W szpitalu nie działa tomograf. Troje dzieci miesiącami czeka na operacje
Trzy dziewczynki od miesięcy czekają na operację ratującą zdrowie i sprawność. Zabieg można wykonać tylko w jednym miejscu w Polsce – w szczecińskim szpitalu "Zdroje". Niestety od roku placówka nie jest w stanie ich zoperować, bo zepsuł się śródoperacyjny tomograf komputerowy, sprzęt niezbędny do przeprowadzenia tak skomplikowanych operacji.
W tym artykule:
Kolejka oczekujących
Sprawę nagłośnił TVN24. 10-letnia Sara, jedna z dziewczynek oczekujących na ważny zabieg, od urodzenia cierpi na dysplazję kręgosłupowo-nasadową. Jeszcze do niedawna poruszała się przy pomocy chodzika, dziś jest całkowicie sparaliżowana. - Była dzieckiem takim, że poruszała się na chodziku, siedziała sobie sama, a dzisiaj po prostu nie robi nic z tych rzeczy. Jest dzieckiem leżącym, przykurcze się pogłębiają - mówi jej mama, Angelika Szymusiak.
Z tą samą wadą kręgosłupa zmaga się 12-letnia Julia, u której dodatkowo stwierdzono zespół Downa. - Dwa lata temu była w stanie przejść 20 kilometrów. Rok temu to już było dużo mniej, a w tym roku jeszcze mniej - relacjonuje jej mama, Kinga Horyd-Ciechelska. Każdy upadek może skończyć się tragicznie, kręgi szyjne są tak niestabilne, że jedno potknięcie może doprowadzić do paraliżu.
Na operację czeka także 11-letnia Nikola. - Pierwszy termin mieliśmy w lipcu, więc już rok i cztery miesiące czekamy na operację. Każdy dzień zbliża Nikolę do kalectwa - mówi jej mama, Andżelika Grochalska w rozmowie z TVN24.
Zobacz także: Rząd zapowiada dodatkowe pieniądze dla NFZ. "Na leczenie pacjentów nie zabraknie środków"
Jedyny taki sprzęt w Polsce
Dziewczynki mogłyby odzyskać sprawność tylko dzięki operacji, którą wykonuje zespół neurochirurgów dziecięcych ze szpitala "Zdroje" w Szczecinie – jedynego ośrodka w kraju specjalizującego się w leczeniu niestabilności szczytowo-obrotowej kręgosłupa.
- To maszyna, która przede wszystkim znacznie zmniejsza ryzyko powikłań, bo sam zabieg operacyjny jest zabiegiem dużego ryzyka. Pamiętajmy, że operujemy dzieci, małe dzieci, które nie mają odpowiedniej anatomii, co powoduje, że ryzyko uszkodzeń ważnych dla życia i zdrowia struktur jest bardzo duże – tłumaczył na łamach TVP Szczecin dr n. med. Łukasz Madany z Oddziału Neurochirurgii Dziecięcej w szpitalu "Zdroje" w Szczecinie.
Sprzęt się zepsuł i nie da się go naprawić
Jak informuje TVP 3 Szczecin, tomograf uległ awarii w październiku 2023 roku i od tamtej pory nie działa. Urządzenie miało ponad 13 lat, a naprawa okazała się niemożliwa, ponieważ brakuje części zamiennych.
Nowy tomograf kosztuje ponad 3,5 miliona złotych. Zadłużony szpital nie jest w stanie sfinansować zakupu ani wziąć kredytu. - Zakup nowego sprzętu to ogromna kwota, której placówka ze swoich środków nie może w tej chwili wyasygnować - potwierdza Katarzyna Stróżyk z placówki w rozmowie z TVN24.
Czas działa na niekorzyść
Brak możliwości przeprowadzenia operacji ma dramatyczne skutki. Choroba u dziewczynek nadal postępuje, co stanowi zagrożenie dla ich życia.
Szpital "Zdroje" to jeden z dziewięciu ośrodków w Polsce, które w ramach NFZ prowadzą neurochirurgiczne leczenie dzieci. Do czasu awarii był też jedynym miejscem w kraju, gdzie takie zabiegi wykonywano z użyciem śródoperacyjnego tomografu, zapewniającego maksymalne bezpieczeństwo najmłodszym pacjentom.
Magdalena Pietras, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- TVN24
- TVP 3 Szczecin
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.