Trwa ładowanie...

Uważaj podczas spacerów. W lasach pojawiło się już "masło czarownicy"

Avatar placeholder
11.06.2024 12:54
"Twór ten może się poruszać"
"Twór ten może się poruszać" (Getty Images)

Podczas spacerów po lesie na pniach drzew można natknąć się na osobliwie wyglądającą narośl. Żółta pianka przyciąga uwagę intensywną barwą, ale czym właściwie jest? Lasy Państwowe wyjaśniają.

spis treści

1. "Masło czarownicy"

Przyroda nieustannie potrafi zaskakiwać, a najlepszym tego dowodem jest "masło czarownicy". Można je spotkać w czasie leśnych spacerów. Rzuca się w oczy intensywnie żółtą barwą i wiąże się z nim wiele ciekawostek.

"Czy to budowlańcy przemierzali lasy i "zgubili" kawałek pianki montażowej za sobą? Nic z tych rzeczy! To "masło czarownicy". Ten jaskrawożółty wykwit piankowy, śluzowiec zaliczany jest do królestwa protistów. Czyli ani to bakteria, ani grzyb, ani roślina, a tym bardziej żadne zwierzę" - wyjaśniają Lasy Państwowe.

Zobacz film: "Boczniak białożółty. Popularny grzyb w Polsce"

Choć śluzowiec może przypominać grzyba, a określenie "masło czarownicy" sugerować produkt spożywczy, zdecydowanie należy powstrzymać się od degustacji. Pierwotniak pochłania bakterie i metale ciężkie.

"Co więcej dzięki temu, że wchłania bakterie, utrzymując w sobie zabójcze stężenia metali ciężkich, są pomysły aby wykorzystywać go do produkcji antybiotyków, czy też leków przeciwnowotworowych" - dodają Lasy Państwowe.

2. Osobliwy twór w lasach

Na tym nie kończą się ciekawostki na temat śluzowców. "Masło czarownicy" może przemieszczać po lesie i łączyć się ze sobą w większe twory. Takie spotkania na leśnych ścieżkach zdecydowanie mogą zaskoczyć.

"Niech was nie zmyli jego stateczność, bo twór ten może się poruszać i łączyć z innymi w większe organizmy. Odżywia się bakteriami spotykanymi na swojej drodze, pomimopomimo że zawrotnych prędkości nie osiąga" - czytamy w poście.

Faktycznie pierwotniak prędkością nie zaskoczy, ponieważ średnio pokonuje pół centymetra na godzinę, dla cierpliwszych osób widok może być całkiem fascynujący.

Legenda głosi, że fińskie wiedźmy wykorzystywały śluzowce do psucia mleka sąsiadom. Z kolei skandynawski folklor określa go mianem "bjara", czyli kocich lub króliczych wymiocin.

W Meksyku nadal jest spożywany, a smakiem rzekomo przypomina jajecznicę, jednak spotykając "masło czarownicy" na swojej drodze, zdecydowanie lepiej zostawić je w spokoju.

Dominika Najda, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze