Zaburzenie psychiczne to nie to samo, co niepoczytalność. Eksperci: Większość zabójców wie, co zrobiła

Po serii doniesień o brutalnych zabójstwach, m.in. w krakowskim szpitalu i na Uniwersytecie Warszawskim, internauci spekulują o niepoczytalności sprawców. Rozmawiamy z ekspertami, którzy tłumaczą proces wydawania takiej opinii przez biegłych.

O niepoczytalności sprawcy orzekają biegliO niepoczytalności sprawcy orzekają biegli
Źródło zdjęć: © Getty Images / East News
Katarzyna Prus

Choroba psychiczna to nie to samo, co niepoczytalność

Lekarze alarmują, że po brutalnych zabójstwach, które wstrząsnęły całą Polską, internauci bawią się w biegłych, oceniając stan psychiczny sprawców, choć nie mają do tego podstaw. Stąd mnóstwo szkodliwych mitów i uproszczeń.

- Powszechne są oceny na zasadzie "czemu się dziwić, zabił, bo to 'psychol'". Tymczasem to sugeruje niepoczytalność i automatyczną bezkarność. Utożsamianie tych dwóch rzeczy jest błędne i szkodliwe, ale niestety powszechne. W swojej pracy codziennie się z tym spotykam - przyznaje w rozmowie z WP abcZdrowie Anna Bazydło, lekarka, która pracuje w Mazowieckim Specjalistycznym Centrum Zdrowia w Pruszkowie (znanym jako szpital w Tworkach).

Tymczasem nie każdy sprawca tak ciężkich przestępstw, jak zabójstwo, jest niepoczytalny. - Co więcej, większość zabójców jest poczytalna, mimo że powszechne przekonanie jest zupełnie inne - zaznacza lekarka.

Nie każdy pacjent szpitala psychiatrycznego jest niepoczytalny
Nie każdy pacjent szpitala psychiatrycznego jest niepoczytalny © Getty Images

Ekspertka tłumaczy, że najbardziej agresywni są pacjenci pod wpływem środków psychoaktywnych, w tym alkoholu. - Osoby z psychozami, które nie są związane z zażywaniem takich środków, są znacznie częściej ofiarami przemocy niż sprawcami. To wobec nich jest często stosowana agresja, również z powodu lęku czy nieprawidłowych przekonań i stereotypów. Agresja może być wtedy usprawiedliwiana jako metoda samoobrony. Tymczasem jeśli takie osoby są agresywne, to najczęściej w stosunku do siebie, a nie innych. Stygmatyzacja jest jednak powszechna - mówi lekarka.

- Z drugiej strony, nie każdy pacjent szpitala psychiatrycznego to osoba niepoczytalna. Można mieć zaburzenia psychiczne, nawet schizofrenię, a być poczytalnym w momencie popełnienia przestępstwa. Wielu ludzi stawia jednak między pojęciami choroby i niepoczytalności znak równości, a to daje furtkę do swobodnego "żonglowania" tymi pojęciami i wykorzystywania ich do różnych celów. Co ciekawe, wykorzystują to nie tylko pacjenci czy ich rodziny, ale też policjanci, a nawet prawnicy - przyznaje Anna Bazydło.

- Zdarza się, że pacjenci szpitala psychiatrycznego po tym, jak np. zaatakują personel, mówią: "I tak mi nic nie zrobisz". Sama byłam w takiej sytuacji. Z jednej strony bazują na powszechnym przekonaniu, że pacjent szpitala psychiatrycznego z automatu "nie wie, co robi", więc uniknie kary. Z drugiej, doskonale wiedzą, jakie jest podejście służb do takich spraw. Tymczasem to właśnie fakt, że takie zdanie padło, jest najlepszym dowodem na to, że ta osoba doskonale wiedziała, co i komu zrobiła - podkreśla lekarka.

"Kwity od psychiatry"

- Zdarza się też, że prawnicy podpowiadają swoim klientom, którzy są uwikłani np. w poważne przestępstwa finansowe, żeby "załatwili sobie kwity od psychiatry", bo skoro nie zdawali sobie sprawy z konsekwencji swoich działań, to unikną kary. Tymczasem to tak nie działa. Nie wystarczy np. diagnoza depresji, by nie stanąć przed sądem - zaznacza.

Trzeba też dodać, że często policjanci, którzy są wzywani do szpitala psychiatrycznego, np. w związku z agresywnym pacjentem lub możliwym przestępstwem zgłaszanym przez pacjenta, mają błędne wyobrażenie o osobach z zaburzeniami psychicznymi. Przede wszystkim lekceważą zgłoszenia dotyczące m.in. ataku na medyków. Z góry podają też w wątpliwość zeznania pacjentów.

- Zdarzyło się, że jedna z naszych pacjentek wyszła na spacer do parku przy naszym szpitalu i po powrocie zaalarmowała, że ktoś ją zgwałcił. Wtedy pierwsze pytanie zadane przez policję dotyczyło skłonności tej pacjentki do konfabulacji - przyznaje lekarka.

- I oczywiście, ze względu na jej stan zdrowia, jest taka możliwość. Ale z drugiej strony policja ma obowiązek sprawdzenia każdej takiej sprawy, a nie stawianie tezy już na samym początku. Ktoś może przez to poważnie ucierpieć. Pacjenci psychiatryczni są często pozbawiani podstawowych praw, nie mogą dochodzić sprawiedliwości. Bywają traktowani szablonowo, a ich sprawy umarzane "z powodu braku dowodów" - zaznacza lekarka.

Innym popularnym mitem jest często powielane stwierdzenie, że niepoczytalność jest orzekana dożywotnio i uniwersalnie. Tymczasem stwierdza się ją w odniesieniu do konkretnego czynu.

- Sądzona osoba np. z powodu niepełnosprawności intelektualnej mogła nie zdawać sobie sprawy z konsekwencji udziału w oszustwach finansowych, w które mogła zostać wmanewrowana. Ale jest np. świadoma, czym jest uderzenie kogoś czy oplucie. Takich niuansów jest bardzo dużo, dlatego obserwacje psychiatryczne, na podstawie których biegli wydają opinię, trwają nawet wiele tygodni - wyjaśnia Anna Bazydło.

- Istnieje też błędne przekonanie, że osoba niepoczytalna, która popełniła przestępstwo, uniknie kary. Tymczasem takie osoby są kierowane na przymusowe leczenie na oddziale psychiatrii sądowej. Choć formalnie leczenia nie można traktować w kategorii kary, są one izolowane od społeczeństwa - wyjaśnia Anna Bazydło.

W odróżnieniu od kary więzienia, taki pobyt nie ma określonego czasu. Co więcej, każdą przepustkę musi zatwierdzić sąd. - I są tacy pacjenci, którzy ich nie dostają - wskazuje lekarka.

Większość zabójców jest poczytalna

Dr hab. n. społ. Błażej Kmieciak, prof. APS, pełnomocnik Rzecznika Praw Obywatelskich ds. ochrony zdrowia psychicznego i były Rzecznik Praw Pacjenta Szpitala Psychiatrycznego, tłumaczy, że w ok. 60-70 proc. spraw karnych sąd prosi o opinię biegłych, w szczególności psychiatrów i psychologów.

Ostateczną opinię o ewentualnej niepoczytalności sprawcy wydaje nawet kilka zespołów biegłych. - Wszystko zależy od tego, z jakim przestępstwem mamy do czynienia. W przypadku zabójstwa na Uniwersytecie Warszawskim trudno na razie wyrokować, jak zostanie oceniony sprawca. Sprawa jest trudna i wielowątkowa. Niewykluczone, że będzie tu właśnie potrzebny nie jeden, a kilka zespołów biegłych opiniujących na kolejnych etapach postepowania - zaznacza w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Błażej Kmieciak.

- W przypadku innych głośnych w Polsce zabójstw, których sprawcami byli np. Stefan Wilmont, który zabił prezydnta Gdańska czy Kajetan P., który zamordował tłumaczkę języka włoskiego, orzekało kilka zespołów - dodaje. Podobnie było w głośnej sprawie Andersa Breivika, norweskiego terrorysty i mordercy.

- Co ciekawe każdy z tych sprawców uznany został za poczytalnego, czyli miał pełną świadomość, tego, co robił, choć w powszechnej opinii funkcjonują jako "szaleńcy". Podobnie było w przypadku sprawy seryjnego mordercy "wampira z Bytowa", jednej z najgłośniejszych postaci w polskiej kryminologii - zaznacza prof. Błażej Kmieciak.

Ekspert wyjaśnia, że podstawowa obserwacja na oddziale sądowo-psychiatrycznym trwa cztery tygodnie, ale w wyjątkowych, budzących wątpliwości przypadkach, sąd może ją wydłużyć do ośmiu tygodni.

- W tym czasie takiej osobie nie podaje się leków. Bywają aplikowane w ramach zastosowania przymusu bezpośredniego w celu uspokojenia osoby, która zachowuje się agresywnie. Chodzi o to, by prawidłowo ocenić jej stan psychiczny, bo zdarza się, że tacy pacjenci po prostu udają. Obserwacja osoby w jego codziennych działaniach i zachowaniach pozwala ocenić jej stan zdrowia psychicznego w sposób rzetelny - tłumaczy prof. Kmieciak.

W izolacji do końca życia

W zespole biegłych są zazwyczaj psychiatrzy i psycholog. W przypadku przestępstw na tle seksualnym może również opiniować lekarz-seksuolog lub psychoseksuolog.

- Jeśli taka osoba zostanie uznana za niepoczytalną i stwarza wyjątkowe zagrożenie, zostaje skierowana na przymusową terapię na oddziale psychiatrii sądowej o konkretnym poziomie zabezpieczenia: podstawowym, wzmocnionym lub maksymalnym - wyjaśnia ekspert.

- Nie oznacza to, że po jakimś czasie każdy stamtąd szybko wychodzi. Wręcz przeciwnie. Jeśli zachowanie konkretnej osoby nie rokuje i nic nie wskazuje na to, że będzie jakakolwiek poprawa, pacjent może tam spędzić kilkanaście lub kilkadziesiąt lat, a nawet całe życie. To nie jest tylko teoria, sam znam takie przypadki - zaznacza. Decyduje o tym sąd, na podstawie opinii biegłych wydawanych co pół roku.

- Niestety, problem może się pojawić w momencie, kiedy sprawca ciężkiego przestępstwa zostanie uznany za osobę, która nie musi przebywać już w izolacji, co terapeutycznie uznać można za sukces. Wówczas sąd może go objąć nadzorem kuratora i skierować na przymusową terapię w ramach poradni. Problem w tym, że nie każdy psychiatra w Polsce pracował np. z mordercami - zwraca uwagę prof. Kmieciak.

Takich specjalistycznych poradni w naszym kraju brakuje. W przypadku pedofilii mamy w Polsce zaledwie trzy takie ośrodki.

- Idealną sytuacją byłoby stworzenie poradni przy oddziale psychiatrii sądowej, jak to funkcjonuje w Krakowie. Niestety, mamy w systemie poważne luki. Zdarzało się nawet, że do RPO trafiały skargi od takich osób, że nie mogą zaleźć miejsca, w którym otrzymaliby właściwą pomoc - podsumowuje ekspert.

Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Źródła

  1. WP abcZdrowie

Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.

Wybrane dla Ciebie
Król Karol III apeluje, by badać się pod kątem chorób nowotworowych. Sam zmaga się z rakiem
Król Karol III apeluje, by badać się pod kątem chorób nowotworowych. Sam zmaga się z rakiem
Unikaj w czasie infekcji. Nasilają objawy choroby i spowalniają powrót do zdrowia
Unikaj w czasie infekcji. Nasilają objawy choroby i spowalniają powrót do zdrowia
Otwierasz oczy, zanim zadzwoni poranny alarm? To dlatego ciało czasem wyprzedza budzik
Otwierasz oczy, zanim zadzwoni poranny alarm? To dlatego ciało czasem wyprzedza budzik
Więcej pieniędzy, ale rosnąca dziura w budżecie NFZ. Mija dwa lata rządu Donalda Tuska
Więcej pieniędzy, ale rosnąca dziura w budżecie NFZ. Mija dwa lata rządu Donalda Tuska
Nowy pasożyt w Polsce. Przybył z Ameryki, a szkodzić może nie tylko przyrodzie
Nowy pasożyt w Polsce. Przybył z Ameryki, a szkodzić może nie tylko przyrodzie
Prosty sposób na dłuższe życie. Ten nawyk chroni przed chorobami serca i przedwczesną śmiercią
Prosty sposób na dłuższe życie. Ten nawyk chroni przed chorobami serca i przedwczesną śmiercią
Serce ostrzega wcześniej, niż myślisz. Tych siedmiu objawów pod żadnym pozorem nie ignoruj
Serce ostrzega wcześniej, niż myślisz. Tych siedmiu objawów pod żadnym pozorem nie ignoruj
Sześć milionów chorych i brak planu. Choroby płuc nadal bez krajowej strategii
Sześć milionów chorych i brak planu. Choroby płuc nadal bez krajowej strategii
Co sypiemy do świątecznych ciast? Mak i skórka pomarańczowa pod lupą fundacji Pro-Test
Co sypiemy do świątecznych ciast? Mak i skórka pomarańczowa pod lupą fundacji Pro-Test
GIF wycofuje z obrotu serie plastrów leczniczych. Produkt nie działa, jak powinien
GIF wycofuje z obrotu serie plastrów leczniczych. Produkt nie działa, jak powinien
Jedz, kiedy niedomaga serce. Te produkty wspomogą regenerację i spowolnią starzenie
Jedz, kiedy niedomaga serce. Te produkty wspomogą regenerację i spowolnią starzenie
Tych produktów unikaj, gdy jesteś przeziębiony. Lekarze ostrzegają
Tych produktów unikaj, gdy jesteś przeziębiony. Lekarze ostrzegają