzie zobowiązany do przeprowadzenia porodu na miejscu.
Pilotaż ma ruszyć we wrześniu w Lesku, gdzie od lipca zawieszony jest oddział ginekologiczno-położniczy.
TOP Mama
Podobny koncept Terenowych Oddziałów Położniczych TOP Mama zaproponowała konsultant krajowa ds. położnictwa i ginekologii, prof. Ewa Wender-Ożegowska - jak informuje "RZ".
Model zakłada, że w miejscach, gdzie liczba porodów jest niższa niż 500 rocznie, można zastąpić pełny oddział mniejszą jednostką z odpowiednim zapleczem kadrowym i sprzętowym. Warunkiem byłby czas dojazdu do pełnoprawnej porodówki nieprzekraczający 30 minut.
W wytycznych dla TOP Mama przewidziano m.in.: przyszpitalną poradnię czynną sześć dni w tygodniu, całodobowy dyżur położnej w izbie przyjęć lub SOR, zapewnienie transportu karetką oraz możliwość przyjęcia porodu na miejscu w ciąży donoszonej. Porody przedwczesne byłyby kierowane do ośrodków o wyższym stopniu referencyjności.
Ministerstwo nie planuje, by docelowo w kraju pozostały wyłącznie oddziały przyjmujące powyżej 500 porodów rocznie, ale podtrzymuje zasadę maksymalnego 30-minutowego czasu dojazdu. Problem jest jednak poważny, ponieważ w ostatnich latach z mapy Polski zniknęło wiele porodówek.
Pilotażowy szpital w Lesku
Jednym z najgłośniejszym przypadków zamknięcia porodówki jest wspomniany szpital w Lesku. Ostatni oddział położniczy w Bieszczadach obecnie jest zawieszony, ale grozi mu likwidacja z powodu problemów finansowych. O sprawie pisaliśmy pod koniec czerwca.
Przytaczaliśmy wtedy wypowiedzi pacjentek z tamtego rejonu. Kobiety nie kryły emocji i próbowały wytłumaczyć, z czym będą musiały się mierzyć. - Przy ostatniej zagrożonej ciąży, mimo że miałam do pokonania 20 km, a mąż wiózł mnie autem, ta droga trwała wieczność. Kobieta w takiej sytuacji jest przerażona, nie wie, co ją czeka, a jeśli doszedłby jeszcze stres, że ma bardzo daleko do szpitala, to może skończyć się różnie - tłumaczyła na łamach WP abcZdrowie Klaudia Drzał, która była pacjentka oddziału ginekologiczno-położniczego w Lesku.
- Nawet jeśli ciąża nie jest zagrożona, to sytuacja może się zmienić w każdej chwili i co wtedy? Nikogo nie obchodzi, że kobieta i dziecko mogą umrzeć? Gdzie jest sumienie tych, którzy chcą zamknąć ten oddział? - pytała rozmówczyni. - Czemu kobiety w tym regionie mają być gorzej potraktowane niż te w dużym mieście? Tak samo należy im się opieka, płacą składki i są na równi z każdą inną pacjentką - dodała mieszkanka regionu.
Była już szefowa resortu zdrowia, Izabela Leszczyna, zapowiedziała wówczas w rozmowie z Wirtualną Polską, że przygotowywane są rozwiązania na wypadek tak trudnych sytuacji jak ta z Leska.
- Konsultant krajowa ds. ginekologii i położnictwa prof. Ewa Wender-Ożegowska i profesor Wanda Różańska-Walędziak opracowują mapę porodówek o różnych poziomach referencyjności. Jeśli dojazd trwa dłużej niż 30 minut, taka porodówka musi pozostać. Ale jeśli samorząd uzna, że chce pozostawić tylko oddział ginekologiczny bez położniczego z powodu małej liczby porodów, to w takim szpitalu musi być całodobowy dyżur położnej i specjalna karetka - tłumaczyła wtedy Leszczyna.
Zobacz także: Ostatnia porodówka w Bieszczadach do zamknięcia. "Nikogo nie obchodzi, że kobieta i dziecko mogą umrzeć?"
Magdalena Pietras, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- Rynek Zdrowia
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.